Dwa tygodnie temu zarząd główny Związku Nauczycielstwa Polskiego podsumował wyniki referendum strajkowego. Powodem, dla którego zdecydowano się na przeprowadzenie protestu, jest pospieszna reforma Ministerstwa Edukacji Narodowej zakładająca, że od 1 września rozpocznie się proces likwidacji gimnazjów. Prawdopodobnie będzie to największy strajk od 10 lat, kiedy szefem MEN był Roman Giertych.
Nieco więcej na ten temat przekazała nam prezes chorzowskiego oddziału Związku Nauczycielstwa Polskiego. - Nie będzie strajku ostrzegawczego. To będzie protest jednodniowy, przeprowadzany w całym kraju. Sprzeciwiamy się zwolnieniom nauczycieli i kadry niepedagogicznej. Sprzeciwiamy się przeprowadzeniu reformy oświaty, która naszym zdaniem będzie szkodliwa w skutkach – mówi Ewa Niedbała.
Pierwszy protest odbył się 19 listopada 2016 roku w Warszawie. Nie odniósł jednak zamierzonego skutku. - Rząd przeforsował reformę edukacji, która ma wejść w życie we wrześniu 2017 r. pomimo protestów, m.in. ze strony ZNP. Nie chcemy dopuścić do chaosu, wysokich kosztów nieuzasadnionej merytorycznie reformy uderzającej finansowo w samorządy, obniżenia jakości edukacji i poziomu kształcenia dotykającego bezpośrednio ucznia – dodaje Ewa Niedbała.
W strajku solidarnie będą uczestniczyć pracownicy wszystkich placówek oświatowych na terenie naszego miasta. - Potwierdzam, że protest się odbędzie, a nasza placówka do niego dołączy. Nie oznacza to jednak, że dzieci zostaną pozostawione same sobie. Obiecujemy jednak, że zaopiekujemy się uczniami, których rodzice postanowią wysłać do szkoły. Taki jest nasz obowiązek - przekonuje Iwona Osiecka, wicedyrektor Szkoły Podstawowej nr 17 w Chorzowie.
Wraz z początkiem lutego ruszyła zbiórka podpisów przeciwko wprowadzeniu reformy oświaty., która potrwa 31 marca. Do tego czasu inicjator przeprowadzenia referendum w tej sprawie (ZNP) musi zebrać 500 tys. podpisów, by sejm zajął się sprawą.
Fot.: ZNP
Napisz komentarz
Komentarze