W poniedziałkowym meczu na pewno nie zobaczymy podstawowego obrońcy Piata – Heberta. Brazylijczyk wdał się w bójkę po zakończeniu meczu ze Śląskiem Wrocław za co otrzymał czerwoną kartkę, a następnie został zdyskwalifikowany przez komisję ligi na trzy spotkania. Na murawie chorzowskiego stadionu nie zobaczymy też Edvinasa Girdvainisa i Mateusza Maka. Pierwszy z nich przeszedł niedawno operację nerki i prawdopodobnie nie zagra do końca sezonu. Z kolei drugi wciąż nie doszedł do pełnej sprawności po kontuzji kolana, której doznał w sierpniu ub.r.
Trener Dariusz Wdowczyk będzie mógł natomiast skorzystać z usług obrońcy Adama Mójty, który wraca po zawieszeniu za żółte kartki. Nieco optymizmu w szeregach rywali wnieśli również Marcin Pietrowski i Patrik Mraz, którzy wrócili do treningów z pierwszą drużyną. Podobnie jak Łukasz Sekulski, którego występ stoi jednak pod znakiem zapytania. Nieco lepiej wygląda sytuacja w szeregach Ruchu Chorzów.
W ostatnich tygodniach z zespołem nie trenowali Milen Gamakow i Kamil Lech. Obaj uporali się już z kontuzjami i wrócili do zajęć. – „Gama” zmagał się z przeciążeniem stawu kolanowego. W tym tygodniu już normalnie trenował i jutro prawdopodobnie wystąpi w meczu rezerw, podobnie jak Kamil Lech, który wyleczył uraz bicepsa – mówi Włodzimierz Duś, fizjoterapeuta Ruchu.
Do zdrowia wraca także Marcin Kowalczyk, który od dłuższego czasu walczy z przewlekłym zapaleniem ścięgna Achillesa, co nie eliminowało go z gry w spotkaniach ligowych. Doświadczony obrońca nie wystąpił tylko w starciu z Lechią Gdańsk. Przerwę na mecze reprezentacji „Kowal” wykorzystuje na zaleczenie urazu. – Na początku tygodnia Marcin uczestniczył w testach wydolności i szybkości, a teraz jest w trakcie rekonwalescencji, dostał kilka dni odpoczynku na regenerację ścięgna. Jutro powinien wrócić do treningu – informuje Włodzimierz Duś.
„Niebiescy” będą musieli natomiast uważać na kartki. W ostatnim spotkaniu „żółtko” zobaczył tylko Maciej Urbańczyk, dla którego było to dopiero drugie napomnienie w tym sezonie. Widmo pauzy w jednym meczu wciąż wisi nad Michałem Helikiem, Michałem Kojem i Patrykiem Lipskim, którzy mają na koncie po 3 kartki. Grono zagrożonych może się jednak niebawem powiększyć. Po dwa „żółtka” zebrało bowiem aż sześciu zawodników.
Poniedziałkowe spotkanie posędziuje Piotr Lasyk. Dla arbitra z Bytomia będzie to pierwszy mecz z udziałem „Niebieskich”.
Źródło: własne/www.ruchchorzow.com
Napisz komentarz
Komentarze