Celem na poniedziałkowy wieczór było zdobycie trzech punktów. Plan został wykonany, chociaż nerwów – zwłaszcza w końcówce – było sporo. Wynik otworzył Tomasz Golly, kończąc z bliska ładną, szybką akcję po dokładnym podaniu Wadima Iwanowa. Wydawało się, że worek z bramkami dla dla gospodarzy został rozwiązany, ale nieporozumienie w szeregach obronnych kosztowało zespół utratę prowadzenia.
Clearex ponownie wyszedł na prowadzenie za sprawą Szymona Łuszczka i Tomasza Golly'ego. Kapitan chorzowia wygrał pojedynek główkowy, a jego kolega – też w powietrzu – pokonał golkipera drużyny przeciwnej. - To chyba moja pierwsza bramka zdobyta głową – podsumował strzelec po zakończeniu spotkania.
Na brak zajęć w drugiej połowie spotkania nie narzekał Bartłomiej Krzywicki. Piłkarze Clearex'u nie dawali jednak za wygraną, starając się podwyższyć prowadzenie. W 28. minucie Mateusz Omylak starał się zaskoczyć przeciwników bezpośrednio z rzutu rożnego. Zabrakło niewiele, bo piłka odbiła się od słupka. Chorzowianie podejmowali także próby trafienia do pustej bramki z daleka. Uderzenia Omylaka i Mikołaja Zastawnika minęły jednak cel.
Od 36. minuty gospodarze mieli już na koncie pięć fauli. Prawdziwe chwile grozy dla chorzowian nadeszły 9 sekund przed końcem spotkania. Sędzia podyktował przedłużony rzut karny za zagranie ręką. Bardzo dobrze dysponowany Bartłomiej Krzywicki nie dał się jednak pokonać i trzy punkty zostały w Chorzowie.
Napisz komentarz
Komentarze