Do dyżurnego chorzowskiej "dwójki" wpłynęło zgłoszenie o agresywnym mężczyźnie, demolującym klatkę schodową jednego z bloków. Informująca o zdarzeniu kobieta, po tym jak będąc w swoim mieszkaniu usłyszała krzyki sąsiadki wołającej o pomoc, wyszła sprawdzić co się dzieje i wtedy została uderzona w twarz przez nieznajomego jej napastnika.
Po przyjeździe na miejsce radiowozu, policjanci natychmiast udali się do mieszkania, w którym miał przebywać agresywny mężczyzna. Zaskoczony wizytą chorzowianin na widok niespodziewanych gości szybko próbował zamknąć drzwi, jednak stróże prawa mu to uniemożliwili, a następnie go obezwładnili.
- Gdy dwóch policjantów pilnowało zatrzymanego, pozostała dwójka zaczęła szukać kobiety, która wcześniej wołała o pomoc. Jak się okazało, była już ona pod opieką ratowników medycznych, którzy również zostali wezwani na miejsce. Kobieta opowiedziała policjantom, że agresywny mężczyzna uderzył ją kilka razy i zaczął dusić - czytamy na stronie Komendy Miejskiej Policji w Chorzowie.
Na tym jednak nie koniec kłopotów 35-latka. Zaraz po przewiezieniu do komisariatu mężczyzna zaczął ubliżać policjantom wulgaryzmami, groził śmiercią, a po tym jak trochę ochłonął zaproponował najpierw 3, a potem 6 tysięcy za jego wypuszczenie.
Chorzowianin usłyszał łącznie 10 zarzutów i decyzją sądu trafił na 3 miesiące do tymczasowego aresztu. Za popełnione przestępstwa grozi mu kara nawet dożywotniego pozbawienia wolności.
Napisz komentarz
Komentarze