Nastoletnia chorzowianka swoją przygodę z tańcem rozpoczęła mając zaledwie kilka lat. Od tego czasu ma na swoim koncie wiele sukcesów. Jak sama przyznaje, nie spodziewała się, że zajdzie aż tak daleko. Warto dodać, że Oliwia w tym samym czasie dalej się uczy. W ostatnim czasie znalazła jednak chwilę, aby opowiedzieć nam o swojej tanecznej pasji.
Bartosz Staszewski: Od wielu lat jesteś mocno związana z cheerleadingiem. Jak wyglądał początek tej przygody? Skąd wybór akurat takiej pasji?
Oliwia Tramś: Zaczęło się to bardzo przypadkowo, ponieważ koleżanka z podwórka powiedziała mi, że trenuje cheerleading. Ja miałam wtedy 6 lat i pomyślałam, że jest to świetny pomysł. Powiedziałam o tym mamie, która zadzwoniła do UKTS Atria w Chorzowie. Tam trenowałam przez kolejne 11 lat, aż do kwietnia tego roku.
Ciekawie mnie, jak to się stało, że dziewczyna z Chorzowa, wylądowała później w zespole Flimero z niewielkiej miejscowości Tyczyn w województwie podkarpackim?
W 2022 r. zespół Flimero robił casting uzupełniający do kadry narodowej i postanowiłam spróbować swoich sił. Początkowo dostałam się do składu na 2023 r. Wtedy wzięliśmy udział w Mistrzostwach Świata w Orlando oraz Mistrzostwach Europy w Weronie. Po tym postanowiłam kontynuować tam swoją przygodę i zostałam na kolejny sezon. W 2024 r. byliśmy na Mistrzostwach Świata w Orlando oraz Mistrzostwach Europy w Oslo. Z tego miejsca chciałabym bardzo podziękować trenerkom za możliwość, jaką otrzymałam i ciągły rozwój, dołączając do zespołu Flimero. Jestem też wdzięczna całemu składowi za świetne przyjęcie mnie do zespołu.
Podczas swojej kariery zdobyłaś już wiele trofeów i statuetek? Czy któraś z nich ma dla Ciebie szczególne znaczenie?
Wydaje mi się, że największym sukcesem i takim najlepiej wspominanym, są tegoroczne Mistrzostwa Europy, ponieważ udało nam się obronić tytuł Mistrza. W tamtym roku gdy wygraliśmy, było to pierwsze złoto w historii polskiego cheerleadingu, co było dużym przełomem dla tej dyscypliny w naszym kraju. W tym roku dodatkowo udało nam się to obronić. Ten rok i ten sukces zapadł mi w pamięci najbardziej!
Jak już powiedziałaś, pod koniec czerwca w Norwegii grupa Flimero obroniła tytuł Mistrzów Europy ICU w kategorii Junior Pom. Jakie uczucia towarzyszyły Ci podczas ogłaszania wyników?
Było to coś niesamowitego i tak naprawdę do teraz ciężko jest w to uwierzyć. Ledwo doszło do nas, co zrobiliśmy w tamtym roku, a co dopiero teraz, gdy udało nam się to powtórzyć. Nigdy wcześniej żadnemu zespołowi z Polski nie udało się tego dokonać. W sumie, dopiero trzeci raz Mazurek Dąbrowskiego wybrzmiał na międzynarodowej imprezie cheerleadingu. Jest to niesamowite przeżycie i na pewno jeszcze parę lat temu nigdy nie powiedziałabym, że zajdę do tego miejsca, w którym aktualnie jestem.
W tym roku również po raz drugi brałaś udział w Mistrzostwach Świata w Cheerleadingu? Stres na takiej imprezie dodatkowo wzrasta czy motywuje?
To i to. Wiadomo, że atmosfera była tam nieziemska. To jak każdy kraj i każdy zespół wspiera się nawzajem, jest czymś zupełnie innym niż w Polsce, gdzie każdy patrzy tylko na siebie, chce dla siebie jak najlepiej. Tam nawet najlepsze zespoły dopingują siebie wzajemnie, co daje motywację do tańczenia. Trzeba jednak przyznać, że przed samym startem, przed wejściem na parkiet czy podczas rozgrzewki, stres jest duży i jest to również "walka z głową".
Wiele osób może nie zdawać sobie z tego sprawy, jak ciężką dyscypliną jest cheerleading. Jak wyglądają Wasze treningi? Czy sport ten prowadzi do wyrzeczeń?
Jako że byłam w tym roku zawodniczką dojeżdżającą do kadry, trenowałam tak naprawdę na dwa zespoły, ponieważ zarówno tutaj w Chorzowie jak i tam, w Tyczynie. U siebie w Chorzowie trenowałam trzy razy w tygodniu, plus dodatkowo dojeżdżałam na kadrę na całe weekendy. Wyjeżdżałam wczesnym rankiem w soboty z Katowic, a wracałam późnymi wieczorami w niedziele. Zawodników dojeżdżających była piątka, a cały skład liczył 18 osób, dlatego też treningi trwały przez cały weekend. Od rana do wieczora musieliśmy trenować, aby dograć się do reszty, żeby wyglądało to godnie Mistrzostw Europy.
Powiedziałaś, że dzielisz treningi z nauką. Opowiedz nam trochę o sobie, jakie masz pasje, w jakim momencie edukacji jesteś?
Aktualnie uczę się w II LO w Katowicach na profilu matematyczno-językowym. Interesuje się właśnie językami. Uczę się hiszpańskiego, chodzę na dodatkowe zajęcia z angielskiego. Bardzo lubię uczyć się języków, jest to coś, co chcę rozwijać. Trzeba jednak przyznać, że tak naprawdę poza treningami nie mam czasu na nic innego. Oprócz samych treningów dochodzi jeszcze siłownia, zawsze trzeba coś jeszcze doćwiczyć. Muszę przyznać, że głównie skupiam się na treningach.
Aktualnie mamy wakacje, czy dla Ciebie również oznacza to moment do odpoczynku?
Aktualnie mam czas na wakacje, dopiero dwa tygodnie temu wróciłam z Mistrzostw Europy i mam czas na regenerację. Nie zmienia to faktu, że już w sierpniu jadę na obóz i zaczynamy przygotowania do nowego sezonu.
W takim wypadku co dalej? Wiążesz przyszłość z cheerleadingiem? Chcesz go uprawiać zawodowo?
Tak naprawdę jest to trudne pytanie. Cheerleading w Polsce cały czas się rozwija i nie wiemy, jak daleko zajdzie. Za granicą, np. w Stanach Zjednoczonych wygląda to zupełnie inaczej, tam można normalnie to nazwać pracą. W Polsce nie mamy niestety do tego takich warunków, więc na razie jest to trakowane po prostu jako pasja.
Czego Ci zatem życzyć w przyszłości? Mistrzostwa Świata?
Na pewno można życzyć nam powodzenia, by Polska dalej się rozwijała na arenie międzynarodowej. Być może uda nam się dogonić czołówkę światową. Patrząc na to, że w tym roku było już bardzo blisko, wydaję mi się, że jest to do zrobienia.
Tego więc życzę! Dziękuję za rozmowę i do widzenia!
Do widzenia!
Fot. Archiwum prywatne Oliwii Tramś
Napisz komentarz
Komentarze