W drugiej serii meczowej PKO BP Ekstraklasy kibice Ruchu Chorzów po raz pierwszy w tym sezonie mogli dopingować swój zespół w roli gospodarza. Ich przeciwnikiem była dobrze znana z poprzedniego sezonu ekipa ŁKS-u Łódź, również beniaminek.
Pierwsza odsłona spotkania mogła podobać się kibicom, których na gliwickim obiekcie zjawił się komplet. Wynik otworzył w 14. minucie Kacper Michalski, który po podaniu Daniela Szczepana, jeszcze po dobitce wpakował futbolówkę do siatki. W dalszej części oglądaliśmy otwarty mecz z każdej strony boiska. Bliski wyrównania był Bartosz Szeliga, który najpierw trafił z pozycji spalonej, a następnie w znakomitej sytuacji chybił z bliskiej odległości. W zamieszaniu w polu karnym Niebieskich efektywnym strzałem w światło bramki popisał się Dani Ramirez, ale w ostatniej chwili piłkę wybił Michalski. Odrobiny szczęścia zabrakło Juliuszowi Letniowskiemu aby podwyższyć na 2:0, jednak mokrą od deszczu futbolówkę, jeszcze po rykoszecie, wybił Aleksander Bobek.
Tuż po rozpoczęciu drugiej części potyczki w dogodnej sytuacji bramkowej znaleźli się podopieczni Jarosława Skrobacza, którzy wychodzili z kontratakiem w liczebnej przewadze. Piłkę do końca akcji prowadził Filip Starzyński, nie zdecydował się na podanie i oddał niecelny strzał. Na niewiele ponad kwadrans przed końcem regulaminowego czasu gry Szczepan wyszarpał piłkę przed polem karnym, po czym zaliczył drugą asystę. Doskonale obsłużony Tomasz Swędrowski precyzyjnym uderzeniem po ziemi pokonał bezradnego Bobka.
- Przegrywając 2:0 podejmowaliśmy duże ryzyko. Początek był kluczem do tego jak mecz się zakończył. W tej lidze trudno bedzie odrabiać czy gonić wynik, szczególnie na wyjazdach - skomentował na pomeczowej konferencji Kazimierz Moskal, trener gości.
- Myślę, że zasłużone zwycięstwo, dążyliśmy do niego od początku. Było widać determinację, mieliśmy plan, myśl. Plan udało się zrealizować, dochodziliśmy wysoko, nie pozwalaliśmy rozgrywać nawet na połowie rywala. Myślę, że to był taki klucz, że oni nie mogli nabrać płynności w grze - skomentował Jarosław Skrobacz, szkoleniowiec Ruchu.
Ruch Chorzów - ŁKS Łódź 2:0 (1:0)
(Michalski 14', Swędrowski 75')
Ruch: Bielecki - Kasolik, Sadlok, Szywacz - Michalski, Szymański, Swędrowski, Wójtowicz - Juliusz Letniowski (61 Firlej), Starzyński (61 Szur) - Szczepan (88 Steczyk); trener: Jarosław Skrobacz.
Rezerwowi: Buchalik, Baranowski, Bartolewski, Długosz, Skwierczyński, Feliks.
ŁKS: Bobek - Glapka (66 Jakub Letniowski), Monsalve, Marciniak, Głowacki - Ramirez, Mokrzycki, Hoti (66 Lorenc) - Janczukowicz, Tejan (29 Śliwa), Szeliga; trener: Kazimierz Moskal.
Rezerwowi: Arndt, Tutyskinas, Flis, Ibe-Torti, Jurić, Louveau.
Żółte kartki: Szymański, Letniowski - Mokrzycki.
Czerwona kartka: Michał Mokrzycki za drugą żółtą, 83 min.
Sędziował: Damian Sylwestrzak (Wrocław).
Widzów: 9 736.
Napisz komentarz
Komentarze