Monika Rosa znana jest z działań na rzecz uznania języka śląskiego oraz walki o prawa mniejszości. Regularnie prowadzi także spotkania "Rosa na Trawie", z którymi gości także w Chorzowie. Jest posłanka na Sejm RP z ramienia Nowoczesnej.
Jakub Brzozowicz: Koniec kadencji Sejmu to czas podsumowań. Dziś możemy pokusić się o podsumowanie nawet dłuższe, bo ośmioletniego okresu rządu PiS. Czy to był dobrze wykorzystany czas z perspektywy transformacji energetycznej?
Monika Rosa: To był stracony czas. Transformacja energetyczna jest jednym z najważniejszych wyzwań, przed którymi stoi Śląsk i Polska, ale rząd zupełnie je ignoruje. Mateusz Morawiecki i jego szef Jarosław Kaczyński wykorzystują polski sektor energetyczny do realizacji swoich politycznych i partyjnych interesów, nie licząc się z interesem nas wszystkich. Im jest wygodnie czerpać korzyści z niewydolnego, przestarzałego systemu, który mamy dziś, zamiast wziąć się do pracy i pomyśleć o przyszłych pokoleniach. Już niemal 3 lata temu PiS podpisał umowę społeczną z górnikami, która do tej pory nie została notyfikowana. Nie wiem czy to nieudolność czy celowe działanie…
To bardzo surowa ocena. Może takiej transformacji w Polsce przeprowadzić się po prostu nie da i nie ma sensu próbować? Może jest już za późno.
Mamy obowiązki wobec naszych dzieci. Nie możemy im powiedzieć, że jest za późno, bo one będą żyły w tym kraju za 50 lat. Musimy przekazać im Polskę, w której będzie się dało żyć i to dobrze żyć.
Nie tylko da się przeprowadzić transformację, ale i trzeba. Co więcej transformacja energetyczna jest szansą. Jest szansą na stworzenie nowych, bezpiecznych i dobrze płatnych miejsc pracy. Jest szansą na stworzenie i rozwój nowych innowacyjnych firm energetycznych. Jest szansą na bezpieczną i tanią energię. Jest szansą na rozwój Śląska. W Koalicji Obywatelskiej mówimy o sprawiedliwej transformacji, czyli takiej, która będzie przeprowadzana z myślą o ludziach, ich bezpieczeństwie i dobrobycie. Sprawiedliwa transformacja to taka, gdzie nikt nie zostaje bez pracy, gdzie w każde zlikwidowane miejsce pracy powstanie nowe. Nie mówię tu tylko o osobach zatrudnionych w kopalni, ale także o całym sektorze okołogórniczym, firmach, pracownikach. Mówimy także o samorządach, gminach. Nikt nie może zostać sam.
Tylko jak to zrobić?
Przede wszystkim trzeba mieć plan, a następie trzeba go konsekwentnie wdrażać. Stabilny, rozsądny program wielkich inwestycji. Jego częścią muszą być odnawialne źródła energii na poziomie krajowym i lokalnym. Te pierwsze to na przykład wielkie farmy wiatrowe na Bałtyku, to strategia wodorowa, to budowa korytarzy przesyłowych. Te drugie to działania dla samorządów, ale także dla obywateli. Do tej pory obywatelom rzucano kłody pod nogi, a należy im sprawę ułatwić. Polki i Polacy są mądrzy i, jak się im pozwoli, wezmą sprawy w swoje ręce. Trzeba uprościć procedury i Polacy będą inwestować w fotowoltaikę, kiedy będą wiedzieć, że im się to opłaci. Naszą ambicją jest, aby w 2030 r. 68% energii w Polsce pochodziło z odnawialnych źródeł energii w stosunku do niespełna 21% w 2022 roku. Dzięki temu zredukujemy poziom emisji CO2 z energetyki o 75% w stosunku do dnia dzisiejszego.
Wszystko, o czym pani mówi, będzie niosło za sobą gigantyczne koszty. Skąd wziąć na to pieniądze?
Pieniądze na takie inwestycję, na poprawę standardu życia Polek i Polaków, już są. Tylko ten rząd jest nieudolny i nie potrafi, lub nie chce po nie sięgnąć. Unia Europejska próbuje nam pomóc. Fundusz na rzecz Sprawiedliwej Transformacji 19,2 mld euro. Samo KPO to dla Polski 23 mld euro dotacji! I prawie 3 mld euro dotacji z programu REpowerEU. Obowiązkiem polskiego rządu jest te pieniądze wziąć i wydać, ale Mateusz Morawiecki woli się kłócić i obrażać…
A atom?
W Polsce powinny jak najszybciej powstać elektrownie atomowe. Nie jedna, a kilka. Zanim jednak zacznie działać pierwsza elektrownia jądrowa minie 20 lat, SMR-y pozostają nadal w fazie projektów. Dlatego musimy inwestować w odnawialne źródła energii. To jest przyszłość.
Napisz komentarz
Komentarze