Trzęsienia ziemi w Turcji są zjawiskiem naturalnym ze względu na specyficzne położenie geograficzne tego kraju. Jedno z większych miało miejsce w 2011 roku, kiedy to magnituda osiągnęła 7,5. Zginęło wówczas około 600 osób.
To, do którego doszło tydzień temu okazało się jeszcze silniejsze i niestety tragiczniejsze w skutkach - tylko do tej pory odnaleziono ciała ponad 28 tysięcy osób, jednak szacuje się, że bilans ten może być dużo wyższy. Epicentrum trzęsienia nastąpiło w poniedziałek o godz. 4:17 czasu lokalnego (godz. 2:17 w Polsce) i znajdowało się na głębokości 10 km, dokładnie 37 km na północny zachód od liczącego blisko 2 mln mieszkańców tureckiego miasta Gaziantep, położonego blisko granicy z Syrią. Jak podaje Europejskie Śródziemnomorskie Centrum Sejsmologiczne, pierwotne wstrząsy osiągnęły magnitudę 7,8, a zaraz po nich doszło jeszcze do co najmniej 20 wstrząsów wtórnych, odczuwalnych nie tylko w Turcji, ale też w Egipcie, Libanie i na Cyprze.
Choć wstrząsy, do których doszło kilka tysięcy kilometrów od nas nie były odczuwalne tutaj przez ludzi, odnotowały je specjalistyczne sejsmometry znajdujące się terenie naszego kraju, w tym m.in. w Planetarium Śląskim.
- Na wykresie zapisanym przez sejsmometr widać wyraźnie dwa trzęsienia skorupy ziemskiej. Pierwszy wstrząs zarejestrowaliśmy o 01:13 i miał on siłę 7,8 magnitudy. Druga fala sejsmiczna dotarła do nas o 10:13 i była tylko nieco słabsza (7,5 magnitudy) od poprzedniej - informuje Planetarium Śląskie.
Chorzowska Stacja Sejsmologiczna jest wspólnym projektem naukowym Planetarium i Instytutu Nauk o Ziemi Uniwersytetu Śląskiego. Póki co działa ona w trybie eksperymentalnym, a wstrząsy w Turcji i Syrii były jednymi z pierwszych odnotowanych przez tę placówkę.
źródło: PAP/ własne, fot.: Planetarium Śląskie
Napisz komentarz
Komentarze