Obszerne wyliczenia na przedstawionej podczas wrześniowej sesji Rady Miasta przez Małgorzatę Kern prezentacji nie napawają optymizmem. Dotyczą one wpływu zmian podatkowych na dochody Chorzowa i miast ościennych w latach 2019-2023. Pomimo tego, że rząd zapowiadał rekompensaty dla samorządów, dotacje od państwa nie normują stanu magistrackiego portfela.
Okres do jakich lat odniosła się pani skarbnik nie jest przypadkowy, ponieważ to właśnie od 2019 roku rząd Prawa i Sprawiedliwości rozpoczął realizację dużych zmian podatkowych, które tak mocno ograniczyły wpływy do miast. Tym samym omawiana linia czasu pokazuje ile realnie Chorzów stracił i straci w tych 5-ciu latach. Środki jakich nasza gmina została pozbawiona wyliczono na ponad 170 mln zł. Dodając do tego rekompensaty od państwa, ubytek w kasie wynosi niemal 125 mln zł.
Podsumowując czwartkową sesję, prezydent Andrzej Kotala zwrócił uwagę na konsekwencje utraconych pieniędzy, jakim jest brak możliwości zrealizowania niektórych inwestycji. Jedną z nich, na którą na pewno czeka wielu mieszkańców, jest budowa nowego stadionu dla Ruchu Chorzów.
- Te utracone środki mogłyby pokryć, na tamte czasy, tą kwotę którą musielibyśmy przeznaczyć na stadion. Tej kwoty nam autentycznie brakuje. Gdybyśmy zaczęli budowę we wspomnianym 2019 roku, to dzisiaj już ten stadion byłby skończony. Byłoby z czego go budować - tłumaczył Andrzej Kotala.
W tej sytuacji wiele inwestycji nie mogło dojść do skutku przez rzeczone zmiany podatkowe. Wśród nich, oprócz stadionu wymienia się rozwój infrastruktury, modernizację dróg, stworzenie nowych boisk, placów zabaw czy remonty szkół. Wiele z nich pozostaje na ten moment w sferze marzeń.
- Dzisiaj dzielimy włos na cztery, żeby związać koniec z końcem i żeby zaspokoić te najbardziej dzisiaj pilne potrzeby mieszkańców - mówi Andrzej Kotala. - Sytuacja jest dramatyczna i na to chciałem jeszcze raz zwrócić szczególną uwagę - zakończył swoje wystąpienie prezydent Chorzowa.
Napisz komentarz
Komentarze