To kolejny wyłom w piłkarskim AKS-ie. Tym razem jednak postawiono na coś zupełnie nowego. Sprawy w swoje ręce wzięli rodzice trenujących dzieciaków. Stworzyli akademię piłki nożnej i tak oto w mieście funkcjonuje kolejna baza szkoleniowa, nawiązująca do tradycji Zielonych Koniczynek.
Jak nietrudno się domyśleć, Akademia Piłkarska Wyzwolenie Chorzów wywodzi się od AKS CEZ Wyzwolenie Chorzów. Jej twórcy podkreślają, że poza bazą treningową i zbliżoną nazwą, jest to całkowicie osobny podmiot.
Warto zauważyć, że AP jednak "wyszła" z AKS-u Wyzwolenie. Klubu, który niegdyś na nieco innej zasadzie wyodrębnił się od wielosekcyjnego, dzisiejszego TS AKS Chorzów. Dowodem na bijące serce "AKS-y" w Akademii jest jej logo, czyli koniczynka.
W efekcie mamy w mieście trzy instytucje, które w większym lub mniejszym stopniu nawiązują do założonego w 1910 roku klubu z Królewskiej Huty: TS AKS Chorzów (oficjalny spadkobierca VfR Königshütte, późniejszego AKS Królewska Huta), AKS CEZ Wyzwolenie Chorzów oraz najmłodsza - Akademia Piłkarska Wyzwolenie.
Od Koniczynek do... Koniczynek
Impulsem do stworzenia czegoś swojego miała być inicjatywa ze strony rodziców podopiecznych AKS-u CEZ. Ten obecnie boryka się ze sporymi problemami, co miało być odczuwalne przy naborach nowych adeptów. Teraz postawiono na osoby najbliżej związane z zawodnikami. Zarząd AP Wyzwolenie to głównie rodzina trenujących dzieciaków - najczęściej mamy i tatowie.
Prezesem Akademii jest dobrze znany w lokalnej piłce szkoleniowiec, Zbigniew Szyguła. Pracę trenerską zaczynał z młodzieżą w GKS-ie Katowice. W Chorzowie najbardziej rozpoznawalny jest jako wieloletni opiekun AKS-u Chorzów. Drużynę Zielonych Koniczynek wyniósł na trzeci poziom rozgrywkowy, a przez kolejne kilka sezonów walczył o awans do II ligi. Ostatecznie mu się to nie udało.
- Ruch mnie pilnował żeby nie awansować. Najpierw mi Jacka Bednarza zabrali, później mi zabrali Józka Nowaka, który chyba z 10 sezonów grał w pierwszym zespole w Ruchu. Jak się traci takiego najlepszego zawodnika, który w 1 lidze (dzisiejsza Ekstraklasa, red.) potrafił być podstawowym zawodnikiem, no to wiadomo jaka to była strata dla mnie, dla zespołu 3-ligowego - wspomina trener.
Szyguła pracował także m. in. w Ruchu Radzionków oraz szkolił juniorów w chorzowskiej Zantce. Dziś poza rolą prezesa nadal zajmuje się pracą z dziećmi.
Szkolenie, zdrowie oraz integracja
To co przyświeca nowym działaczom, to praca dla dzieciaków i pełna transparentność - również w sprawach związanych z budżetem. Finanse to jeden z głównych powodów, dla których postanowiono oderwać się od AKS-u Wyzwolenie. Jest także jasna motywacja do działania.
- Nasz cel numer jeden to wyczynowe szkolenie. Żeby te dzieci, które mają marzenia o piłkarstwie, bardziej lub mniej profesjonalnym, aby im pomóc to osiągnąć. Kolejny cel jest prozdrowotny. Sport to zdrowie, stare powiedzenie ale cały czas aktualne! Trzeci - prospołeczny. Integracja, uczenie poszanowania mienia swojego i cudzego, współżycia w grupie, odpowiedzialności, samodzielności - wylicza prezes.
Poza rozwijaniem umiejętności młodych miłośników piłki, AP Wyzwolenie posiada także drużynę seniorów. Ich występy można śledzić w B Klasie w okręgu katowickim. Zespół plasuje się obecnie w czołówce grupy, a tabelę zamyka... AKS CEZ Wyzwolenie Chorzów. Niestety ten wiosną wycofał się z rozgrywek.
Rodzice za sterami
Oddolna inicjatywa sama się broni. W klubie każdy pracuje pro bono, całe przedsięwzięcie oparte jest o środki rodziców. To głównie oni zajmują się zarządzaniem klubem. Wszystko dla podopiecznych - przyszłych mistrzów, dumy Akademii.
- Po to się prowadzi taką działalność żeby to komuś służyło. To ma służyć tym dzieciakom - podkreśla Szyguła.
Treningi to nie tylko spotkania na boisku w Chorzowie, ale także wspólne wyjazdy na obozy. Tam dzieci mogą na chwilę oderwać się od zgiełku codzienności i skupić na wspólnej pasji. Okazuje się, że czas spędzony w gronie rówieśników jest dla nich czymś zgoła ciekawszym, niż wpatrywanie się w ekran smartfona. W podróżach urządzenia te używane są wyłącznie w razie konieczności.
- Podczas wyjazdów zabieramy telefony. Dzieci wiedzą że to standard. Zostawiamy je u opiekunów, dostają je na godzinkę, na tzw. ciszę poobiednią. Czasami nawet oni tych telefonów w ogóle nie chcą! - śmieje się Barbara Kotul-Witkowska, członkini zarządu Akademii.
Autorom najmłodszych "Koniczynek" udało się stworzyć coś na wzór rodziny działaczy, z pełnym wspólnym zaufaniem. Owocem ich pracy jest prężnie rozwijająca się szkółka, która gromadzi coraz to liczniejszą grupę adeptów piłki nożnej.
Cały czas Akademia Piłkarska Wyzwolenie prowadzi nabór dla roczników od 2008 do 2015.
- Serdecznie zapraszamy chętnych. Każdy dzieciak jest mile widziany! Nie robimy tak, żeby komuś przykrość sprawić i odpowiedzieć: "ty nie przychodź, bo się nie nadajesz". W wieku 7 czy 8 lat trudno jest zawyrokować, co w przyszłości może ktoś osiągnąć? - tłumaczy Szyguła. - Cały czas mamy drzwi otwarte, codziennie jesteśmy do dyspozycji - zachęca prezes Akademii.
Napisz komentarz
Komentarze