- Pożegnanie przebiegło zgodnie z planem, choć może nie do końca, bo sami rowerzyści nieco spóźnili się na swoje spotkanie organizacyjne. Trudno się jednak dziwić, bo 55 uczestników stwarza nie lada wyzwanie logistyczne. Po spotkaniu o godz. 13:00 rowerzyści mieli trochę czasu na spotkania i rozmowy, pożegnania i ostatnie przepakowanie swoich rzeczy – relacjonuje Krzysztof Zieliński ze Stowarzyszenia Młodzieżowego NINIWA.
O godz. 16:00 w parafialnym kościele odprawiona została msza święta, podczas której uroczyście pożegnano wyruszających w kolejną wyprawę „pielgrzymów”.Ok. 19:00 rowerzyści wsiedli do autokaru, który miał ich zawieźć na lotnisko w Pyrzowicach. Ale… gdzie są rowery? - Tym razem rowerów próżno szukać, ponieważ dotarły na Islandię już kilka dni wcześniej wraz z częścią uczestników – mówi Krzysztof Zieliński. Inna niż zwykle była też sama godzina pożegnania, w środku tygodnia, o 16:00 (zazwyczaj był to początek tygodnia wczesnym rankiem).
- Warunki te podyktowała Islandia, będzie to robić jeszcze przez najbliższe 3 tygodnie serwując zimną i mokrą pogodę, zróżnicowane ukształtowanie terenu i być może trudności z zaopatrzeniem – dodaje Krzysztof Zieliński. Wszystkiego dowiemy się już niebawem. Tymczasem organizatorzy pracują nad pierwszymi video-relacjami, które zastąpią tradycyjne, pisane sprawozdania. Te będą tym razem pisać sami uczestnicy w trakcie wyprawy, a na koniec powstanie z nich kolejna książka o podróżach NINIWA Team.
Wszystkiego dowiemy się już niebawem. Tymczasem organizatorzy pracują nad pierwszymi video-relacjami, które zastąpią tradycyjne, pisane sprawozdania. Te będą tym razem pisać sami uczestnicy w trakcie wyprawy, a na koniec powstanie z nich kolejna książka o podróżach NINIWA Team. Z tej okazji – jak co roku – spotkają się z czytelnikami w ramach cyklicznych zgromadzeń członków Starochorzowskiego Klubu Podróżnika. O jego terminie poinformujemy na naszym portalu Tuba Chorzowa.
Źródło: NINIWA Team
Napisz komentarz
Komentarze