Podczas ostatniego meczu 6. kolejki Betclic 1. Liga zmierzyły się ze sobą dwie drużyny, które przed sezonem jasno zapowiadały, że zamierzają walczyć o awans.
Można jednak zaryzykować stwierdzeniem, że na początku sezonu oba zespoły zawodzą. Arka co prawda wygrała spotkania z ŁKS-em czy Polonią Warszawa, ale później nie potrafiła pokonać ekip Znicza Pruszków i Wisły Kraków. Ruch natomiast nie wygrał meczu od 19 lipca, kiedy to w wyjazdowym starciu pokonał Odrę Opole. W czterech kolejnych spotkaniach podopieczni Janusza Niedźwiedzia remisowali bądź przegrywali.
Mecz lepiej rozpoczęła drużyna gospodarzy. Ataki Arki były składniejsze, a szczęścia po strzałach próbowali Gaprindashvilli czy Navarro. W 26 minucie spotkania po składnej akcji przed świetną szansą stanął Joao Oliveira. Szwajcar oddał nawet strzał, ale dobrą interwencją popisał się bramkarz chorzowian, Martin Turk.
Ruch odpowiedział już po niecałych 120 sekundach. Po przeszywającym podaniu ze środka pola przy piłce znalazł się Daniel Szczepan. Choć w pierwszym momencie wydawało się, że obrońca Arki zdoła wybić piłkę, ta szybko wróciła pod nogi napastnika Niebieskich, co Szczepan wykorzystał celnym strzałem obok Pawła Lenarcika.
Po golu wydawało się, że to Niebiescy przejmą inicjatywę. Finalnie spotkanie uspokoiło się, a pod koniec pierwszej połowy groźny strzał zdołał oddać Karol Czubak, ale ta poszybowała nad bramką. Do przerwy Ruch prowadził więc z Arką 1:0.
W drugiej połowie o wiele lepiej prezentowała się ekipa gospodarzy. Już w trzeciej minucie drugiej połowy, po fatalnym podaniu Szymona Karasińskiego piłka trafiła do Czubaka, który starał się minąć bramkarza Ruchu. Turk nie dał się jednak zaskoczyć, interweniował i powstrzymał napastnika Arki przed strzeleniem gola.
Przewaga Arki rosła z minuty na minutę. Najpierw do bramki z bliskiej odległości nie trafił Czubak, później piłkarze Ruchu nie mieli już tyle szczęścia i po podaniu z rzutu rożnego gola głową strzelił Michał Marcjanik.
W 67 minucie spotkania piłka ponownie wpadła do bramki Niebieskich. Po kolejnym świetnym dograniu z rzutu rożnego piłkę do bramki skierował Karol Czubak. Piłkarze Ruchu protestowali, a arbiter Karol Arys udał się do monitora VAR. Po ponownym sprawdzeniu całej akcji sędzia uznał, że zdobywca bramki popychał Somę Novothnego i finalnie anulował gola, odgwizdując faul.
Gdynianie dalej naciskali, a sytuacji chorzowian nie poprawiła druga żółta kartką, którą zobaczył Novothny. Węgier wypuścił sobie za daleko piłkę, zrobił wślizg, który trafił w nogi piłkarza Arki. Sędzia spotkania nie miał wątpliwości i przez ostatnie kilkanaście minut Niebiescy musieli kończyć spotkanie, grając w dziesiątkę.
W doliczonym czasie gry piłka po raz trzeci tego wieczoru znalazła się w bramcę chorzowian. Zawodnik Arki, Martin Dobrotka po dośrodkowaniu z rzutu wolnego uderzył głową i pokonał bramkarza Ruchu. Na całe szczęście sędzia Arys dopatrzył się faulu w ataku i nie uznał bramki.
Niebiescy co prawda z Gdyni wywiozą jeden punkt, ale trener Janusz Niedźwiedź może mieć spore powody do obaw. Chorzowianie przez większość czasu byli zmuszeni do obrony, a akcję w ataku nie wyglądały najlepiej. Ruch dalej nie wygrał w sierpniu, a następna szansa już w poniedziałek. W trzecim wyjazdowym spotkaniu z rzędu Niebiescy zmierzą się z Wisłą Płock.
Arka Gdynia - Ruch Chorzów 1:1 (0:1)
(Rodado 45'+2', 75' k., Marcjanik 66' - Szczepan 26')
Arka: Lenarcik- Navarro, Marcjanik, Dobrotka, Gojny - Oliveira (Skóra 87'), Vitalucci (Sobczak 58'), Staniszewski (Zieliński 82'), Rzuchowski, Gaprindashvili - Czubak; trener: Wojciech Łobodziński,
Rezerwowi: Węglarz, Stolc, Hermoso, Lipkowski, Borecki, Jakubczyk,
Ruch: Turk - Sadlok, S. Szymański, Lukic - Karasiński, Łaski (Moneta 74'), Ventura, Konczkowski (Góra 74')- Nono Delgado (Szwoch 60') - Szczepan, Novothny; trener: Janusz Niedźwiedź,
Rezerwowi: J. Szymański, Chmarek, Lipiński, Barański
Sędziował: Karol Arys,
Żółte kartki: Skóra - Lukic,
Czerwona kartka: Novothny
Fot. Tadeusz Skwiot / Press Focus
Napisz komentarz
Komentarze