Najgroźniejsza jest wywoływana przez roztocze warroza, która dziesiątkuje ule. Atakuje zarówno dorosłe pszczoły jak i czerwie, czyli larwy. Osobniki, które zdołają przeżyć są osłabione, a w konsekwencji podatne na inne choroby. Co więcej, kolejne pokolenia dotknięte chorobą wykazują niedorozwój. Sytuację pszczelich rodzin pogarsza powszechne używanie w rolnictwie środków chemicznych – stosowanie pestycydów w czasie kwitnięcia roślin. Osłabione chemikaliami owady nie są w stanie efektywnie zapylać roślin, co najmocniej odbija się na plonach.
Masowe ginięcie pszczół jest realnym problemem, o którym wspominają raporty już z 1918 roku! A później informacje o poważnych stratach wśród rodzin pszczelich zaczęły napływać od roku 2003 z Europy i Ameryki, a w 2006 zjawisko uzyskało nazwę CCD - Colony Collapse Disorder - czyli właśnie masowego ginięcia pszczół. A owady te odgrywają naprawdę dużą rolę, poza tą najbardziej oczywistą w postaci robienia miodu. Zjawisko masowego wymierania pszczelich rodzin powoduje ogromne straty ekonomiczne w produkcji roślin oleistych, owoców i warzyw. Niesie to też za sobą negatywny aspekt ekologiczny, ze względu na znaczącą rolę tych owadów w reprodukcji dziko rosnących roślin.
Zjawisko zapylania jest szczególnie ważne dla niektórych upraw, jak np. dla upraw migdałowca rosnącego w Kalifornii, gdzie pszczoły miodne są najważniejszymi oraz głównymi zapylaczami, i chociaż wiele innych gatunków owadów – przykładowo motyli, jak i ssaków czy ptaków – zapyla rośliny, to żadne z nich nie mogą być wykorzystywane tak efektywnie i na taką skalę jak pszczoły miodne.
Miasto angażuje się w pomoc pszczelarzom już trzeci rok, bo od 2013 roku. Tylko na terenie Chorzowa mieszka ponad 100 pszczelich rodzin. Utrzymywanie w zdrowiu i czystości chorzowskich rodzin pszczelich ma również ogromne znaczenia dla pszczół w innych miastach, gdyż owady przemieszczają się na duże odległości. Tym samym mogą zarażać lub być zarażane przez inne osobniki.
Źródło: UM Chorzów; Wikipedia
Napisz komentarz
Komentarze