To, że występy na żywo niosą za sobą ryzyko napotkania niespodziewanych sytuacji, zwłaszcza jeśli chodzi o grę polityczną, przekonaliśmy się podczas wojaży po Polsce Jarosława Kaczyńskiego. O ile w przypadku prezesa Prawa i Sprawiedliwości nietrudno było wychwycić co ciekawsze "smaczki", o tyle podróż po kraju Donalda Tuska wymagała w tej kwestii większej precyzji. Podczas wizyty przewodniczącego największej partii opozycyjnej na Śląsku, uwagę chorzowian mógł zwrócić jeden z kibiców Ruchu Chorzów.
"Ja odebrałem panu głos"
Sławomir Kordela postanowił wybrać się na spotkanie z Donaldem Tuskiem, wykorzystując obecność szefa Platformy Obywatelskiej w okolicy. Sympatykowi "Niebieskich" zależało na poruszeniu dwóch dla niego najważniejszych tematów: budowy nowego obiektu sportowego dla klubu oraz podjęcia negocjacji w sprawie rozegrania meczu Ruch - Wisła na Stadionie Śląskim. Chorzowianina wkrótce mogła poznać cała Polska, a przynajmniej ta część, która oglądała jedną z wieczornych emisji Wiadomości. Niestety, przekaz niewiele wniósł w ważnej dla kibica kwestii. Meritum reportażu były słowa przewodniczącego PO, który tłumacząc nadużywaniem swojej cierpliwości, nie pozwolił mu na kolejną polemikę (panowie widzieli się wtedy po raz czwarty, DT odwiedził także Kordelę w domu). Słowa "Ja odebrałem panu głos. Nie, nie dokończy pan." okazały się na tyle istotne dla redakcji Wiadomości, że poświęcono im także czas antenowy w kolejnym wydaniu.
Do akcji wkracza poseł ze Śląska
Ni stąd ni zowąd pojawia się pełen nadziei post premiera Mateusza Morawieckiego: "Mecz I Ligi pomiędzy Ruchem Chorzów a Wisłą Kraków może jeszcze się odbyć na Stadionie Śląskim!" - czytamy na Twitterze. A więc jednak, ktoś myśli ciepło o Ruchu! Państwo weźmie na siebie ubezpieczenie "odpowiednich elementów na stadionie", a Prezes Rady Ministrów wzywa marszałka Jakuba Chełstowskiego "aby nie blokował działań państwa". Czyli jednak jest haczyk, a już mieliśmy zamawiać bilety...
Na Cichej bez zmian
Odbijanie piłeczki trwa w najlepsze, do wymiany zdań podłącza się coraz więcej polityków, a my przyglądamy się temu z lekkim niesmakiem. Bo jeśli intencja była dobra, wykonanie co najmniej średnie, to efekt jest niestety mizerny. Dziś nie ma już wesołego filmiku w social mediach z wizyty Tuska u miłośnika Ruchu (na prośbę gospodarza został usunięty). Za to cytat lidera Platformy niesie się echem, niczym słynne już jego słowa wypowiedziane po niemiecku. Klub z Cichej nie może mówić o zanotowaniu jakichkolwiek zysków z całej dysputy, a stał się tylko tłem w politycznej rozgrywce.
Na deser pozostaje przyglądanie się zabawom w politykę, na którą coraz bardziej przychodzi nam patrzeć przez palce. A będzie tylko gorzej, ponieważ oficjalnie kampania wyborcza jeszcze się nie rozpoczęła.
Napisz komentarz
Komentarze