Ile kosztuje zabezpieczenie jednego meczu Ekstraklasy?
Trudno jednoznacznie to wskazać. Każdy mecz należy traktować indywidualnie. Średni koszt, jaki został wyliczony za rok ubiegły, to 17 tys. zł w przypadku meczu zwykłego ryzyka. Jeżeli mówimy o meczu podwyższonego ryzyka, to można przyjąć, że tę kwotę należałoby podwoić.
W skali roku uzbiera się ogromna suma...
Tak, to jest kosztowne przedsięwzięcie. W dniu meczu nad bezpieczeństwem mieszkańców czuwa duża liczba policjantów. Trzeba też wziąć pod uwagę ilość i rodzaj użytego sprzętu, a także ewentualne koszty jego naprawy.
Ilu funkcjonariuszy jest zaangażowanych w taką akcję?
To zależy od wielu czynników. Również związanych z tym, czy jest to impreza zwykłego, czy podwyższonego ryzyka. Ważne jest też to, czy kibice przyjeżdżają na mecz autobusem, pociągiem czy własnym środkiem transportu. Jeśli już musiałbym podać konkretną liczbę, to powiedziałbym, że podczas meczów zwykłego ryzyka jest to ok. 150 policjantów, a podwyższonego – od 200 do 250.
Zapanowanie nad tłumem jadącym na mecz to na pewno nie lada wyzwanie.
To prawda. Coraz częściej spotykamy się z różnego rodzaju wykroczeniami na trasach przejazdu kibiców. Staramy się by było ich jak najmniej, ale nie jesteśmy w stanie nad wszystkim zapanować. Nie zawsze można zabezpieczyć całą trasę przejazdu pociągu lub upilnować każdą, nawet kilkunastoosobową grupę kibiców, ale staramy się, jak możemy. Trzeba jednak jasno powiedzieć, że stadiony są coraz bezpieczniejszym miejscem. Co jakiś czas dochodzi do incydentów, ale wszyscy, którzy pamiętają jak wyglądała sytuacja na początku lat 90., doskonale wiedzą o czym mówię. W tamtym czasie nie było meczu, podczas którego nie doszłoby do kilku mniejszych lub większych incydentów. Obecnie na stadionach coraz rzadziej dochodzi do zbiorowego naruszenia porządku publicznego.
Możliwe, że Ruch Chorzów i GKS Katowice od przyszłego sezonu ponownie będą grać w jednej lidze. Obawia się Pan tego?
Śląsk jest bardzo specyficznym miejscem, jeśli chodzi o kwestie związane z rozgrywkami piłkarskimi. Wielość klubów powoduje, że wszelkiego rodzaju antagonizmy i sojusze są bardzo widoczne. W przypadku Ruchu Chorzów i GKS-u Katowice nigdy nie było zgody. Wiadomo, że „Gieksa” ma porozumienie z Górnikiem Zabrze. Te dwie grupy wspierają się, co może powodować pewne problemy. W naszym województwie miasta leżą bardzo blisko siebie. To powoduje, że to ryzyko jest prawdopodobnie większe niż w innych miejscach Polski.
Wspominał Pan, że do zabezpieczenia jednego meczu potrzebnych jest od 100 do 250 funkcjonariuszy. Czy w momencie gdy tylu policjantów jest zaangażowanych w jedno wydarzenie, jesteście w stanie zażegnać innego rodzaju niebezpieczeństwo niż to związane z meczem piłkarskim?
W godzinach meczowych patrolujemy wszystkie rejony miasta, nie tylko te znajdujące się przy samym stadionie. Posiadamy wystarczającą ilość sił i staramy się umiejętnie nimi dysponować. Robimy co w naszej mocy, by zapewnić bezpieczeństwo mieszkańców każdej dzielnicy Chorzowa.
Bezpieczeństwo jest coraz większe, ale niektórzy nadal czują lęk wychodząc z domu przed lub bezpośrednio po meczu.
Tak jak wspominałem, nie jesteśmy w stanie upilnować każdej, nawet najmniejszej grupy pseudokibiców. Czuwamy nad bezpieczeństwem mieszkańców podróżujących pieszo, pociągiem lub środkami komunikacji miejskiej, ale niektórych incydentów nie da się uniknąć. Także tych związanych z wszelkiego rodzaju dewastacjami. Reagujemy na wszelkie akty wandalizmu. Nie ma tolerancji dla jakichkolwiek prób łamania prawa. Prawda jest jednak taka,że nie zawsze można im zapobiec.
Jak powinna zareagować osoba, która znalazła się w sytuacji zagrożenia?
Nie ma złotego środka, jednego, sprawdzonego sposobu. Każda sytuacja jest indywidualna. To zależy m.in. od tego, jak się zachowują ci kibice - czy raczej pseudokibice -, a także czy są agresywni, po spożyciu alkoholu lub innych środków odurzających. Na pewno należy jednak unikać bezpośredniego kontaktu z takimi osobami. Jeśli sytuacja jest niebezpieczna i istnieje taka możliwość, należy bezzwłocznie zawiadomić o tym policję. Wtedy jesteśmy w stanie odpowiednio szybko zareagować.
Wielu zastanawia także sprawa rac na stadionach. Jakiś czas temu Zbigniew Boniek przekonywał, że „race nie są niebezpieczne. Niebezpieczni są ludzie, którzy z nich korzystają.” Jak to w końcu jest?
Środki pirotechniczne powodują obecnie największe zagrożenie. Ustawa o bezpieczeństwie imprez masowych jednoznacznie zabrania wnoszenia ich i używania podczas meczów piłkarskich - jest to przestępstwo. Pomimo tego statystyczniekilkukrotnie podczas jednej rundy pojawiają się one na stadionach. Od wielu lat regularnie powraca dyskusja na temat ich legalizacji, ale na ten moment nie jest to dozwolone. Czy w przyszłości się to zmieni? Nie wiem. Na pewno jest to jednak bardzo niebezpieczne. Kiedy osobiście zabezpieczałem różnego rodzaju imprezy masowe bywałem świadkiem niekontrolowanych wybuchów czy zapłonów, które powodowały, że zaczęły palić się flagi, szaliki lub siedziska. To może spowodować realne zagrożenie dla zdrowia i życia wielu osób.
Powinniśmy brać przykład z Brytyjczyków i nakładać większe kary za stadionowe wykroczenia?
Uważam, że ustawa o bezpieczeństwie imprez masowych jest wystarczającą w kontekście zapewnienia ładu i porządku na stadionach. Problem polega na tym, że nie wszyscy są zaangażowani w to by w sposób pryncypialny i precyzyjny przestrzegać jej zapisów. Dotyczy to również klubów, które nie zawsze wykazuje dobrą wolę i determinację, żeby walczyć ze stadionowym bandytyzmem. Kibice powinni mieć też świadomość tego, że w ten sposób działają przeciwko swojemu klubowi.
Na koniec chciałbym zapytać ogólnie o pracę chorzowskiej policji. Wciąż można powiedzieć, że jest Pan nowym komendantem. Planuje Pan wprowadzić jakieś rewolucje?
To prawda, objąłem to stanowisko w październiku ubiegłego roku. Jestem zwolennikiem rozmowy i komunikacji, więc na pewno będziemy wzmacniać komórki związane z profilaktyką. Poza tym będziemy dążyć do tego, żeby być jak najbliżej mieszkańców. Nie możemy zamykać się w komendach, radiowozach. Jesteśmy po to, żeby służyć. To na czym mi zależy, to również nowa formuła pracy dzielnicowych. Mieszkańcy powinni znać swojego dzielnicowego i razem z nim rozwiązywać problemy lokalnych społeczności. To jest to, na czym chcę się skoncentrować.
Rozmawiał Tomasz Breguła
Napisz komentarz
Komentarze