Kiedy wygrywa się mecz 5:1, to nie można mówić o przypadku. Kto widział spotkanie, ten wie, że CLEAREX mógł pokonać mistrza Polski wyżej. Kto nie widział – ten sam jest sobie winien. Warto przychodzić do hali przy ul Dąbrowskiego, warto oglądać mecze naszego zespołu w internecie czy telewizji. Bo – dzieje się.
Działo się i w sobotnie popołudnie. W pierwszej połowie nastąpiły cztery minuty, które wstrząsnęły Gattą. Dwa razy zmylił obronę rywali Wadim Iwanow i nie dał szans bramkarzowi gości. Potem w akcję rozpoczął Bartłomiej Krzywicki, a skończył precyzyjnym uderzeniem Tomasz Lutecki. Kilka innych naszych akcji też mogło przynieść nam bramki. Brakło niewiele, Mateusz Omylak na przykład trafił w słupek.
Krótko po przerwie podwyższył prowadzenie Mikołaj Zastawnik. Odebrał piłkę rywalom na ich połowie i efekt był wiadomy. Gatta wycofała szybko bramkarza i grała z „lotnym” bardzo długo. A nasz zespół świetnie się bronił. Były wślizgi, bloki, parady Krzywickiego, a raz też i słupek. Goście bili głową w chorzowski mur. Raz znaleźli wyłom i w 30 minucie zdobyli honorowego gola. Kropkę nad „i” postawił jednak Piotr Łopuch. Po dalekim wyrzucie Krzywickiego przyjął piłkę, zmylił bramkarza i ustalił wynik.
CLEAREX wygrał, bo był lepszy, dokładniejszy, bardziej zdecydowany, waleczny. Wracaliśmy po stratach, broniliśmy wszyscy, z zimną krwią wykorzystaliśmy błędy przeciwników.
Trzeba się cieszyć z bardzo ważnych i potrzebnych trzech punktów. Ale i pamiętać, że w środę znów u siebie zagramy z Gattą w pierwszym półfinale Pucharu Polski. To będzie nowy mecz, który goście na pewno bardzo będą chcieli wygrać. I wynik z soboty nie będzie miał żadnego znaczenia.
Co nie zmienia faktu, że pokazaliśmy świetny, skuteczny i fajny do oglądania futsal.
CLEAREX: Bartłomiej Krzywicki – Robert Gładczak, Tomasz Lutecki, Mateusz Omylak, Piotr Łopuch – Mikołaj Zastawnik, Mariusz Seget, Szymon Łuszczek, Wadim Iwanow oraz Robert Świtoń, Daniel Wojtyna.
Napisz komentarz
Komentarze