Zawrotne tempo
Przepisy wprowadzające Prawo oświatowe trafią teraz do Senatu. To, że zostaną przez niego zaakceptowane, wydaje się być jednak przesądzone. Reforma nie ominie również „zawodówek”, które zastąpią szkoły branżowe. Zmiany, które wejdą w życie we wrześniu 2017 r., najbardziej odczują jednak uczniowie, którzy w przyszłym roku, mieli zacząć naukę w gimnazjum.
- Mogliśmy się tego spodziewać, ale to i tak wywraca wszystko do górny nogami. Nasz syn miał już wybrane gimnazjum, do którego chciał pójść, przygotowaliśmy się na to pod względem finansowy, a teraz nie wiem ja będzie to wszystko wyglądać – mówi mama jednego z uczniów SP nr 1 w Chorzowie. Zdania rodziców na temat słuszności wprowadzenia reformy edukacji są podzielone, jednak większość z nich uważa, że są one wprowadzane w zbyt dużym tempie.
Podobnie jak przedstawiciele miasta. - Niepokojące jest, że tak duża reforma nie będzie poprzedzona pilotażem. Stopniowe wprowadzanie zmian, na pewno pomogłoby uniknąć wielu błędów. Samorządy nadal nie otrzymały konkretnej informacji o finansowaniu skutków reformy oraz o rozwiązaniach prawnych. Pracujemy w oparciu o projekty aktów prawnych, które jeszcze nie weszły w życie. Ponadto Ministerstwo Edukacji Narodowej przygotowując reformę, nie uwzględniło wielu uwag strony samorządowej, co może przynieść wiele problemów przy wdrażaniu nowych rozwiązań – mówi Wiesław Ciężkowski, zastępca prezydenta miasta ds. społecznych.
O opinię ws. likwidacji gimnazjów spytaliśmy również dyrektora Akademickiego Zespołu Szkół Ogólnokształcących w Chorzowie. - Wszystko ma swoje plusy i minusy. Likwidacja gimnazjów, jak każda zmiana, wiąże się z pewnymi niepokojami i obawami. Taka jest natura człowieka. Podobnie było gdy wprowadzano gimnazja. Wtedy wszystkie szkoły były do tego dobrze przygotowane, mieliśmy trochę więcej czasu, w tej chwili musimy się z wszystkim uporać w ciągu kilku miesięcy – zaznacza Przemysław Fabjański.
- Ustawa musi co prawda przejść jeszcze przez Senat, ale nie mam złudzeń, że te zmiany wejdą w życie. Wybór mamy tylko jeden, musimy się dostosować. Myślimy o pewnych rozwiązaniach zastępczych, ale w tym momencie wolałbym o nich jeszcze nie mówić. Dostosowanie się do zmian, które wprowadza reforma, nie będzie proste, ale jesteśmy do nich przygotowani. Zawsze staram się myśleć kilka lat naprzód i przewidywać różne scenariusze wydarzeń – dodaje dyrektor „Słowaka”.
Będą zwolnienia
Wiesław Ciężkowski mówił nam również o procesie wdrażania reformy, na poziomie miasta. - To duże wyzwanie organizacyjne dla samorządów. Naszym celem jest przede wszystkim uniknięcie zmianowości w szkołach oraz utrzymanie zatrudnienia jak największej liczby nauczycieli. Już teraz wiemy, że konieczne będzie także doposażenie szkół, szczególnie pracowni przedmiotowych dostosowanych do podstawy programowej. Od dwóch miesięcy nad nowymi rozwiązaniami pracuje już powołany przez miasto zespół złożony z przedstawicieli dyrektorów szkół, nauczycieli, rodziców i urzędników – zaznacza wiceprezydent.
W jaki sposób reforma wpłynie na szkoły, nauczycieli i samych uczniów. O to spytaliśmy dyrektora „Słowaka”. - Niestety będą zwolnienia. Nie nastąpi to od razu, ale w naszej szkole, w ciągu trzech lat zostanie zlikwidowanych 16, 17 etatów – mówi Przemysław Fabjański.
- Szkoły ze wszystkim sobie poradzą. Te zmiany najbardziej wpłyną na uczniów. Nie wiem czy wprowadzenie gimnazjów było dobrym czy złym rozwiązaniem. Na pewno to nie zaszkodziło, o czym świadczy wysoki poziom edukacji, który widoczny jest również w naszym mieście. Głównym zarzutem wobec instytucji gimnazjum, były sprawy wychowawcze. Z drugiej strony agresja może występować wszędzie i wątpię, że ten problem, który akurat naszej szkoły bezpośrednio nie dotyczy, przestanie istnieć wraz z likwidacją tych placówek – przekonuje Przemysław Fabjański.
Jeszcze w październiku br. skarbnik miasta Małgorzata Kern zaznaczała, że miasto nie jest dobrze przygotowane do wprowadzeniu reformy oświaty. - Palącym problemem jest reforma oświaty i to nas niewątpliwie martwi. Nie znamy dokładnych wytycznych, one nie zostały jeszcze przedstawione, i nie wiemy jak będziemy sobie radzić ze skutkami tych zmian - mówiła.
Skarbnik miasta zastanawiała się także, co stanie się z budynkami, w których obecnie znajdują się gimnazja. - W tej chwili w Chorzowie istnieje kilka placówek, w których równolegle funkcjonują gimnazja i licea oraz podstawówki, które nie zostały połączone z gimnazjami. Placówki oświatowe będą musiały zostać przystosowane do nowych realiów, a to nie są małe koszty. Niewykluczone, że wejście w życie tej reformy, poważnie odbije się na budżecie miasta – przekonywała Małgorzata Kern.
Napisz komentarz
Komentarze