Spotkanie Ruchu Chorzów z KGHM Zagłębiem Lubin na Stadionie Śląskim rozpoczęło serię rewanżową PKO BP Ekstraklasy. Niebiescy, choć do tej pory nie przegrali w Kotle Czarownic, w tej kampanii wygrali tylko raz i to w drugiej kolejce.
Nie pomogła zmiana na ławce szkoleniowej Ruchu, a stracone trzy gole w zeszłotygodniowym starciu z Cracovią grając w przewadze (4:4) potwierdzają tylko, że nie bez powodu klub z Cichej plasuje się na przedostatnim miejscu w rozgrywkach.
Zgoła lepiej radzi sobie Zagłębie Lubin, które na półmetku sezonu znajdowało się na 7. lokacie w ekstraklasowej tabeli. Drużyna ta jest prowadzona przez dobrze znany w Chorzowie duet trenerski: Waldemara i Tomasza Fornalików.
Szkoleniowiec Jan Woś nie mógł w piątek skorzystać z pauzujących za żółte kartki Tomasza Podstawskiego i Macieja Sadloka. Ten ostatni wiedzie prym w niechlubnej klasyfikacji, mając na koncie już 8 żółtych kartoników. Z powodu artroskopii barku na dłużej wyłączony jest młodzieżowiec Niebieskich, Tomasz Wójtowicz.
W pierwszej odsłonie gospodarze zostali niemal wykluczeni z akcji ofensywnych, nie licząć krótkiego momentu, w którym kontrolowali przebieg wydarzeń na boisku. Już w 9. minucie meczu lubinianie spisali się podczas stałego fragmentu gry. Damian Dąbrowski celnie dośrodkował na głowę Dawida Kurminowskiego i goście objęli prowadzenie.
Na początku drugiej części spotkania niepilnowany na lewej stronie Mateusz Wdowiak prezycyjnie posłał piłkę w pole karne, a jego podanie bezwzględnie wykorzystał Kacper Chodyna.
Trener Jan Woś nie czekał ze zmianami i wprowadził na murawę Dominika Steczyka i Michała Feliksa. Tuż po zmianie stron Kacpra Michalskiego zastąpił Juliusz Letniowski.
Nadzieje chorzowian przedłużył Feliks, który zmienił na boisku Filipa Starzyńskiego. Wszak pomocnik Ruchu nie trafił głową w futbolówkę wrzuconą przez Miłosza Kozaka, ale ta odbiła się od jego barku i szczęśliwie wpadła do bramki.
Kocioł Czarownic zapłonął w 83. minucie, gdy precyzyjnym strzałem zza pola karnego popisał się Letniowski i efektownie trafił na 2:2.
W 90. minucie Daniel Szczepan otrzymał drugą zółtą kartkę i w konsekwencji opuścił arenę zmagań, a Niebiescy musieli bronić remisowego rezultatu.
Piłkarze z Chorzowa nie wygrali 16-tego spotkania z rzędu i już po raz czwarty na Stadionie Śląskim, a dziewiąty w tej kampanii zakończyli potyczkę remisem.
17 grudnia Ruch Chorzów zmierzy się w wyjazdowym starciu z ŁKS-em Łódź, jedyną ekipą, jaką udało im się pokonać w tym sezonie. Początek o godzinie 12:30. Będzie to zarazem ostatnie spotkanie przed zimową przerwą.
Ruch Chorzów - Zagłębie Lubin (0:1)
(Feliks 78', Letniowski 82' - Kurminowski 9', Chodyna 50')
Ruch: Kamiński – Kasolik, Szur, Bartolewski – Michalski (46 Letniowski), Szymański, Swędrowski, Moneta (61 Steczyk) – Starzyński (67 Feliks), Kozak (90+1 Pląskowski) – Szczepan; trener: Jan Woś.
Rezerwowi: Buchalik, Baranowski, Sedlak, Foszmańczyk, Barański.
Zagłębie: Burić – Grzybek, Kopacz, Ławniczak, Mata – Chodyna, Poletanović (71 Makowski), Dąbrowski, Bułeca (76 Mróz), Wdowiak (76 Pieńko) – Kurminowski (89 Woźniak); trener: Waldemar Fornalik.
Rezerwowi: Weirauch, Munoz, Nalepa, Kłudka, Bohar.
Żółte kartki: Szczepan - Chodyna, Ławniczak.
Czerwona kartka: Szczepan (90, druga żółta).
Sędzia: Patryk Gryckiewicz (Toruń).
Widzów: 10 112.
Fot. Marcin Bulanda / Press Focus
Napisz komentarz
Komentarze