Do zdarzenia doszło w nocy z piątku na sobotę tuż północy. 25-latek ze Świętochłowic zasiadł za sterami znajdującego się w Katowicach - Zawodziu tramwaju, po czym oddalił się nim w kierunku Chorzowa. Pojazd miał pozostawać uruchomiony, ponieważ był w tym czasie serwisowany. Prawdopodobnie żaden z pracowników nie znajdował się w tym momencie w jego pobliżu.
Widok linii nr 33 zaniepokoił innego motorniczego, ponieważ pojazd o takim numerze w ogóle nie kursuje w Tramwajach Śląskich. Z samozwańczym kierującym próbowano się skontaktować poprzez dyspozytornię, co jednak nie przyniosło efektu. Ostatecznie zaalarmowano policję, a tramwaj został zatrzymany po wyłączeniu napięcia w sieci trakcyjnej.
- To unieruchomiło też inne tramwaje, ale był to najprostszy i najskuteczniejszy sposób zatrzymania uprowadzonego tramwaju. Ten Pan nie uciekał i nie stawiał oporu - przekazał Andrzej Zowada, rzecznik Tramwajów Śląskich, cytowany przez Polską Agencję Prasową.
Świętochłowiczanina ujęto na centrum przesiadkowym w Chorzowie. Co ciekawe, ten podczas swojej podróży miał zabierać ze sobą pasażerów. Za samą jazdę bez uprawnień grozi mu od 1,5 tys. grzywny. Inaczej ma się sprawa związana z zabieraniem osób na pokład.
- Mężczyzna ma usłyszeć zarzut sprowadzenia bezpośredniego zagrożenia katastrofy w ruchu lądowym i dodatkowo kradzieży z włamaniem. Komenda Miejska Policji w Chorzowie będzie wnioskować o areszt dla tego mieszkańca Świętochłowic - poinformował mł. asp. Karol Kolaczek z chorzowskiej policji.
Nie jest znany motyw działania 25-latka. Po tym jak mężczyzna usłyszy zarzuty, o dalszym jego losie zadecyduje sąd.
Napisz komentarz
Komentarze