Paweł Fajdek, trener Damian Kamiński i słynny raper Peja wykonali utwór zapowiadający Diamentową Ligę w Chorzowie. – To rap, który jednak przede wszystkim upamiętnia Kamilę Skolimowską. 16 lipca jest w końcu jej memoriał – zaprasza pięciokrotny mistrz świata w rzucie młotem. I przypomina, że Peja wziął się w tym projekcie nieprzypadkowo. Kamila go uwielbiała.
16 lipca na Stadionie Śląskim odbędzie się mityng, którego w ogóle nie powinno być – Silesia Memoriał Kamili Skolimowskiej. Niestety, mistrzyni olimpijskiej z Sydney w rzucie młotem nie ma już między nami, dlatego jej przyjaciele i organizatorzy od 2009 roku robią wszystko, aby możliwie najgodniej ją upamiętnić. I to się udaje. Wydarzenie – jako pierwsze lekkoatletyczne zawody w historii Polski – od tego roku zostało na stałe włączone do elitarnej Diamond League. Wyżej w hierarchii ważności są wyłącznie igrzyska olimpijskie i mistrzostwa świata.
– To święto sportu. To od lat moje najważniejsze zawody w sezonie – deklaruje Paweł Fajdek, jedna z głównych postaci tej imprezy. Sam miał to szczęście, że na „Kamie” w przeszłości bił rekord Polski.
Rap dla Kamili Skolimowskiej. Kochała Peję, więc zgodził się bez wahania. Teraz pięciokrotny mistrz świata też szykuje formę na połowę lipca.
– Bo jak inaczej? Piękny obiekt, którym zachwycają się wszyscy bez wyjątku. Do tego występuje śmietanka światowej lekkoatletyki, każdemu tutaj zależy podwójnie, a tym razem będziemy na miesiąc do mistrzostw świata. Czuję, że wszyscy będą chcieli wysłać rywalom jakieś znaki ostrzegawcze. Ja także – zaciera ręce na polską Diamentową Ligę.
Ale Fajdek szykuje na ten mityng nie tylko sportową dyspozycję. Młociarz właśnie zaangażował się bezpośrednio w promocję zawodów – rapem, który nagrał wspólnie ze słynnym Ryszardem „Peją” Andrzejewskim i trenerem Damianem Kamińskim. Nie trzeba długo zgadywać, żeby wiedzieć, o czym traktuje utwór.
– Dla Kamy miałbym się nie zgodzić? Ale miałem warunek: robię to znów z Damianem. Mega szanuję jego podejście do pisania tekstów, nawijkę, profesjonalizm. Organizatorzy się zgodzili, po drodze włączył się w to jeszcze Peja. Linijki pisały się w zasadzie same. O Skolimowskiej pisaliśmy samą prawdę. Wszystkim nam jej brakuje, wszyscy za nią tęsknimy. Tak samo, jak w zawodach jej imienia dajemy z siebie sto pięćdziesiąt procent, chcieliśmy zaangażować się w przypominanie ludziom o jej życiu na płaszczyźnie artystycznej – tłumaczy Paweł. Kamiński tylko częściowo potwierdza te słowa. – Miałem 12 wersów zamiast klasycznych 16, ale uznałem, że nawinę bardziej o mityngu niż o Kamili. To bardziej uczciwe. W końcu jestem z trochę innego pokolenia, mój jedyny kontakt z mistrzynią to jakieś zawody juniorskie, na których dekorowała mnie medalem – przyznaje.
Pierwszy rap Fajdek i Kamiński nagrali na zakończenie kariery Piotra Małachowskiego. Piosenka okazała się sukcesem, dlatego panowie poszli za ciosem. Chcą, żeby ich twórczość została hymnem memoriału.
– To dla mnie zaszczyt, móc pracować przy takim projekcie. A współpraca z Rychem Peją to spełnienie marzeń, bo jako dzieciak zapętlałem jego album „Na legalu?”. To były moje hymny młodości – podkreśla Kamiński, na co dzień szkoleniowiec m.in. Michała Haratyka. Peja też wziął się w tym projekcie nieprzypadkowo. – Zrobiliśmy research, kogo lubiła Kamila. Peję uwielbiała. Wziąłem to na siebie i muszę namówić Rysia. Dodzwoniłem się, zgodził się od razu. I to pomimo że ma akurat dość trudny czas, bo sam niebawem wydaje płytę. Wydaje mi się, że koniec końców wpada to w ucho. Odzew ludzi, które słyszały to przedpremierowo, był niesamowity. Mam nadzieję, że z kibicami będzie tak samo. Nie wiem, jak odbierze to środowisko rapowe. Ale oby docenili to, że wykorzystujemy muzykę dla promocji sportu. Mundiale piłkarskie mają swoje hymny. Też chcieliśmy – opowiada Fajdek.
Fajdek to raper z krwi i kości. Ale trener Kamiński nawija tak, że docenił sam Peja
Młociarz przyznaje, że ma w szufladzie kilka innych numerów, które być może niebawem ujrzą światło dzienne. Na razie jednak nie wie, co z nimi zrobi. Wciąż – jak deklaruje – przede wszystkim rzuca młotem, stąd m.in. nie było czasu, aby wszyscy twórcy piosenki dla Kamy mogli spotkać się jednocześnie w tym samym studio. Sceny do teledysku też zostały nagrane oddzielnie, ale to był kompromis, który warto było zawrzeć. Taki w wyższym celu.
Peja z muzyki żyje, po prostu. Dla Fajdka natomiast ta jest odskocznią od problemów w sporcie. Pawłowi zdarza się zatem pisać nie tylko na poważnie.
– Czasami zawieramy w tekstach historie, które absolutnie nie nadawałyby się do publikacji – śmieją się obaj.
Młociarz, choć coraz śmielszy przy mikrofonie, nie obiecuje płyty, w przeciwieństwie do Kamińskiego. Trener już zapowiedział, że niedługo zamierza wydać long play. Szuflada z nagraniami i treściami coraz bardziej się zapełnia. Fajdek uważa, że o jego flow i tematyce powinno być głośno. Bo na to zasługuje. Pochwał nie szczędził też na jego temat sam Ryszard Andrzejewski.
– Występ na Śląskim przed taką widownią? To przede wszystkim Peja musiałby mieć czas w sezonie koncertowym. Ale jestem na tak – puszcza oko Kamiński.
Na platformie eBilet.pl trwa sprzedaż biletów na Diamentową Ligę na Stadionie Śląskim. Aktualności związane z Silesia Memoriałem Kamili Skolimowskiej, można śledzić na stronie internetowej MemorialKamili.pl oraz w mediach społecznościowych: Facebooku, Instagramie, TikToku i Twitterze.
Źródło: Informacja prasowa
Napisz komentarz
Komentarze