Paulina Peda, absolwentka Gimnazjum Sportowego nr 11 w Chorzowie znalazła się w składzie reprezentacji Polski na tegoroczne Mistrzostwa Świata w Pływaniu w Budapeszcie. Polka startowała na dystansie 100 m stylem grzbietowym, gdzie odpadła w półfinale i ostatecznie zajęłą 15. lokatę z czasem 1:00.88. W kolejnym starcie, tym razem na 50 m również stylem grzbietowym, Paulina pomimo pobicia swojego rekordu życiowego (28.11) zakończyła zmagania na 14. pozycji.
Jakub Brzozowicz: Występy w kadrze Polski nie są dla Ciebie nowością, czy jednak podczas zawodów w takiej randze nadal towarzyszy Ci dreszczyk emocji?
Paulina Peda: Jest to dla mnie ogromny zaszczyt wychodzić na start Mistrzostw Świata z orzełkiem na piersi! Oczywiście dwa wyścigi półfinałowe na zawodach takiej rangi to spełnienie marzeń, natomiast plan jaki założyliśmy, aby zaprezentować się tutaj jak najlepiej - nie do końca poszedł po naszej myśli.
Wydawało się, że więcej możesz ugrać na dystansie 100 m, jednak nie do końca mogłaś pokazać na co Cię stać?
Najlepiej jak porównam to do sinusoidy. Wyścig na moim koronnym dystansie 100 m stylem grzbietowym odbiegał od oczekiwanego rezultatu. Ciężko pracowaliśmy aby popłynąć na poziomie rekordu życiowego, jednak choroba całkowicie popsuła nam plany. Troszkę mentalnie to mnie zdołowało ale kurczę… jestem tutaj! Mam okazję się zaprezentować na takim poziomie jakim obecnie jestem i tak też zrobiłam. 15. zawodniczka na świecie… pięknie to wygląda!
Jednak to nie był koniec zmagań, przed Tobą jeszcze kolejny start.
Jeden dzień przerwy i ostatni mój wyścig na dystansie o połowę krótszym - 50m stylem grzbietowym. Tutaj czułam się pewniej psychicznie, nie miałam wygórowanych oczekiwań i wiedziałam co poprawić z eliminacji. Dostałam pozwolenie od trenera aby wprowadzić swoje poprawki, które ja czułam i dostałam piękną odpowiedz: „Zrób tak żeby było szybko!” i chyba najbardziej się cieszę, ze udało mi się tego dokonać.
Po południu płynęło mi sie rewelacyjnie. Ze spokojem wchodziłam na nieckę basenu, słyszałam doping kolegów i koleżanek z kadry. Pomachałam do kamery bo wiem, że mocno ściskał kciuki tata z rodzinką i zrobiłam swoje! Wiedziałam, ze to na 99%, ponieważ wejście do finału będzie piekielnie szybkie ale myśl, że to moja ostatnia okazja do zaprezentowania się na tych zawodach dodało pięknego kopa na starcie!
Jak oceniasz organizację zawodów ze swojej perspektywy?
Wspominałam już kiedyś, ze mam ogromny sentyment do tego miasta, basenu. Tutaj wzięłam udział w swoim pierwszym Pucharze Świata, Mistrzostwach Europy i (na szczęście) w mistrzostwach Świata! Organizacja jest na kosmicznym poziomie, a pełne trybuny to taka wisienka na torcie! Miałam okazję obejrzeć jeden dzień przed tv i mam porównanie, ze na żywo to robi dziesięciokrotnie większe wrażenie! Węgrzy żyją tym sportem, kochają swoich sportowców i to jak ich wspierają podczas wyścigu sprawia, że my wszyscy mamy gęsią skórkę na ciele!
Występy na MŚ za Tobą i co dalej?
Zawody jeszcze trwają, przed nami kolejne piękne wyścigi dlatego przechodzę w rolę wiernego kibica. Pomiędzy blokami trzeba też oczywiście wykonać treningi i przygotowywać się do Mistrzostw Europy w Rzymie, które odbędą się w sierpniu.
Dziękuję za rozmowę, gratuluję wyników i trzymamy mocno kciuki za jak najlepsze występy na Mistrzostwach Europy!
Dziękuję bardzo, pozdrawiam!
Fot. Rafał Oleksiewicz / PZP
Napisz komentarz
Komentarze