W dobie urodzaju coraz to nowszych federacji sportów walki, nie łatwo zachęcić współczesnego widza ringową rozrywką. Mamy zatem do wyboru pełen wachlarz konkurencji, od takich gdzie dozwolone jest praktycznie wszystko, po te gdzie można tylko na zmianę bić się po twarzy. Coraz mniej też zawodników z prawdziwego zdarzenia w tych eventach. Tym samym przyszło nam oglądać mnogość wątpliwych celebrytów, którzy akurat w tym temacie znaleźli sposób aby zaistnieć.
A jak do tego ma się stary, dobry wrestling? Otóż ma się świetnie i pomimo, że te widowiskowe walki to pozorowany spektakl, zdaje się być bardziej prawdziwy w swej postaci, aniżeli wszelkiego rodzaju gale typu "Freak Fight".
Za organizację Kinguin PTW odpowiadają Marcin Rzeźniczek i Arkadiusz Pan Pawłowski. Przeniesienie tego wymiaru rozrywki do Polski było marzeniem założycieli i to marzenie właśnie się spełnia. Prime Time Wrestling po raz drugi gościł w Chorzowie, po sukcesie pierwszej gali pt. REVOLUCJA! Jak bawiliśmy się na BLACKOUT!? Przeczytaj naszą relację.
Po gorącym powitaniu widzów zgromadzonych w hali MORiS, jak i tych przed ekranami (galę transmitowano na żywo poprzez YouTube, TVP Sport online, FITE TV i DAZN) oficjalnie rozpoczęto Kinguin Prime Time Wrestling BLACKOUT! Ciekawym akcentem była obecność Santino, kanadyjsko-włoskiego wrestlera, niegdyś zawodnika WWE. Santino wystapił w roli angielskiego komentatora.
Mocne otwarcie zaserwowali nam organizatorzy PTW. W pierwszym starciu pochodzący ze środkowej Europy Jacob Crane zmierzył się z utytuowanym Francuzem Tristanem Archerem. Pewny siebie Jacob długo stawiał opór Francuzowi, ostatecznie przegrywając swój pojedynek. Crane oficjalnie nie przyznaje się do tego, że pochodzi z Polski, co nie spotkało sie z uznaniem zgromadzonych kibiców.
Tristan Archer
Druga walka to tzw. "Triple Friend Match", czyli jednoczesna batalia trójki zawodników. Jej uczestnikami byli: Jonny Storm i Justin Joy oraz Axel Fox. Ta ostatnia dwójka ma pewne zatargi równiez poza ringiem, jednak właśnie w nim mieli je rozstrzygnąć. Dzień wcześniej "Polski Lis" doznał kontuzji ręki, po tym jak zaatakował go Joy podczas ceremonii podpisywania kontraktów. Zwycięzcą TFM został Justin, mimo to został wygwizdany przez publiczność. Joy jednak inaczej to odebrał...
Starboy Nano Lopez, na co dzień trener szkółki wrestlingu w Chorzowie, stanął w szranki w chyba najtrudniejszym pojedynku w swojej karierze. W przeciwnym narożniku pojawił się Matt Sydal, doskonale znany fanom Pro Wrestlingu. Hiszpan walczył z nim jak równy z równym, jednak nie zdołał pokonać Amerykanina. Po walce wrestlerzy uścisnęli sobie dłonie w geście szacunku. Klasa!
Pierwszy raz podczas PTW odbyło się starcie o pas mistrzowski - Axel Tischer, aktualny mistrz GWF obronił tytuł w walce z Bad Bonesem. Dwóch, grubo ponad 100-kilogramowych wrestlerów prawie rozniosło ring po serii morderczych ataków. Po tej potyczce czekała nas chwila przerwy na ochłonięcie. Dokonano także drobnych korekt ringowych lin.
Axel Tischer i Bad Bones
Gdy już publiczność wróciła na swoje miejsca, rozegrana została walka Tag Teamowa 3 vs. 3. Zmierzyły się ze sobą drużyny: PAKA, w składzie Taras, Disco Pablo i Boro kontra Dawid "Puncher" Seńko, Sinister oraz Syriusz Dziedzic. PAKA zwycięsko zeszła z tego pojedynku, a na słowa uznania zasługuje wykonanie przez nich trudnej techniki - tzw. triple suplex.
Krampus, potwór z austriackiego lasu stanął do walki z Martym Scurllem. Muskularny potwór rodem z najczarniejszych koszmarów miotał Martym, jak gdyby faktycznie pochodził z innego świata. Jak zapewne się domyślacie, triumfował Krampus.
Krampus i Marty Scurll
#FREEZŁOTÓWA
Wprost z krainy wolnopłynącego testosteronu, w ringu pojawił się Gabriel Queen w towarzystwie swojego ochroniarza, Szymona "TAXI" Złotówy. Przeciwnikiem Gabriela, a de facto też Złotówy był Joe Hendry. Pomimo tego, że Hendry musiał poradzić sobie z dwoma wrestlerami (w przypadku Queena to trochę na wyrost stwierdzenie), nie miał większego problemu, aby wyjść z tej potyczki zwycięsko. Po tej walce Złotówa został oficjalnie zwolniony z funkcji ochroniarza.
Crème de la crème wieczoru to była walka na najwyższym poziomie światowym! Widzowie mogli się poczuć jakby uczestniczyli w najpotężniejszej gali największej federacji Pro Wrestlingu. Naprzeciw siebie stanęli Chris Adonis Masters oraz Nick Aldis. Main event wydarzenia był naprawdę imponujący. To trzeba zobaczyć! Tym razem na tarczy zszedł ulubieniec polskiej publiczności - Nick Aldis. Przypomnijmy, że Nick ma polskie korzenie!
Nick Aldis i Chris Masters
Gala Kinguin Prime Time Wrestling BLACKOUT! okazała się wielkim sukcesem organizacyjnym, a Chorzów stał się stolicą polskiego wrestlingu. Jak zapowiadają organizatorzy, była gala pierwsza, była druga i już zapowiadana jest trzecia! A Wam jak się podobało? Czy Polska jest gotowa na ten szczególny wymiar rozrywki, jakim jest Pro Wrestling?
Przegapiliście galę? Nic straconego! Link do zarejestrowanej transmisji znajdziecie >>TUTAJ<<
Napisz komentarz
Komentarze