Niebiescy przystępowali do 21. kolejki PKO Ekstraklasy w niepewności - Tomasz Wójtowicz zmagał się z urazem barku i nie było wiadomo, czy znajdzie się w szerokim składzie. Wątpliwy był również występ Daniela Szczepana, który doznał kontuzji przed meczem z Legią Warszawa. Ostatecznie obaj zawodnicy znaleźli się w podstawowej jedenastce. Dodatkowo kontuzje leczą Dawid Baranowski, Michał Buchalik oraz Artur Plaskowski. W ekipie Warty Poznań zabrakło Adama Zrelaka i Kacpra Przybylko.
Starcie tych dwóch drużyn wiązało się z niemałymi emocjami - wynika to z sytuacji w tabeli, która zarówno dla jednych, jak i dla drugich, jest trudna. Niebiescy przed 21. kolejką zajmowali 17. miejsce z 13-punktowym dorobkiem. Natomiast Warta Poznań zajmowała 13. miejsce i na swoim koncie miała 22 "oczka". Dodatkowym utrudnieniem dla drużyny Janusza Niedźwiedzia było to, że Ruch nie wygrał jeszcze w "Kotle czarownic", a Warta miała za sobą ważne zwycięstwo z mistrzem Polski, Rakowem Częstochowa.
W poprzedniej rundzie po emocjonującym meczu, w którym padły aż cztery bramki, Ruch zremisował z Wartą (2:2).
Początkowe minuty meczu odbyły się pod dyktando Niebieskich. Najpierw Tomasz Wójtowicz podał w pole karne, piłkę przejął Daniel Szczepan, przekazał ją Patrykowi Sikorze, który strzelił z woleja, lecz strzał minął słupek bramki. W 7. minucie Ruch przeprowadził kolejną dynamiczną akcję - Wójtowicz przetransportował piłkę ze środka boiska do prawej flanki, gdzie Miłosz Kozak wystawił ją Robertowi Dadokowi. Ten zaś oddał strzał na bramkę, lecz został obroniony przez bramkarza Warty. W okolicach 30. minuty doszło do wymiany piłki Kozak zagrał "na ścianę" z Maciejem Sadlokiem. Ten dośrodkował piłkę, która minęła o włos napastników Niebieskich. Zawodnicy Ruchu nie odpuszczali ani centymetra pola gry, stosując pressing. W 34. minucie Kozak i Adam Vlkanowa przejęli piłkę od zawodnika Warty. Kozak szybko podał piłkę ustawionemu wyżej Juliuszowi Letniowskiemu, a ten z kolei podał w pole karne do Szczepana. Piłka odbiła się i trafiła do Vlkanowy, który uderzył prosto w bramkarza. Niebiescy stworzyli sobie sporo sytuacji i dominowali przez pierwszą część spotkania.
Atmosfera na meczu była gorąca dzięki 13 428 kibicom, którzy zgromadzili się na meczu.
Po zmianie stron pierwsze 15 minut było wyrównane. Żadna z drużyn nie zdołała zdominować rywala. W 70. minucie Niebiescy przejęli piłkę w środku boiska - Letniowski posłał długą piłkę na prawą stronę do Kozaka, który oddał ją Dadokowi. Ten dryblingiem w polu karnym wymanewrował obrońcę Warty i posłał dośrodkowanie do Wójtowicza, lecz strzał okazał się bardzo niecelny. Początek 70. minuty meczu był pod znakiem intensywniejszego natarcia Niebieskich, bo już w 72. minucie Kozak szybkim podaniem z prawej flanki uruchomił Vlkanowe, który strzelił - niestety dla drużyny Niebieskich bramkarz przeniósł piłkę nad siatką. W ostatnich momentach meczu miał miejsce rzut wolny, przed polem karnym po faulu na Sikorze. Futbolówkę ustawił sobie do strzału Letniowski - piłka przeleciała wysoko nad bramką. Druga połowa okazała się bardziej wyrównana - choć Ruch Chorzów stworzył kilka ciekawych sytuacji, żadna nie pozwoliła piłce znaleźć miejsca w bramce rywali.
- Myślę, że dla nas bardzo ważne jest, abyśmy zawsze schodzili z meczu z poczuciem dobrze wykonanej pracy i tego, co robimy w ciągu tygodnia. Dzisiaj myślę, że zawodnicy naprawdę włożyli w to maksimum wysiłku, byli zdeterminowani, walczyli do końca o jeszcze lepszy wynik. Myślę, że też dobrze weszliśmy w to spotkanie, szczególnie w pierwszą połowę. Była duża dominacja, duża przewaga, dobra organizacja gry, spora też konsekwencja, czego nam też jeszcze wcześniej brakowało, więc wygląda to lepiej- mówił na pomeczowej konferencji Janusz Niedźwiedź, trener Ruchu Chorzów.
Po 21. kolejce PKO Ekstraklasy Niebiescy pozostaną w strefie spadkowej, mając na swoim koncie 14 punktów. Za tydzień drużyna Ruchu Chorzów uda się na wyjazd, gdzie zagra z Jagiellonią Białystok - mecz rozpocznie się o godzinie 15:00. Na "Kocioł Czarownic" drużyna z Chorzowa wróci pierwszego marca, mierząc się z Piastem Gliwice.
Ruch: Stipica - Stępiński, Szymański, Sadlok (80 Josema) - Dadok, Sikora, Letniowski, Wójtowicz (86 Feliks) - Kozak (74 Długosz), Vlkanova (74 Wilak) - Szczepan (86 Wójtowicz); trener: Janusz Niedźwiedź.
Rezerwowi: Bielecki, Szur, Foszmańczyk, Starzyński.
Warta: Grobelny – Bartkowski, Szymonowicz (90+6 Tiru), Stavropoulos – Żurawski, Savić (66 Matuszewski) – Przykril, Luis (66 Kupczak), Mezghrani – Szmyt (76 Borkowski), Vizinger (76 Eppel); trener: Arkadiusz Szczerbowski.
Rezerwowi: Lis, Maenpaa, Tiru, Kopczyński, Paszkowski.
Żółte kartki: Przykril, Eppel.
Sędziował: Marcin Szczerbowicz (Olsztyn).
Widzów: 13 428
Fot. Marcin Bulanda/ Press Focus
Napisz komentarz
Komentarze