Jakub Brzozowicz: Dzień po wyborach, na Rynku w Chorzowie został pan powitany przez tłum sympatyków. Na pewno trudno jest opisać słowami, co się wtedy czuje. Poproszę jednak, aby pan spróbował.
Szymon Michałek: Cieszył fakt, że ludzie przyszli tak gremialnie. Zwycięstwo w wyborach ucieszyło ludzi, bo czekali na to wiele lat, ale teraz się zaczyna ciężka praca. Podchodzę do tego na pewno z wdzięcznością, że ludzie chcieli przyjść, ale też ze świadomością, że to ogromny mandat zaufania od mieszkańców Chorzowa.
Jakie będą pierwsze trzy decyzje Szymona Michałka - prezydenta Chorzowa?
Na pewno audyt, od tego nie uciekniemy. Ten audyt pokaże, w którym jesteśmy miejscu jeśli chodzi o finanse, jeśli chodzi o poziom zarządzania miastem, spółkami zależnymi od miasta. To będzie także swoisty „bilans otwarcia” pokazujący stan, w którym biorę odpowiedzialność za to, co się będzie działo w Chorzowie przez najbliższych 5 lat.
Chcę się zapoznać z pracownikami, urzędnikami, bo od ludzi będzie zależało jak szybko zaczniemy współpracować na rzecz miasta, ale też zmieniać to miasto w takim kierunku, w którym ja to sobie z moimi ludźmi wymarzyłem. Część osób pewnie przyzwyczaiła się do poprzedniej władzy, albo wręcz z tą władzą relacje były bardzo bliskie. To jest czas, aby też tym osobom pokazać, że te antagonizmy, jakie można było zaobserwować w trakcie kampanii, nie do końca są takie jak może im się wydawać. Że przede wszystkim łączy nas Chorzów.
Zależy mi na tym, żebyśmy stworzyli jak najszybciej program wdrażania tego, co sobie zaplanowaliśmy. Nasz program wyborczy, który opiera się na ośmiu filarach, zawierał pewne rzeczy, które są do zrealizowania szybciej, inne w dłuższej perspektywie. Musimy nadać priorytety tym zadaniom, rozpisać kto za co będzie odpowiedzialny, dodać termin i podzielić to na mniejsze zadania, żebyśmy mieli progres i pierwsze efekty prac. Potrzebna jest agenda działań i robiona na bieżąco jej walidacja.
Czy zamierza pan rozwijać komunikację miejską w Chorzowie i w jaki sposób?
Na Śląsku mamy dość dobrze rozbudowaną komunikację zbiorową, ale mamy też dużo samochodów w mieście. Chciałbym zasięgnąć wiedzy osób, które są ekspertami w tym temacie. Jednym z obecnych trendów jest ograniczanie miejsc postojowych dla samochodów w centrach miast. To nie może być zastępowane niczym, trzeba rozsądnie do tego podchodzić. Te samochody trzeba gdzieś parkować. Chciałbym w Chorzowie stworzyć miejsca parkingu wielopoziomowego, bo uważam, że to w najbliższych latach będzie wymagane. To też się wiąże z transportem zbiorowym, bo jeżeli człowiek może sobie zostawić samochód w jednym miejscu i poruszać się później po mieście autobusem czy tramwajem, to może ze sobą współdziałać.
Co można zmienić lub udoskonalić w tej kwestii?
Trzeba opierać się na dobrych wzorcach. W Luksemburgu jest taka dzielnica Clausen, powiedzmy, że na kształt katowickiej ulicy Mariackiej. W nocy, po zamknięciu tam wszystkich punktów już czekają autobusy, które rozwożą zainteresowanych do domów. To jest przykład dopasowania się do potrzeb danej lokalizacji. Tak samo musimy robić, aby to też było skorelowane z Metropolią.
Jakie są trzy najważniejsze inwestycje dla miasta?
Każdy z kandydatów obiecał stadion dla Chorzowa i to jest bez wątpienia kluczowe dla mieszkańców. Dlatego też liczę, że nie będzie jakichś tarć w radzie miasta przy podejmowaniu tej decyzji.
Chciałbym zaangażować się w pozyskiwanie środków na rewitalizację kamienic. Szczególnie tych, które mają ubikację na półpiętrze. W XXI wieku to już nie są warunki, które powinny występować w dużym aspirującym mieście, w centrum aglomeracji.
Inwestycje w mojej głowie jeszcze nie występują jako kluczowe. Z rozmów z mieszkańcami wiem, że jest wiele mniejszych potrzeb, ale równie ważnych. Wybiegi dla psów, place zabaw, otwarty basen, doświetlenie niektórych miejsc. To nie musi być coś spektakularnego jak np. stadion, ale też są istotne z punktu widzenia mieszkańców, którzy na to czekają.
Jakiej decyzji Szymon Michałek nigdy nie podejmie jako prezydent?
Nie zamknę się w gabinecie i nie będę się odcinał od ludzi. Ludzie na mnie głosowali, z ludźmi trzeba być, ludziom trzeba tłumaczyć z czego wynikają poszczególne decyzje. Wydaje mi się, że nasze społeczeństwo jest coraz bardziej świadome. Naga prawda jest lepsza niż ładne kłamstwo. Pochodzę z ludu i jestem dla ludu. Ważne, żeby się wsłuchiwać, oddzielić hejt od faktycznych potrzeb. Nadal będę po prostu Szymonem Michałkiem, który jest prezydentem dla tego miasta i dla tych ludzi.
Żaden z komitetów nie uzyskał większości w radzie miasta. Czy myślicie o zawiązaniu koalicji, jak widzicie relacje z pozostałymi klubami na najbliższe lata?
Będę się starał współpracować i mam nadzieję, że tę współpracę również uzyskam z dwóch pozostałych partii. Jeżeli ktoś wnikliwie słuchał tego, co mówiłem w trakcie kampanii i odrzucił cały szum informacyjny, który się pojawiał, widział, że ja rozmawiam z każdym. Porozmawiam i z premierem Tuskiem i z premierem Morawieckim. Walki polityczne nie powinny mieć znaczenia dla Chorzowa. Powinniśmy wspólnie iść do przodu. Jeżeli komuś rzeczywiście zależy na tym, żeby coś dobrego zrobić w mieście, powinien to zrozumieć.
Ktoś musi wyciągnąć rękę.
Zaproponowałem, aby zarówno KO i PiS miało po jednym wiceprzewodniczącym rady miasta. To jest dobre, bo każdy mieszkaniec będzie czuł, że ma swojego przedstawiciela. Dodatkowo chcemy z dziewięciu komisji zrobić osiem i rozdzielimy je pomiędzy trzy ugrupowania. My i KO otrzymają po trzy komisje, dwie dostanie PiS. Każdy powinien docenić ten gest i chcieć współpracować.
Czyli można powiedzieć, że będzie to niepisana umowa z radnymi?
Mógłbym dogadać się z jedną lub drugą partią, ale jestem realistą. Dzisiaj rząd tworzy Koalicja Obywatelska, ale nie wiem jak będzie za kilka lat? Opowiadając się tylko po jednej stronie, mógłbym zrazić do siebie tę drugą. Chciałbym tego uniknąć. Teraz ktoś dysponuje pieniędzmi, ale pieniądze w ekonomii metki nie mają, dlatego nikt po latach nie będzie się zastanawiał, kto w danym momencie był w rządzie. Program mamy tak rozsądnie skonstruowany, że przekonam do swoich pomysłów także pozostałych radnych.
Co będzie największym wyzwaniem z perspektywy tych pięciu lat?
To, czego mi brakowało do tej pory w Chorzowie, to wiara w sukces. Wielu ludzi nie wierzyło, że jestem w stanie te wybory wygrać, ale ja miałem na to konkretny plan, do którego konsekwentnie dążyłem. Jeżeli sobie założymy plan, zbierzemy wokół tego ludzi, zainwestujemy odpowiednią ilość czasu, zaangażowania i będziemy konsekwentnie do tego dążyli, to prędzej czy później nam uda się tego dokonać. W taki sposób będę chciał inspirować, zarówno urzędników jak i mieszkańców miasta. Tak naprawdę, to nie ma rzeczy niemożliwych. Trzeba troszkę w siebie zainwestować i uwierzyć w siebie, nie poddawać się.
Zmiana mentalności?
W mieście też bym chciał, żebyśmy nie mówili tylko, że Chorzów jest biedny i nic się nie da zrobić, tylko wręcz przeciwnie - mamy potencjał! "Learning is earning" (nauka to zarabianie, red.) - im więcej jesteśmy w stanie spotkać mądrych ludzi w swoim życiu, przeczytać mądrych książek, tym więcej jesteśmy w stanie później wprowadzać w nasze życie zmian na lepsze. Jeżeli chcemy zmieniać świat, to najpierw powinniśmy zmieniać siebie. Jeżeli to zrozumiemy, to pójdziemy w dobrym kierunku.
Mam wrażenie, że trochę chce pan pełnić rolę edukatora.
Wybory samorządowe to jest koszula najbliższa ciału. To te wybory mają największy wpływ na nasze życie codzienne i ludzie powinni rozumieć, że one są ważne dla nich. Społeczeństwo obywatelskie dziś jest coraz bardziej świadome, ale jednak musimy budzić w nim instynkty obywatelskie. Pokazywać jakie są prawa, ale i obowiązki. Co mogą sami dać miastu.
Jeden z punktów waszego programu wydaje się pod tym względem dość istotny.
Dzień referendalny ma pokazać, że ludzie mają bezpośredni wpływ na wiele rzeczy. Jeżeli ktoś zobaczy, że na bazie jego wyboru w mieście coś się zmienia, to poczuje na własnej skórze, że to jest prawda.
I jak by to miało funkcjonować?
Byłoby to coś w rodzaju rozszerzenia budżetu obywatelskiego. Załóżmy, że będą do wykonania jakieś cztery inwestycje. Można zapytać mieszkańców o kolejność wykonywania tych prac. Ale to tylko jeden z przykładów. Może to też być pytanie o sprawy związane z nową zabudową mieszkaniową, czasem w newralgicznych miejscach, jak sąsiedztwo Parku Śląskiego. To też musi być tak skonstruowane, aby nie kosztowało dużo pieniędzy. Idealnie by było, gdyby głosowanie odbywało się poprzez aplikację.
Pytanie mogłoby brzmieć "chcecie stadionu według starego projektu czy mamy stworzyć nowy?"
Temat stadionu jest moim zdaniem jasny. Mieszkańcy poprzez swoje głosowanie dali mi mandat do tego, aby wybudować go według mojego pomysłu. Zakładałem, że będzie to obiekt wielofunkcyjny, żeby mógł służyć nie tylko kibicom i piłkarzom. Trzeba dokładnie przestudiować umowę związaną z dotychczasowym projektem stadionu. Trzeba zobaczyć jakie by były konsekwencje jego zmiany bądź wymiany. Ja uważam, że ten projekt od początku, i to też sygnalizowałem prezydentowi miasta w 2018 roku, że on nie do końca przystaje normom, które już wtedy panowały. A dzisiaj jest sześć lat później, czyli ten projekt jest już dosyć stary. Uważam, że nie jest to ekonomicznie najlepszy projekt dla miasta, ze względu na to, że nie posiada zbyt wielu funkcji dodatkowych. Mogłoby się okazać, ze jest trwale nierentowny.
Co zatem by się mogło w jego przestrzeni znaleźć?
W tym obiekcie mogłaby być np. restauracja, kręgielnia, oczywiście muzeum Ruchu Chorzów. Sale konferencyjne pod wynajem, przedszkole, sala zabaw. Albo choćby chorzowski inkubator nowych technologii. Taka arena to także miejsce koncertów. Możliwości jest wiele, stadion przynosiłby wymierne przychody i przede wszystkim cieszył mieszkańców miasta.
Czy prezydent Chorzowa nadal będzie prowadził doping na sektorze rodzinnym Ruchu Chorzów?
Tak jak obiecałem kiedyś jednemu chłopcu, który się martwił, co się stanie z sektorem rodzinnym gdy wygram wybory. Jak odpowiedziałem mu, że nic się z nim nie stanie, bo jako prezydent nadal będę się na nim zjawiał, on uradowany, z oczami wielkimi jak pięć złotych, pobiegł do rodziców żeby im o tym powiedzieć. I tak rzeczywiście będzie.
Jestem świadomy tego, że będę miał mniej czasu i nie będę mógł w stu procentach zajmować się tym sektorem, natomiast mam godnych następców. Mogę jednak obiecać, że tę część dopingową, zabawy z dziećmi, nadal będę uskuteczniał w wymiarze, na który mi pozwolą inne obowiązki.
Zaprzysiężenie nowego prezydenta Chorzowa oraz radnych, odbędzie się w poniedziałek 6 maja, w dużej sali sesyjnej Urzędu Miasta Chorzów.
Napisz komentarz
Komentarze