Po porażce w Chorzowie 2:3 w pierwszym meczu niewielu spodziewało się, że „Niebiescy” będą w stanie odrobić straty w rewanżu. Trener Mateusz Michalik zapowiadał jednak, że jego drużyna nie złoży broni i będzie walczyć. Szkoleniowiec naszego zespołu nie rzucał słów na wiatr. Ruch walczył do końca i była to piękna walka. Do pełni szczęścia zabrakło jednej bramki…
Trener Michalik dokonał jednej zmiany w składzie w porównaniu do pierwszego spotkania – Mateusza Winciersza zastąpił Jakub Nowak. Nie była to jedynie roszada personalna, ale także zmiana ustawienia. Nowak zajął bowiem miejsce obok najlepszego strzelca zespołu Dawida Wacha i „Niebiescy” zaczęli z dwójką napastników. Wraz z upływającym czasem nasza drużyna zyskiwała coraz większą przewagę. Co prawda pierwszą groźną akcję stworzył Lech, kiedy Jakub Bielecki obronił nieprzyjemny strzał Eryka Kryga, ale później na boisku rządzili chorzowianie.
Przewaga została udokumentowana w 20. minucie. Z lewej strony zacentrował Bartłomiej Wdowik, piłkę z rąk wypuścił bramkarz „Kolejorza” z czego skrzętnie skorzystał Wach posyłając futbolówkę z bliska do siatki. „Niebiescy” chcieli iść za ciosem. Zakładali rywalom wysoki pressing, co skutkowało wieloma odbiorami na połowie rywali lub, momentami panicznym, wybijaniem piłki przez zawodników Lecha. Co prawda poznaniacy również przedzierali się pod nasze pole karne, ale ich ataki były rozbijane przez naszą defensywę. Świetną partię rozgrywał Kevin Rocki, który na swojej lewej stronie był wręcz nie do przejścia.
Nogi nie odstawiali nasi stoperzy – Bartłomiej Kulejewski i Mateusz Machała. Czarną robotę w środku wykonywali Mateusz Bogusz i Damian Kuczyński. Gospodarzom pozostały strzały z dalszej odległości lub próby dośrodkowań ze skrzydeł. „Niebiescy” musieli odrobić jeszcze jednego gola. Wydawało się, że nastąpi to tuż przed przerwą. Błąd w komunikacji między golkiperem a jednym z obrońców Lecha wykorzystał nie kto inny tylko Wach, który uprzedził rywali i trącił piłkę w kierunku bramki. Futbolówka odbiła się od słupka i przelatując wzdłuż linii bramkowej wróciła w pole. Za pierwszą część spotkania naszej drużynie można było jedynie bić brawo. Taka gra dawała duże nadzieje, że w drugiej połowie uda się trafić do siatki po raz drugi.
Drugie 40 minut zaczęło się podobnie nie pierwszych – poznaniacy dwukrotnie sprawdzili umiejętności Bieleckiego, ale ten bronił dziś znakomicie. Gra się wyrównała, zawodnicy Lecha uporządkowali swoje szyki i coraz częściej gościli na połowie Ruchu. Sporo pracy nasza defensywa miała na swojej prawej stronie, gdzie urywał się Jakub Karbownik, autor jednej z bramek w meczu rozegranym w Chorzowie. Chorzowianie odpowiadali m.in. strzałami Wacha i kąśliwym uderzeniem Jakuba Rudka. Podopieczni trenera Mateusza Michalika zostawili dziś na boisku wiele zdrowia, do końca walcząc o drugiego gola, gola na wagę złota.
Dla „Niebieskich” nie było dziś straconych piłek. Serce rosło, gdy oglądaliśmy takie obrazki, jak ten z doliczonego czasu gry, kiedy za linię obrony Lecha posłane zostało długie, zbyt mocne podanie, które zmierzało za linię końcową. Do wydawało się beznadziejnej piłki ruszył na pełnym gazie przez pół boiska Mateusz Bogusz i nie dość, że utrzymał ją w polu gry to jeszcze wywalczył rzut rożny. Po chwili, po dośrodkowaniu z narożnika, bardzo bliski zdobycia bramki był Wach, ale minimalnie przestrzelił. To była ostatnia szansa na odrobienie strat i po chwili arbiter zakończył mecz.
Lech Poznań – Ruch Chorzów 0:1 (0:1)
0:1 Dawid Wach, 20 min.
Lech: Przybysz – Bieniek, Pleśnierowicz, Andrzejewski, Smajdor (75 Herkt) – Białczyk, Kryg – Karbownik, Jarosz (41 Janiak), Czyż (49 O. Nowak) – Kobacki (66 Bogajewski); trener: Bartosz Bochiński.
Rezerwowi: Benedykciński, Burman.
Ruch: Bielecki – Krawczyk (52 Podstawa), Machała, Kulejewski, Rocki – Rudek (57 Winciersz), Bogusz, Kuczyński (48 Dąbrowski), Wdowik (72 Bąk) – J. Nowak (65 Gemborys), Wach; trener: Mateusz Michalik.
Rezerwowi: Byszewski, Świątczak.
Sędziował: Wojciech Krztoń (Olsztyn).
Grano 2 x 40 minut
Źródło: Ruch Chorzów
Napisz komentarz
Komentarze