Przed meczem 21. kolejki Ekstraklasy chorzowianie plasowali się na ostatnim miejscu w ligowej tabeli, z dorobkiem 16 punktów. To o 5 oczek mniej niż przyjezdni z Krakowa, którzy również rozpoczynają dziś walkę o pozostanie w Ekstraklasie. Położenie klubu z Cichej mogłoby być jeszcze trudniejsze, gdyby nie spłacił zobowiązań wobec swoich byłych piłkarzy, a komisja licencyjna PZPN nie zmniejszyła nałożonej na niego kary, do 4 punktów.
Mecz rozpoczął się bardzo nerwowo dla gospodarzy. Cracovia już w pierwszych sekundach ruszyła do przodu, zagrywając górną piłkę w okolice pola karnego. Adam Pazio usiłował zgrać piłkę do Libora Hrlidicki, lecz nie zauważył, że ten wyszedł z bramki. Bramkarz Ruchu odbił piłę ręką w kierunku prawego narożnika boiska, a obrońcy dalekim wybiciem zażegnali niebezpieczeństwo. W kolejnych minutach nieznacznie przeważała Cracovia. Uderzenia przyjezdnych nie stanowiły jednak zagrożenia dla chorzowskiego bramkarza.
W 10. minucie „Niebiescy” po raz pierwszy zdobyli się na odważniejszy atak, ruszając z bocznego sektora boiska. Najpierw Martin Konczkowski wrzuał w pole karne, a następie Niezgoda usiłował przedrzeć się pod bramkę przeciwnika. W obydwu przypadkach piłka została jednak wybita przed obrońców. Kilkanaście sekund później krakowianie ruszyli w kierunku bramki Ruchu. Niebezpieczny atak zatrzymał Patryk Lipski, który wpadł wprost na Sebastiana Stebleckiego. Chorzowianie zablokowali uderzenie z rzutu wolnego. Piłka trafiła jeszcze pod nogi Pawła Jaroszyńskiego, a ten posłał górną piłkę w kierunku Mateusza Szczepaniaka. Piłka spadła na głowę napastnika Cracovii i poszybowała ponad bramką.
W 18. minucie meczu krakowianie zagrali piłkę ręką kilkanaście metrów przed polem karnym. Z rzutu wolnego, do niepilnowanego Michała Helika kapitalnie zagrał Lipski, ale ten nie sięgnął piłki. W kolejnych minutach „Niebiescy” kilkukrotnie zagrażali bramce strzeżonej przez Grzegorza Sandomierskiego, ale nie potrafili stworzyć sobie 100-procentowej okazji. Na kwadrans przed zakończeniem pierwszej części meczu chorzowianie nieco uspokoili grę, częściej utrzymując się przy piłce, i raz po raz nękając obrońców rywali. W 35. minucie kibice i piłkarze Ruchu domagali się rzutu karnego. Ich zdaniem jeden z obrońców Cracovii zbyt wysoko podniósł nogę przy odbierze w obrębie jedenastki. Sędzia nie reagował jednak na protesty gospodarzy.
W przerwie żaden z trenerów nie zdecydował się na zmianę. Drugą połowę Ruch rozpoczął tak samo jak Cracovia pierwszą – posyłając długą piłkę w okolice pola karnego. Obrońcy drużyny gości opanowali jednak sytuację, a futbolówka opuściła boisko. Na następne kilka minut inicjatywę przejęły „Pasy”. Najbliżej zdobycia bramki był Sebastian Steblecki, który uderzył z bocznego sektora boiska. Piłka minęła jedna prawy słupek bramki. Ruch odpowiedział w 52. minucie. Futbolówka uderzona przez Macieja Urbańczyka otarła się jednak o obrońcę i wyszła na rzut rożny. Obrońcy Cracovii nie mieli większych problemów z dośrodkowaniem rywali i wybili piłkę przed pole karne.
W kolejnych minutach obydwie drużyny usiłowały objąć prowadzenie. Konstruowane przez nich akcje, podobnie jak w pierwszej połowie, nie powodowały bezpośredniego zagrożenia. W 66. minucie goście zdecydowali się na pierwszą zmianę. Na murawie zameldował się Krzysztof Piątek, który zastąpił Mateusza Szczepaniaka. W 70. minucie piłkarz Cracovii uderzył Łukasza Monetę. Pomocnik Ruchu padł na murawę, ale sędzia nie zdecydował się na podyktowanie rzutu wolnego. W 72. minucie, w miejsce Jarosława Niezgody, wszedł Eduards Visnakovs. Zaledwie trzy minuty później łotewski napastnik znalazł się przed polem karnym i uderzył w prawy róg bramki. Grzegorz Sandomierski wykonał jednak pewny chwyt..
Kilkanaście sekund później Libor Hridlicka wyszedł z bramki, z zamiarem wybicia piłki, zagranej w kierunku pola karnego. Bramkarza Ruchu ubiegł nadbiegający napastnik, któremu nie udało się jednak opanować piłki i skierować jej do siatki. Sytuację opanowali obrońcy drużyny Ruchu. W 80. minucie Milen Garnakow zastąpił Łukasza Surmę. W drużynie przyjezdnych w miejsce Diego wszedł natomiast Jaroslav Mihalik.
Remis w tym meczu nie urządzał żadnej z drużyn. W ostatnich minutach obie ekipy usiłowały przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Na dwie minuty przed upływem regulaminowego czasu gry, ta sztuka udała się piłkarzom Cracovii. Wszystko za sprawą akcji dwóch rezerwowych. Prostopadła piłka trafiła pod nogi Jaroslava Mihalika, który zagrał wzdłuż pola karnego, wprost pod nogi Krzysztofa Piątka, a ten z odległości kilku metrów, wpakował piłkę do siatki. Sędzia doliczył aż 5 minut, ale to okazało się zbyt mało dla gospodarzy. Porażka Ruchu w pierwszym meczu rundy wiosennej stała się faktem.
Ruch Chorzów – Cracovia 1:0 (0:0)
Ruch: Hrdlicka – Konczkowski, Helik, Kowalczyk, Pazio – Surma, Urbańczyk, Mazek – Lipski, Moneta, Niezgoda.
Rezerwowi: Lech, Grodzicki, Trojak, Oleksy, Gamakow, Przybecki, Visnakovs.
Trener: Waldemar Fornalik.
Cracovia: Sandomierski – Diego, Malarczyk, Wołąkiewicz, Jaroszyński – Dąbrowski, Covilo, Wójcicki, Steblecki, Budziński – Szczepaniak.
Rezerwowi: Stępniowski, Brzyski, Michalik, Polczak, Deleu, Jendrisek, Piątek.
Trener: Jacek Zieliński.
Sędzia: Paweł Raczkowski.
Napisz komentarz
Komentarze