Do zdarzenia doszło w nocy z 11 na 12 lipca. Zaparkowana przy ulicy Trzynieckiej Tesla zajęła się ogniem. Na miejscu szybko pojawiła się chorzowska straż pożarna, która uporała się z żywiołem. Jak się okazuje, gaszenie pojazdu elektrycznego znacznie różni się od działań gaśniczych stosowanych przy autach spalinowych.
- Zgodnie z kartą ratowniczą schładzanie prowadzone było przez godzinę, kolejno ponownie dokonano kontroli instalacji elektrycznej kamerą termowizyjną i pirometrem. Nie stwierdzono podwyższonej temperatury elementów instalacji i podłogi samochodu. Samochód został przekazany i odholowany na parking policyjny przez pomoc drogową - mówi st. kpt. mgr inż. Tomasz Szymański, rzecznik prasowy Państwowej Straży Pożarnej w Chorzowie.
Takie zdarzenie kosztowało podatników co najmniej tyle, co godzinne polewanie Tesli wodą. Co więcej, procedury nakazują, aby po zakończeniu akcji gaśniczej samochód znajdował się przez 48 godzin w oddalonym miejscu przy promieniu 15 metrów bezpiecznej przestrzeni - w tym zabudowań, innych pojazdów czy dostępu ludzi. Niestety, policyjny parking w Chorzowie nie oferuje takich udogodnień, przez co pojazd został finalnie przewieziony na parking w okolicy stadionu Ruchu Chorzów, gdzie pilnują go policjanci. Tesla musi tam pozostać przez 48 godzin, z uwagi na niebezpieczeństwo ponownego zajęcia ogniem.
- Zostały już wykonane oględziny samochodu z udziałem biegłego. Policja oczekuje na opinię, która może wskazać prawdopodobną przyczynę pożaru - ponformował asp. sztab. Sebastian Imiołczyk, oficer prasowy chorzowskiej policji.
Napisz komentarz
Komentarze