Zapisy dyrektywy mają jednak charakter ogólny. „Niniejsza dyrektywa nie harmonizuje przepisów dotyczących środowisk wolnych od dymu tytoniowego, krajowych ustaleń dotyczących sprzedaży lub reklamowania na poziomie krajowym, rozszerzania marki, ani nie wprowadza ograniczeń wiekowych w odniesieniu do papierosów elektronicznych" – głosi unijny dokument.
Unijna dyrektywa określa natomiast dokładnie zasady wprowadzania na rynek, sprzedaży oraz oznakowania papierosów elektronicznych, czyli uwzględnienia na opakowaniach ostrzeżenia o ich szkodliwości i zawartości nikotyny. Zakazuje również reklamowania tego rodzaju wyrobów oraz „udzielania publicznego wsparcia" przez ich producentów mediom i organizatorom imprez masowych. Nie reguluje natomiast sprzedaży e-papierosów nieletnim oraz zakazu e-palenia w miejscach publicznych. Dostosowanie poszczególnych przepisów do polskich realiów stało się w Polsce rzeczywistością.
Za przyjęciem noweli ustawy głosowało 396 posłów, przeciw było 46, od głosu wstrzymało się 7 posłów.
Co zmienia nowela?
Nowelizacja ogranicza miejsca używania e-papierosów, analogicznie do obecnie obowiązującego zakazu palenia wyrobów tytoniowych w miejscach publicznych, takich jak:
- na terenie zakładów leczniczych podmiotów leczniczych i w pomieszczeniach innych obiektów, w których są udzielane świadczenia zdrowotne;
- na terenie jednostek organizacyjnych systemu oświaty, o których mowa w przepisach o systemie oświaty, oraz jednostek organizacyjnych pomocy społecznej, o których mowa w przepisach o pomocy społecznej;
- na terenie uczelni;
- w pomieszczeniach zakładów pracy;
- w pomieszczeniach obiektów kultury i wypoczynku do użytku publicznego;
- w lokalach gastronomiczno-rozrywkowych;
- w środkach pasażerskiego transportu publicznego oraz w obiektach służących obsłudze podróżnych;
- na przystankach komunikacji publicznej;
- w pomieszczeniach obiektów sportowych;
- w ogólnodostępnych miejscach przeznaczonych do zabaw dzieci.
Złagodzenie przepisów
Za to w dalszym ciągu właściciel lub zarządzający może wyznaczyć palarnię:
- w domach pomocy społecznej lub domach spokojnej starości;
- w hotelach;
- w obiektach służących obsłudze podróżnych;
- na terenie uczelni;
- w pomieszczeniach zakładów pracy;
- w lokalach gastronomiczno-rozrywkowych.
Do katalogu miejsc, gdzie właściciel lub zarządzający może wyznaczyć palarnię dodano całodobowy oddział psychiatryczny z wyłączeniem oddziałów dysponujących warunkami wzmocnionego i maksymalnego zabezpieczenia.
Zaś w przypadku lokalu gastronomiczno-rozrywkowego z co najmniej dwoma pomieszczeniami przeznaczonymi do konsumpcji, właściciel lub zarządzający może wyłączyć spod zakazu palenia papierosów elektronicznych lub nowatorskich wyrobów tytoniowych albo wyrobów tytoniowych (w tym m.in. e-papierosów) zamknięte pomieszczenie konsumpcyjne, wyposażone w wentylację zapewniającą, aby dym tytoniowy nie przenikał do innych pomieszczeń.
Nieletnim wstęp wzbroniony
Zgodnie z nowelą zakazana będzie sprzedaż papierosów elektronicznych i pojemników z płynem osobom poniżej 18 lat. W przypadku wątpliwości co do wieku, podobnie jak przy sprzedaży alkoholu czy klasycznych papierosów, sprzedawca będzie mógł zażądać dokumentu potwierdzającego pełnoletniość.
Projekt zakłada zakaz sprzedaży e-papierosów i pojemników zapasowych w automatach.
Zakaz reklamowania i promocji e-papierosów
Zakazane będzie reklamowanie i promocja e-papierosów oraz pojemników zapasowych. Promocję zdefiniowano w noweli m.in. jako publiczne rozdawanie wyrobów, organizowanie degustacji oraz premiowanej sprzedaży. Reklamę z kolei opisano m.in. jako rozpowszechnianie komunikatów, wizerunków, nazw i symboli graficznych służących popularyzowaniu marek.
Opakowania klasycznych wyrobów tytoniowych z nowymi ostrzeżeniami
Nowela wprowadza też zmiany dotyczące klasycznych wyrobów tytoniowych. Na ich opakowaniach będą teraz musiały znaleźć się ostrzeżenia zdrowotne – zarówno tekstowe, jak i graficzne. Będą to m.in. hasła: „palenie niszczy zęby i dziąsła", „paleniem możesz zabić swoje nienarodzone dziecko" i „palenie jest przyczyną miażdżycy".
Z opakowań tytoniowych znikną natomiast informacje na temat poziomu np. substancji smolistych czy tlenków węgla. W zamian na pudełkach znajdą się komunikaty: „palenie zabija - rzuć teraz" oraz „dym tytoniowy zawiera ponad 70 substancji powodujących raka".
E-papierosy nie pomogą wyjść z nałogu
Elektroniczne papierosy są znacznie mniej szkodliwe od tych normalnych. Tezę taką potwierdziły badania, jakie przeprowadził zespół naukowców pod kierunkiem prof. Andrzeja Sobczaka ze Śląskiego Uniwersytetu Medycznego w Katowicach oraz Instytutu Medycyny Pracy i Zdrowia Środowiskowego w Sosnowcu.
W trakcie trwania testów naukowcy sprawdzali, co zawiera aerozol wydzielany przez elektroniczne papierosy oraz jakie dawki nikotyny trafiają do płuc osób korzystających z takiego urządzenia.
Do swych badań zespół prof. Sobczaka wykorzystał automatyczny symulator palenia - specjalną aparaturę wiernie naśladującą mechanizm zaciągania się dymem papierosowym u człowieka. Autentycznych palaczy do tego projektu nie zaangażowano, ale w kolejnej jego fazie naukowcy chcieli przebadać ochotników, którzy akurat rezygnować będą z tradycyjnych papierosów na rzecz ich elektronicznych zamienników.
Choć podsumowując wyniki badań prof. Sobczak zastrzega, że objęły one zaledwie kilka najbardziej popularnych spośród kilkudziesięciu dostępnych na rynku e-papierosów, to były podstawą do wyciągnięcia pierwszych wniosków.
Nie ulega wątpliwości, że w porównaniu do zwykłych "fajek" ich elektroniczny odpowiednik zawiera zdecydowanie mniej związków chemicznych - o ile w dymie tych pierwszych wykryto ponad 5600 różnego rodzaju substancji chemicznych, to w przypadku tych drugich do płuc trafia jedynie nikotyna, dodatki smakowo-zapachowe, gliceryna i glikol propylenowy (tę ostatnią substancję można też znaleźć w kosmetykach, paście do zębów, syropach i olejkach zapachowych).
- Przy podgrzaniu do 200 stopni Celsjusza z tych substancji mogą uwalniać się związki rakotwórcze. Ich stężenie jest jednak zdecydowanie mniejsze aniżeli w przypadku tradycyjnych papierosów - mówi prof. Sobczak, choć zastrzega, że te optymistyczne dane mogą łatwo ulec pogorszeniu, jeśli do produkcji elektronicznego papierosa zostałaby wykorzystana nikotyna gorszej jakości (stąd też podejrzenia u kupujących powinny wzbudzić e-papierosy pozbawione dokładnej informacji o ich składzie).
Mimo tych zastrzeżeń końcowy wniosek wynikający z badań prof. Sobczaka nie pozostawia wątpliwości. - Elektroniczny papieros jest zdecydowanie bezpieczniejszą alternatywą dostarczania nikotyny do organizmu aniżeli tradycyjny papieros - stwierdza naukowiec. Podkreśla przy tym jednak, że powinny po niego sięgać osoby już palące, które w ten sposób chcą rzucić (albo przynajmniej ograniczyć) ów nałóg. - W żadnym razie nie powinny natomiast tego robić osoby niepalące, gdyż może się to skończyć tym, że staną się palaczami. Nikotyna w każdej postaci może bowiem prowadzić do uzależnienia - przypomina prof. Sobczak.
Uwaga o tyle cenna, że po elektroniczne papierosy zaczynają sięgać nastolatki, traktując je jako element mody czy młodzieżowego lansu. Wyraźnie chełpiących się przed rówieśnikami faktem zaciągania się "e-fajką" uczniów coraz częściej można zauważyć na ulicach naszych miast. Zdarza się, że popisują się w ten sposób nawet w szkołach. Z dużą dozą prawdopodobieństwa można założyć, że dla sporej części z nich jest to pierwszy papieros (z badań prof. Sobczaka wynika, że ok. 20 procent uczniów szkół ponadgimnazjalnych i studentów w miastach wojewódzkich miało styczność z elektronicznymi papierosami).
100 tys. zgonów rocznie
Ministerstwo zdrowia przy okazji prac nad nowelizacją ustawy alarmowało, że w Polsce liczba zgonów, które wynikają bezpośrednio z palenia tytoniu, według różnych szacunków, dochodzi do blisko 100 tys. rocznie - oprócz palaczy ofiarami dymu padają także osoby biernie narażone na jego wdychanie.
Czytaj więcej:
Fot.: [ANN] / [PD]
Napisz komentarz
Komentarze