Na kilka dni przed spotkaniem Ryszard Mateusiak zapowiadał, że skłania się ku rezygnacji z pełnionej przez siebie funkcji. Jego następcę mieliśmy poznać podczas walnego zgromadzenia zaplanowanego na 14 lutego. Wszystko wskazuje jednak na to, że obędzie się bez zmian na stanowisku prezesa. To nie zmienia jednak faktu, że dalsze istnienie AKS-u stoi pod znakiem zapytania.
- Spotkaliśmy się tu ze względu na sytuację finansową w jakiej znajduje się klub. Te pieniądze, którymi dysponujemy są niewystarczające, żeby dalej funkcjonować. Brakuje środków właściwie na wszystko. Dziś jesteśmy tutaj by spróbować znaleźć wyjście z tej sytuacji – rozpoczął spotkanie prezes TS AKS.
Ryszard Mateusiak zaznaczał podczas rozmów, że klub potrzebuje nieco ponad 100 tys. zł w skali roku, by utrzymać się na powierzchni. Wg przekazanych przez niego informacji, zarząd dysponuje jednak kwotą niemal dwa razy mniejszą. Głównym źródłem dochodów klubu, który od lat ma problem z pozyskaniem sponsorów, jest dofinansowanie z budżetu miasta.
Zdaniem dyrektora wydziału kultury, sportu i turystyki chorzowskiego urzędu miasta, klub nie wykorzystuje jednak pełni możliwości, jakie przed nim stoją. - TS AKS korzysta z różnego rodzaju środków, które są dostępne dla klubów sportowych, jednak odnosimy wrażenie, że mógłby po nie sięgać częściej. Te dotacje przyznawane są w różnego rodzaju konkursach. Zachęcamy by składać wnioski i po nie sięgać – zaznaczał Rafał Zaremba.
Podczas debaty pojawiło się również pytanie dot. wsparcia przyznawanego Ruchowi Chorzów przez miasto. Osoby z otoczenia AKS-u zaznaczały, że „Niebiescy” posiadają mniejsze sukcesy sportowe niż „Zielone Koniczynki”, a mimo to otrzymują od samorządu nieporównywalnie większe środki. „Oni dostają miliony, a my nawet 100 tys. nie możemy” - dało się usłyszeć z głębi sali.
To również postanowił skomentować Rafał Zaremba. - Ruch Chorzów nie jest już finansowany z wydziału sportu i turystyki. Kosztem innych klubów nie są przeznaczane środki na Ruch Chorzów SA. Te pieniądze pochodzą z innej puli niż ta, którą dysponujemy na funkcjonowanie sportu w naszym mieście – zaznaczał dyrektor, dodając, że miasto wyciągnie dłoń w kierunku znajdującego się w fatalnej sytuacji finansowej klubu.
- Postaramy się zażegnać ten kryzysowy moment - myślę, że jest na to szansa - a w przyszłości zastanowić się nad systemem finansowania sportu w Chorzowie. Musimy się zdecydować na kilka dyscyplin, bo nie jesteśmy w stanie wspierać na równie wysokim poziomie, tylu różnych klubów w naszym mieście - mówił dyrektor wydziału kultury, sportu i turystyki.
Pomoc zaoferowały również m.in. chorzowskie organizacje pozarządowe. - To jest problem, który dotyczy wszystkich mieszkańców. To klub z historią i ogromnymi sukcesami. Nie można teraz pozwolić na to, by taką markę zniszczyć. Nie można powiedzieć, że nie ma środków na finansowanie bieżącej działalności AKS-u Chorzów. To jest po prostu skandal – mówił Dariusz Olejniczak z Samorządowej Inicjatywy Mieszkańców.
- Zrobimy wszystko by dotrzeć do radnych i prezydentów, zebrać 500 podpisów i złożyć wniosek o przyznanie klubowi dotacji w wysokości 100 tys. zł. Te pieniądze klub powinien otrzymać by normalnie funkcjonować. Liczymy na pomoc w zorganizowaniu tych środków – apeluje do władz miasta Dariusz Olejniczak.
Napisz komentarz
Komentarze