Dokładnie tydzień temu umowę z Ruchem Chorzów podpisał Juan Ramon Rocha, który miał wyciągnąć z "dołka" piłkarzy Ruchu Chorzów. Po dwóch spotkaniach na własnym boisku dorobek nowego szkoleniowca to zaledwie jeden punkt i cztery bramki stracone w ostatnich minutach meczu.
Poniedziałkowe starcie dwóch drużyn, które jeszcze w ubiegłym sezonie grały na najwyższym szczeblu rozgrywkowym w Lotto Ekstraklasie od początku był wyrównany i niezwykle ostry. Już w 14. minucie spotkania kontuzjowanego Marcina Kowalczyka zastąpił Miłosz Trojak. "Niebiescy" próbowali narzucić swój styl gry przez co przeważali na boisku i stwarzali sobie sytuacje bramkowe. Niestety strzały Mello czy Miłosza Przybeckiego nie znajdowały drogi do bramki strzeżonej przez Sergiusza Prusaka. Goście dopiero w 31. minucie mogli pokonać Nikołaja Bankowa, jednak piłka po strzale Michała Suchanka trafiła w słupek. W 44. minucie piłka co prawda wpadła do bramki Górnika Łęcznej po strzale głową w samo okienko przez Bojana Markovicia, jednak sędziowie dopatrzyli się spalonego. O ostrej grze po obu stronach świadczyć może fakt, że do szatni piłkarze z Łęcznej schodzili w "10" po drugiej żółtej kartce dla Łukasza Wiecha. Sędzia przez 45 minut pokazał aż sześć żółtych kartoników.
Na drugą połowę "Niebiescy" wyszli mocno skoncentrowani i szybko chcieli wykorzystać przewagę jednego piłkarza. Najpierw dogodną okazję zmarnował Mello, a chwilę później niecelnie uderzał Miłosz Przybecki. W 65. minucie samobójcze trafienie zaliczył Arkadiusz Kasperkiewicz i chorzowianie wyszli w ten sposób na prowadzenie. Kolejne sytuacje marnowali pomocnicy i napastnicy Ruchu Chorzów. Z rzutu wolnego bliski pokonania bramkarza był Vilim Posinković, jednak strzał wybronił golkiper Górnika. W 81. minucie bliski zdobycia bramki był Marković, któremu piłka spadła pod same nogi i miał idealną okazję do trafienie, jednak nie potrafił się złożyć do strzału.
Prawdziwy horror rozpoczął się trzy minuty później (84. minuta), kiedy to niepilnowany Łukasz Tymiński przymierzył prawą nogą i trafił do bramki strzeżonej przez Bankowa. Goście wyraźnie poczuli, że ten mecz można jeszcze wygrać i za wszelką cenę do tego dążyli. "Niebiescy" ograniczali się do gry do bramkarza i długich wykopów. Kulminacja nastąpiła w 92. minucie, kiedy to po idealnym strzale w samo okienko w wykonaniu Grzegorza Bonina, piłka trafiła do siatki gospodarzy. Na domiar złego trzy minuty później drugą żółtą kartkę otrzymał Marković i "Niebiescy" kończyli to spotkanie w "10". Chwilę później sędzia Mirosław Górecki z Rudy Śląskiej zakończył to spotkanie.
Trzy punkty wyjechały do Łęcznej, a "Niebiescy" wciąż z minusowym dorobkiem (-1 pkt.) zamykają tabelę Nice I Ligi.
Ruch Chorzów 1:2 (0:0) Górnik Łęczna
Bramki: Kasperkiewicz 65' (s) - Tymiński 84', Bonin 90'
Żółte kartki: Przybecki, Trojak, Walski, Villafañe, Marković, Urbańczyk - Wiech, Jarecki, Sosnowski
Czerwone kartki: Marković 90' (za drugą żółtą) - Wiech 45' (za drugą żółtą)
Składy:
Ruch: Bankow - Villafane, Kowalczyk (14' Trojak), Marković, Hołownia - Przybecki, Walski, Urbańczyk, Mello (66' Zawal), Posinković - Balicki.
Górnik: Prusak - Kasperkiewicz, Wiech, Sosnowski - Bonin, Sasin, Tymiński, Makowski, Szysz, Suchanek - Pitry.
Sędzia: Mirosław Górecki (Katowice)
Widzów: 4279
Napisz komentarz
Komentarze