Remisem 1:1 zakończyło się spotkanie Ruchu Chorzów ze Stalą Mielec, rozgrywane w ramach 7. kolejki PKO BP Ekstraklasy. Szerokim echem w mediach odbiła się informacja na temat okrzyków płynących z sektorów zajmowanych przez kibiców gospodarzy. Do sprawy odniósł się ich adresat, Leandro Messias Dos Santos. Zawodnik brazylijskiego pochodzenia opublikował oświadczenie w social mediach.
"Rozegrałem w Ekstraklasie dużo meczów przeciwko wspaniałym drużynom takim jak Legia Warszawa, Lech Poznań, Cracovia, Pogoń Szczecin i wielu innym i zawsze bylem traktowany z szacunkiem i w duchu sportowej rywalizacji przez kibiców rywali. Nie myślałem więc, że spotka mnie taka sytuacja, jak miała miejsce na piątkowym meczu - napisał obrońca Stali Mielec na swoim facebooku. - Czerwoną kartkę dostałem za moją reakcję po zakończeniu meczu w stosunku do kibiców Ruchu Chorzów, od których przy wyjściu z boiska usłyszałem, że jestem „murzynem i mam wyp…….ć z Polski”. Od czasu rozgrzewki i potem przez cały mecz z trybun słuchałem rasistowskich tekstów i imitowanych małpich odgłosów, co było słychać na całym stadionie. A sytuacja po końcowym gwizdku była apogeum. Sędzia zupełnie nie wziął tego pod uwagę. Od 2015 roku za każdym razem, gdy rozgrywałem mecz przeciwko Ruchowi Chorzów, spotykały mnie podobne sytuacje - dodał zawodnik.
Leandro przyznał, że pomimo tego, że ma inny kolor skóry niż 99% społeczeństwa w naszym kraju i nie urodził się w Polsce, czuje się Polakiem. Mimo wszystko uważa, że Polska nie jest krajem rasistowskim i tym bardziej nie ma miejsca na tego typu incydenty na polskich stadionach.
Zachowanie "kibiców" zgodnie potępiły władze obu klubów, jakie rywalizowały w piątek na ekstraklasowym boisku.
- Ruch Chorzów SA jednoznacznie potępia i odcina się od wszelkich przejawów dyskryminacji ze względu na pochodzenie, kolor skóry, religię, płeć czy światopogląd - czytamy w oświadczeniu klubu z Cichej.
- Wspieramy naszego zawodnika i nigdy nie będziemy przyzwalać na jakiekolwiek akty rasizmu - podkreślił zarząd Stali.
Fot. Łukasz Sobala / Press Focus
Napisz komentarz
Komentarze