Piłkarze Clearexu, którzy przed poniedziałkowym meczem znajdowali się w strefie spadkowej, za wszelką cenę chcieli wywieźć z Torunia komplet punktów. Trener Mirosław Miozga wreszcie miał nieco większe pole manewru w kadrze. Po operacji złamanej ręki wrócił na boisko Mikołaj Zastawnik, a między słupkami pierwszy raz stanął Rafał Krzyśka, który z chorzowskim klubem związał się trzy dni wcześniej. Wyzdrowieli Wadim Iwanow i Robert Świtoń. Do gry wciąż nie wrócił jedynie Tomasz Golly.
Prowadzenie dał chorzowianom już w 3. minucie Wadim Iwanow, który przejął piłkę przed bramką rywali i precyzyjnym uderzeniem przy słupku nie dał szans golkiperowi torunian. Później popis gry dał Rafał Krzyśka. Bronił w wielu niezwykle trudnych sytuacjach, raz uratował go słupek. W 14. minucie Maciej Mizgajski idealnie wyłożył piłkę Mikołajowi Zastawnikowi i efekt mógł tylko jeden. Rekonwalescent chwilę potem zaskoczył Nicolae Neagu, ponownie kapitalnym uderzeniem lewą nogą z daleka. Clearex prowadził już 3:0.
Przed przerwą piłkarze FC Toruń wycofali bramkarza i byli blisko zdobycia kontaktowego gola, ale.. trafili w słupek. Pół minuty po wznowieniu gry było jednak 1:3 i mecz nabrał większych rumieńców. W 26. minucie goście mogli przesądzić losy meczu, gdyby Mikołaj Zastawnik wykorzystał świetne podanie Mariusza Segeta. Od 33. minuty Clearex grał z pięcioma faulami na koncie. Torunianie dopięli swego i zdobyli drugiego gola z przedłużonego karnego w 37. minucie, a zaraz potem wprowadzili „lotnego” bramkarza.
Chorzowianie umiejętnie bronili się w końcówce spotkania. Skutecznie i szczęśliwie, bo raz debiutującemu Rafałowi Krzyśce pomogła poprzeczka. Był to dla nich drugi wygrany mecz w tym sezonie, który pozwolił im na wydostanie się ze strefy spadkowej.
FC Toruń – Clearex Chorzów 2:3 (0:3)
Bramki: Mikołajewicz (21'), Spychalski (37') – Ivanov (3'), Zastawnik (14', 16').
Źródło: Clearex Chorzów
Napisz komentarz
Komentarze