Na ostatniej sesji Rady Miasta Chorzowa rozgorzała dyskusja na jeden z najbardziej gorących ostatnio tematów w mieście. Mowa oczywiście o stadionie Ruchu Chorzów, na którym obecnie "Niebiescy" nie mogą rozgrywać swoich domowych meczów. Niedawno poznaliśmy plany prac przewidziane w zakresie demontażu na Cichej wież oświetleniowych i postawieniu nowych. W czwartek dyrektor MORiS-u, Alina Zawada, przedstawiła szczegółowy harmonogram realizacji oraz jej koszt - szacunkowo około 5 mln zł.
"Czas na męskie decyzje"
Radnych odwiedził tego dnia także Seweryn Siemianowski, prezes Ruchu Chorzów. Zwrócił uwagę na nadchodzący termin "wysłania papierów" w sprawie przyznania licencji na rozgrywanie meczów w kolejnym sezonie. Okazuje się, że oświetlenie płyty to tylko jeden z niezbędnych punktów do odhaczenia, aby takową otrzymać. Dostosowanie obiektu do wymogów gry w Ekstraklasie czy 1 Lidze, szacunkowo pochłonie około 25 - 30 mln zł. Pojawia się pytanie o sens "montowania złotych klamek do starej syrenki".
- To naprawdę trzeba podjąć radykalne decyzje i w końcu ten problem rozwiązać i dążyć do tego, żebyśmy mogli na nowym obiekcie zasiąść kiedyś w przyszłości i godnie obserwować każdy mecz. Można grać "na zewnątrz", na wynajmowanym stadionie, ale musi być konkretny plan i finansowanie planu powrotu do swojej siedziby, to jest warunek licencyjny - tłumaczył Siemianowski.
Waldemar Kołodziej, przewodniczący Rady poparł wypowiedź prezesa Ruchu. Dodał, że "pudrowanie trupa" byłoby niegospodarnością. Także wiceprezydent miasta Marcin Michalik nie widzi sensu, aby go "dalej reanimować".
- Czas na męskie decyzje wśród nas radnych. Uważam, że proces budowy nowego nowego oświetlenia powinien zostać zakończony. Te 5 milionów powinno być już zaoszczędzone, odłożone na budowę nowego obiektu - przyznał przewodniczący.
Koszt inwestycji miałby wynieść około 200 milionów złotych. Władze Chorzowa chcą "dobrze wykorzystać szum wokół stadionu" i zdobyć część finansowania z zewnątrz. Prezes Siemianowski przekazał, że minister Sportu i Turystyki Kamil Bortniczuk wyraził chęć pomocy w pozyskaniu pieniędzy z Funduszu Inwestycji Strategicznych. To mógłby być zastrzyk w wysokości nawet połowy potrzebnych środków.
Brak czasu na nowy projekt
Pojawiały się głosy na temat tego, że zaprezentowany w 2015 roku projekt stadionu "Niebieskich" nie spełni dzisiejszych wymogów i w przypadku rozpoczęcia inwestycji, niezbędne będzie stworzenie nowego. Nie poparł tego pomysłu Marcin Michalik, argumentując, że spowodowałoby to poślizg o nawet dwa kolejne lata.
- Projektowanie stadionu na nowo i wyrzucenie tego projektu do kosza, to jest moim zdaniem kolejne przesunięcie inwestycji w czasie. Prowadzimy intensywne rozmowy by pozyskać dotacje w tym zakresie i mam nadzieję, że ten szum wokół stadionu uda nam się dobrze wykorzystać i pozyskać te środki - przekazał Michalik.
Decyzja o rozpoczęciu inwestycji, nawet w przypadku uzyskania części finansowania ze środków skarbu państwa, będzie miała realny wpływ na inne wydatki oraz bilans operacyjny Chorzowa. Planowany budżet miasta na rok 2023 posiada deficyt w wysokości 50 milionów złotych. Ogromny wpływ na ograniczenie środków do samorządów mają zmiany podatkowe wprowadzone przez rząd.
- Trzeba wszystkie siły rzucić na jedną szalę. Jeśli nie będziemy stali w jednym szeregu, to nic z tego nie będzie - apeluje Siemianowski. - Każdy widzi jak klub funkcjonuje, nikt się nie musi wstydzić i warto w niego zainwestować - dodaje prezes Ruchu.
Napisz komentarz
Komentarze