Już przed rozpoczęciem Turnieju Mistrzyń mówiło się, że faworytami do awansu są zespoły KPR Ruch Chorzów oraz MKS PR Urbis Gniezno. Te ekipy spotkały się już w pierwszym dniu zmagań i górą o tą jedną bramkę okazały się szypiornistki z Gniezna. Nie można było oprzeć się wrażeniu, że to nie był ten Ruch z rozgrywek ligowych. Żadna z drużyn nie ustrzegła się błędów i o wyniku zadecydowały detale. Trzeba podkreślić świetną dyspozycję bramkarki MKS-u, Darii Koniecznej.
- Mecz był wyrównany, mogło to pójść w jedną albo w drugą stronę. Zarówno jeden jak i drugi zespół mogł wygrać, ale potoczyło się tak, że Gniezno wygrało. Trochę więcej szczęścia sportowego, cierpliwości, ułożenia i zadecydowała końcówka - mówił po meczu trener Jarosław Knopik, który nie mógł towarzyszyć zespołowi podczas zmagań o Superligę.
Szkoleniowca Ruchu zastępował na ławce Tomas Barta. Gnieźnieński zespół jest już jedną nogą w elicie, nie znaczy to jednak, że pozostałe zespoły są bez szans. Wiele zależy od dyspozycji Varsovii Warszawa. Stołeczna drużyna najpierw zagra w sobotę z Ruchem (18:00) oraz w niedzielę na zakończenie turnieju z Gnieznem (12:00).
- Wiadomo że ten mecz był kluczowy, spotkali się faworyci i zespół (MKS Gniezno) jest już w dużym stopniu w Superlidze. Ale to jest piłka ręczna, to jest sport, może się dużo rzeczy wydarzyć. Zobaczymy co będzie jutro, dopóki piłka jest w grze to wszystko jest otwarte - skwitował szkoleniowiec Ruchu.
Tylko jeden zespół otrzyma bilet do PGNiG Superligi Kobiet.
Napisz komentarz
Komentarze