Wielkie Derby Śląska to bez wątpienia wydarzenie na które czekało wielu kibiców śląskiej piłki noznej. Zainteresowanie meczem było ogromne, o czym może świadczyć to, że wszystkie bilety które przekazano do wolnej sprzedaży rozeszły się w zaledwie 13. minut. Naturalnie faworytem 1/32 finału Fortuna Pucharu Polski był występujący na co dzień w Ekstraklasie Górnik Zabrze. Ruch Chorzów jednak posiadał atut własnego boiska i wypełnione do ostatniego miejsca trybuny przy Cichej 6, a także głód meczów o wysoką stawkę, które w ostatnim czasie wychodziły "Niebieskim" nadzwyczaj dobrze.
Pierwsza okazja na objęcie prowadzenia przez gospodarzy to 2. minuta spotkania i celny, niestety zbyt słaby strzał głową Przemysława Szura po dośrodkowaniu Łukasza Monety. W odpowiedzi Mateusz Cholewiak uderzył z prawej strony pola karnego, z jego strzałem poradził sobie jednak Jakub Osobiński. Przyzwyczajony do rozgrywania meczów na swoich warunkach Ruch musiał przyjąć postawę defensywną w walce z silniejszym przeciwnikiem. Groźny pod bramką był Piotr Krawczyk, którego dwie próby obronił golkiper "Niebieskich". Dobrą okazję zmarnował Robert Dadok, jednak mając przed sobą tylko bramkarza nie zdołał go pokonać. Sporo akcji na połowie podopiecznych Jarosława Skrobacza w końcu zaowocowało golem, a stało się to chwilę przed zakończeniem pierwszej części spotkania. Wybita futbolówka wpadła wprost na nogę Rafała Janickiego, który strzałem z pierwszej piłki uderzył z ok. 25 metrów i ucieszył kibiców gości.
W drugiej połowie rozpoczęła się szarża na bramkę Górnika. Najpierw coraz bardziej aktywny Daniel Szczepan wywalczył rzut rożny po strzale z bliska, następnie Mikołaj Kwietniewski popisał się wyśmienitym strzałem z dystansu, który z problemami wyciągnął Daniel Bielica. W najlepszej sytuacji był Kacper Michalski, którego strzał z kilku metrów zakończył się tylko kolejnym rożnym. Po uderzeniu głową Krawczyka piłka znalazła się w siatce gospodarzy, jednak z powodu pozycji spalonej gol ten nie został uznany. Pomimo usilnych starań "Niebieskich" o przechylenie szali zwycięstwa na swoją stronę, nie oglądaliśmy w tym spotkaniu więcej bramek.
- No niestety, cała robota może nie poszła na nic, bo zostawiliśmy uważam sporo serducha, dużo zdrowia na boisku i walczyliśmy z Górnikiem jak równy z równym, postawiliśmy się im. Niestety nie udało się wyeliminować Górnika i odpadamy z Pucharu. Tak jak stara zasada mówi, że derby rządzą się swoimi prawami, obydwie drużyny mocno walczyły na boisku. Według mnie nie było widać znaczącej różnicy, lecz niestety Górnik był lepszy o tę jedną bramkę - powiedział po meczu Jakub Osobiński, bramkarz Ruchu.
- Zadecydowało to, że Janicki myślę oddał strzał życia i oczywiście Górnik w pierwszej połowie miał fajne sytuacje i "bił nas". Dobrze sobie z tym poradziliśmy w bramce, ale niestety ten jeden strzał wyszedł mu kapitalny i później myślę kontrola tego meczu przez Górnik. W drugiej połowie mieliśmy dwie sytuacje bodajże, ale to jest trochę za mało, żebyśmy mogli myśleć tutaj o lepszym wyniku - mówił Tomasz Foszmańczyk. - Różnica na pewno była widoczna, bo jakość piłkarzy mają na wyższym poziomie niż w pierwszej lidze, ale staraliśmy się to nadrabiać swoim zaangażowaniem i też niemałymi umiejętnościami. Postawiliśmy się, bardzo żałuję i jest nam naprawdę przykro, że nie udało się tutaj wygrać. Walczymy dalej, za trzy dni kolejny mecz - skwitował kapitan "Niebieskich".
Niechlubnym echem odbiło się zachowanie pseudokibiców, którzy przerzucali w kierunku ochrony race oraz podpalili szaliki na dzielącej ich od sektora buforowego barierce. Dwójka kiboli dodatkowo wybiegła na murawę. Ich zachowanie potępił spiker, podkreślając jaką drogę klub przeszedł w trwającym czasie odbudowy, co spotkało się z aplauzem zgromadzonej publiczności.
Ruch Chorzów - Górnik Zabrze 0:1 (0:1)
(Janicki 43')
Ruch: Osobiński (71 Bielecki) - Kasolik, Szur, Szywacz - Michalski (67 Piątek), Swędrowski, Witek, Moneta (46 Wójtowicz) - Foszmańczyk (46 Kwietniewski), Pląskowski (46 Janoszka) - Szczepan; trener: Jarosław Skrobacz.
Rezerwowi: Nawrocki, Sadlok, Winiersz, Barański.
Górnik: Bielica - Paluszek, Janicki, Jensen, Olkowski, Mvondo, Dadok (57 Wojtuszek), Cholewiak (89 Marosa), Janza, Pacheco (74 Kotzke), Krawczyk; trener: Bartosch Gaul.
Rezerwowi: Broll, Szcześniak, Kamber, Włodarczyk, Kolanko, Okunuki.
Sędziował: Sebastian Jarzębak (Piekary Śląskie).
Żółte kartki: Szywacz, Swędrowski, Szur - Pacheco.
Widzów: 9 300.
Napisz komentarz
Komentarze