Startom polskich sztafet zawsze towarzyszyły specjalne emocje. "Aniołki Matusińskiego" to już klasa sama w sobie. Kto pamięta złoto i rekord świata w Birmingham w 2018 roku wie, że biało-czerwoni potrafią zaskoczyć. W końcu mamy również złoto olimpijskie w sztafecie mieszanej. Tym samym na te zawsze kończące zmagania biegi czekamy szczególnie.
Męska sztafeta awansowała do finału z drugiego miejsca, gdzie o promocji decydował czas. W niedzielnym finale Polacy wystartowali w składzie: Tymoteusz Zimny, Mateusz Rzeźniczak, Maksymilian Klepacki i Kajetan Duszyński. Panowie zajmowali ostatnią, szóstą lokatę, aż do momentu, gdy pałeczkę przejął "Kajetano". Zamykający stawkę wyprzedził na swojej zmianie dwóch przeciwników, wynosząc biało-czerwonych na 4. miejsce z ostatecznym rezultatem 3:07.81. Złoto przypadło Belgom, za nimi uplasowała się Hiszpania i Holandia.
Pierwsze miejsce w biegu eliminacyjnym zanotowała sztafeta żeńska, która była jednym z kandydatów do złota. W finale zobaczyliśmy następujący skład naszej reprezentacji: Natalia Kaczmarek, Iga Baumgart Witan, Kinga Gacka i zamykająca Justyna Świety-Ersetic. Polki przez większość biegu trzymały się na 3. miejscu i tam ostatecznie zakończyły batalię o medal, przegrywając srebro o 2 setne sekundy. W polskiej sztafecie zabrakło nominalnych zawodniczek - Anny Kiełbasińskiej i Małgorzaty Hołub-Kowalik. Rezultat "Aniołków Matusińskiego" to 3:28.62. Mistrzyniami świata została Jamajka, srebro dla Holandii.
Fot. Paweł Skraba
Napisz komentarz
Komentarze