Kim naprawdę był święty Mikołaj?
Choć z całą pewnością wiemy, że taka postać rzeczywiście istniała, to znaczna część jego biografii opiera się na mitach i wierzeniach. Według najstarszych przekazów święty Mikołaj urodził się w 270 roku niedaleko Miry na terenie dzisiejszej Turcji. Był biskupem i jako że odziedziczył po rodzicach znaczny majątek, przez całe życie dzielił się swoimi dobrami z potrzebującymi. W przeciwieństwie do wizerunku pana z brodą i w czerwonym stroju biskup przedstawiany był w szacie, z mitrą na głowie oraz pastorałem w dłoni.
Skąd więc opowieść o człowieku mieszkającym na Biegunie Północnym, który w Boże Narodzenie przeciska się przez kominy, by zostawić dzieciom prezenty?
Coca-cola, Rudolf i wkradanie się przez komin
Choć legenda o dobrodusznym Mikołaju żyła w najlepsze, to jego publiczny wizerunek nieco się zmieniał. Swoje obecne oblicze zawdzięcza… reklamie. W 1930 roku amerykański artysta Fred Mizen stworzył dla koncernu Coca-Cola bożonarodzeniową reklamę prasową. To tam po raz pierwszy w historii święty wystąpił w czerwonym kubraku i czapce z pomponem. Wizerunek uroczego Santa Claus tak przypadł do gustu czytelnikom, że stał się nieodłącznym elementem amerykańskich świąt. Mikołaj miał zacząć się zjawiać w domach nocą z 24 na 25 grudnia i podrzucać dzieciom prezenty.
Historie łączące świętego Mikołaja z reniferami są jeszcze starsze. Wzmianki o reniferach po raz pierwszy pojawiły się w książeczce dla dzieci „Old Santeclaus with Much Delight” z 1821 roku. Rok później Clement Clarke Moore napisał o miniaturowych saniach ciągniętych przez osiem reniferów. W jego wersji Mikołaj był elfem, a jego zaprzęg na tyle mały, że bez problemu zdołał przeciskać się przez kominy. Pod koniec lat 40. XX wieku artysta Robert L. May stworzył kolorowanki dla dzieci, których bohaterem był Rudolf Czerwononosy – najsłynniejszy z reniferów w zaprzęgu świętego Mikołaja.
6 grudnia czy Boże Narodzenie?
Biskup Mikołaj z Miry najprawdopodobniej zmarł 6 grudnia – i to właśnie dlatego w wielu krajach obchodzi się wtedy jego święto. Aby upamiętnić życie Mikołaja, tego dnia w wielu krajach Europy ludzie dzielą się upominkami. Rankiem grzeczne dzieci znajdują prezenty ukryte pod poduszką lub w specjalnie przygotowanej do tego skarpecie, a niegrzeczne – rózgi. W Polsce dzień ten nosi nazwę Mikołajki, w Niemczech – Nikolaustag.
Po wojnie, na skutek rozprzestrzeniania się kultury amerykańskiej, Mikołaj już na całym świecie zaczął być kojarzony z Bożym Narodzeniem. Możemy go spotkać pod nazwami:
- Francja – Père Noël
- Niemcy – Weihnachtsmann
- Dania – Julemand
- Hiszpania – Papa Noel
- Chile – Viejito Pascuero lub Viejito
- Holandia – Kerstman
Jeśli nie Mikołaj, to kto?
Zanim jednak amerykański Mikołaj przeprawił się przez ocean, w wielu państwach świąteczne prezenty rozdawały zupełnie inne postaci. Wiele z tych tradycji zachowało się do dziś. Oto kilka najciekawszych przykładów:
Father Christmas
Choć Father Christmas i Santa Claus uważani są za tę samą postać, kiedyś bardzo się od siebie różnili. Brytyjski Father Christmas łączony był z Bożym Narodzeniem już w XV wieku, kiedy opisywano go jako starego dżentelmena w futrzanej sukni i czapce. Początkowo wcale nie wiązano go z rozdawaniem prezentów. Dopiero później jego wizerunek zaczął się zmieniać. Według tradycji miał odwiedzać domy w noc wigilijną i zostawiać grzecznym dzieciom prezenty, a niegrzecznym kawałek węgielka.
Dzieciątko Jezus
W wielu krajach niemieckojęzycznych (południowych Niemczech, Austrii i Szwajcarii), a także w Czechach, Słowacji, na Węgrzech oraz na polskim Śląsku, bożonarodzeniowe prezenty przynosi Dzieciątko (lub kolejno: Christkind, Ježíšek i Jézuska). Z podobną tradycją spotkamy się w katolickich rodzinach we Francji (tam upominki zostawia l’Enfant Jésus) i Włoszech (Gesù bambino). Jezus (a raczej Niño Jesús lub Niño Dios) odpowiada też za dostarczanie prezentów w większości państw Ameryki Łacińskiej, na przykład w Peru, Boliwii czy Wenezueli. Dzieciątko ma symbolizować narodzonego w stajni Jezusa.
Sinterklaas
Holendrzy mają z kolei dwie postacie – przybyłego z Ameryki odpowiednika Santa Claus, czyli Kerstmana oraz Sinterklaasa, czyli postać wzorowaną na tradycyjnym wyglądzie Mikołaja z Miry. Przypływa on do portu w Holandii w ostatnią listopadową noc, a następnie przesiada się na konia i wraz z orszakiem pomocników oraz dzieci przejeżdża przez miasto. Aż do 5 grudnia zajmuje się roznoszeniem prezentów. Po wykonanej pracy znów wsiada na statek i odpływa.
Dziadek Mróz
W Rosji i na Białorusi prezenty roznosi Dziadek Mróz – spopularyzowany na terenie byłego ZSRR sowiecki odpowiednik świętego Mikołaja. Swoją nazwę zawdzięcza podobieństwu do bajkowej postaci nazywanej Moroz Krasnyj Nos. W przeciwieństwie do mikołajowych elfów pomaga mu wnuczka, Śnieżynka. Jego sanie nie poruszają się po niebie i mimo że dzieli z Mikołajem długą brodę, to nie nosi czerwonego płaszcza, a niebieską lub srebrną szatę. Na próżno oczekiwać go jednak 24 grudnia. W podróż po domach grzecznych dzieci udaje się w Nowy Rok.
Trzej Królowie
Hiszpańskie, argentyńskie czy urugwajskie dzieci muszą czekać na swoje prezenty jeszcze dłużej. Dopiero 6 stycznia, w chrześcijańskie Święto Trzech Króli odwiedzają ich Tres Reyes Magos (Trzej Królowie). Tej nocy każde dziecko zostawia na parapecie marchewkę dla wielbłądów, na których mają podróżować wędrowcy. Grzeczne dzieci otrzymują od nich upominki, a niegrzeczne – węgiel. Jest to odniesienie do złota, mirry i kadzidła, które królowie mieli przynieść nowonarodzonemu Jezusowi.
Befana
Włoskie dzieci także otrzymują prezenty w nocy z 5 na 6 stycznia. Dostarcza je jednak odrażająca, złośliwa czarownica nazywana La Befana. Według legendy chciała powitać Jezusa na świecie, ale zabłądziła i od tej pory lata na miotle i wrzuca przez komin prezenty do wszystkich domów, w których mieszkają dzieci. Te niegrzeczne spotykają nieco mniej miłe niespodzianki, takie jak czosnek, cebula czy węgiel.
Jólasveinar
Na Islandii zwyczaj obdarowywania prezentami rozpoczyna się już 13 dni przed Bożym Narodzeniem i trwa do 25 grudnia. W tym czasie do domów, w których mieszkają dzieci, prosto z islandzkich gór przybywa 13 bożonarodzeniowych trolli. Nie są szczególnie groźne – lubią jednak płatać figle i podkradać ludziom drobne przedmioty czy przysmaki (np. mleko, pozostałości po wypiekach, kiełbaski czy świece). Aby ustrzec się przed złodziejaszkami, dzieci zostawiają w butach ukochane przez trolle drobiazgi. W zamian za ten gest każdy Jólasveinar odwdzięcza się prezentem. Jeśli jednak nie znajdzie dla siebie niczego, chowa do buta surowego ziemniaka.
Kto wie, być może jeśli naprawdę mocno uwierzymy w każdą z tych legend, tegoroczne Boże Narodzenie będzie obfitowało w znacznie więcej upominków niż dotychczas? W końcu dlaczego mielibyśmy ograniczać się wyłącznie do Mikołaja?
Zestawienie zostało przygotowane przez Preply, platformę online do nauki języków obcych. Preply to aplikacja stworzona w 2012 roku przez Kirilla Bigaia, George’a Lukyanova i Dmytro Voloshyna. Jej misją jest kształtowanie przyszłości efektywnego uczenia się języków obcych i nabywania nowych umiejętności. Preply buduje spersonalizowaną przestrzeń do nauki, łącząc 140 000 korepetytorów i metodyków z dziesiątkami tysięcy uczniów z całego świata. Firma zatrudnia 250 pracowników 36 różnych narodowości w biurach zlokalizowanych w Kijowie i Barcelonie.
Napisz komentarz
Komentarze