Damian Sobek dał się poznać szerszej publiczności jako finalista VI edycji programu Masterchef, emitowanego na antenie TVN. Przez pewien czas prowadził także w Chorzowie restaurację Hanys Buda.
Jeden chciał papierosa, dołączyli kolejni
To był czwartkowy wieczór, ostatni dzień sierpnia. Damian wychodząc z garażu postanowił udać się do pobliskiego marketu, mieszczącego się przy ulicy 3 Maja.
- Po drodze dzwoniłem do ciotki, żeby wyciągnęła coś na kolację, a ja tylko podskoczę po chleb - opowiada Sobek reporterowi Tuby.
Gdy chorzowianin opuszczał sklep, zaczepiło go kilka osób - na pierwszy rzut oka nastolatków. Jeden z nich chciał aby poczęstować go papierosem. Damian spełnił prośbę. Po chwili kolejny zwrócił się o to samo.
- Zażartowałem, że wszystkich muszę mieć na utrzymaniu. Sięgnąłem po paczkę, a po chwili dostałem kopniaka na klatkę - relacjonuje kucharz.
Do oprawców dołączyli kolejni, którzy brutalnie pobili Damiana. Okładali go pięściami, kopali gdy leżał. Kontynuowali atak, aż zaatakowany stracił przytomność. Sprawcy zabrali zegarek i pieniądze. Łączną wartość skradzionych przedmiotów wyceniono na 5 600 zł.
- Kiedy się ocknąłem, słyszałem syreny i czołgałem się do sklepu po pomoc. Wtedy ktoś jeszcze podbiegł i na mnie skoczył - wspomina Damian.
"To wszystko działo się bardzo szybko"
Jak przekazała mł. asp. Marta Herman z Komendy Miejskiej Policji w Chorzowie, tuż po zdarzeniu udało się ująć jednego ze sprawców. Był to 13-letni mieszkaniec Chorzowa. Trwają czynności zmierzające do ustalenia tożsamości pozostałych agresorów.
"Liczne stłuczenia głowy i tułowia, złamanie kręgów odcinka lędźwiowego kręgosłupa, złamanie wyrostka poprzecznego prawego, liczne nieokreślone urazy" - czytamy w wypisie z Izby Przyjęć. Damiana czeka teraz żmudny proces powrotu do zdrowia.
- To wszystko działo się bardzo szybko. Dopiero w szpitalu do mnie dotarło, jakie życie jest kruche. Bo za pięć minut mieliśmy jeść rodzinną kolację, a ja już w niej nie uczestniczyłem - mówi chorzowianin.
W zależności od kwalifikacji czynu, sprawcom grozi nawet do 12 lat pozbawienia wolności.
Napisz komentarz
Komentarze