Tak, okazałem się człowiekiem słabej wiary. Zamiast na Łazienkowską, poszedłem na „Klątwę” i jeśli byłbym bogobojny, mógłbym rozpatrywać to, co się stało w kategorii kary bożej. No bo spektakl mi się nie spodobał, choć uczuć religijnych nie posiadam, a mecz Ruchu, na który nie stawiałem funta kłaków, okazał się niebieskim przebojem dekady. Po raz ostatni skazywani na pożarcie Chorzowianie wygrali w ten sposób w Warszawie przed sześciu laty za sprawą hattricku Arkadiusza Piecha.
Wtedy też nie miałem ochoty świadkować rzezi niewiniątek, więc pojechałem w skały z dziewczyną zamiast na Legię. Okazuje się zatem, że po prostu raz na kilka lat Niebiescy bez względu na to, w jakiej są sytuacji i formie, łoją skórę gospodarzom przy Ł3. Tegoroczna wygrana wygląda jednak nieco okazalej, zarówno z powodu urody bramek, jak i faktu, że Ruch uciszył stadion drużyny, która mierzy już swoje ambicje w skali Ligi Mistrzów.
Podopieczni Fornalika zdobyli na Legii tyle samo bramek, co Real Madryt, a Ajax mógłby się uczyć od naszych chłopców, jak się strzela Malarzowi. Ruch zagrał koncertowo, mądrze w obronie i zabójczo w kontrataku. Tydzień po zagraniu bodaj najsłabszego spotkania w sezonie przeciw Cracovii. Może się nie znam na piłce, ale logiki żadnej w tym nie widzę. Cała sztuka polega teraz na tym, żeby sztab szkoleniowy przekonał Niebieskich do takiej walki co tydzień. Kto spuszcza manto Legii, może wygrać z każdą drużyną ekstraklasy. Tym bardziej ze Śląskiem, który zapewne skończy zasadniczy sezon w dolnej połówce tabeli, a zatem będzie jednym z naszych bezpośrednich rywali w walce o utrzymanie.
Jeśli Niebiescy nie dadzą się zdegradować w tym sezonie, mimo wszystkich plag egipskich, które na nich spadły, zagrają na nosie wszystkim nieżyczliwym ekspertom. Mam nadzieję, że dopomoże im w tym Kamil Mazek, jeden z naszych najzdolniejszych zawodników, bez względu na to, jakie barwy ma zamiar reprezentować po sezonie. I tak dość jest przy Cichej kłopotów, żeby je sobie samemu dokładać. Czekamy na serię zwycięstw, lepiej zacząć jej się nie dało.
Wojciech Kuczok
Źródło: www.ruchchorzow.com.pl
Napisz komentarz
Komentarze