Wg słownika PWN prowincja to:
1. «część kraju oddalona od stolicy i większych ośrodków kulturalnych»
2. lekcew. «obszary opóźnione w rozwoju cywilizacyjnym i kulturalnym; też: mieszkańcy takich obszarów»
3. «jednostka administracyjna w niektórych państwach lub część składowa federacji»
Czy któraś z tych definicji pasuje do ponad stutysięcznego miasta leżącego niemal w samym centrum aglomeracji śląskiej? Do miasta, w którym znajduje się jeden z największych stadionów w kraju i jeden największych parków miejskich w Europie? Gdzie swoje mecze rozgrywa jedna z najbardziej utytułowanych polskich drużyn piłkarskich? Nie wspominając już o bogatych tradycjach kulturalnych Chorzowa, o jego historii, a także rozwoju infrastrukturalnym, który szczególnie w ostatniej dekadzie, znacząco przyspieszył. Z pewnością nie.
Posłanka udzieliła wypowiedzi na łamach portalu Fronda.pl. W wywiadzie określiła studentów, którzy przeniosą się z Katowic do Chorzowa, jako skazanych na margines, a samo miasto – prowincją:
„(...) Urząd Marszałkowski Województwa Śląskiego na poczet rozrostu biurek zakupił olbrzymi budynek Uniwersytetu Śląskiego (za jedyne 20 milionów!) i przenosi (koszt przystosowania jest ogromny) Wydział Filologiczny (2000 studentów) do budynku… Instytutu Fizyki, gdzie będą likwidowane pracownie badawcze, zaś Wydział Fizyki przeniesiono do… Chorzowa. (...) Studenci zostali wygnani na prowincję i skazani na margines.”
Powyższe stwierdzenie dziwi tym bardziej, że Barbara Dziuk pochodzi z Tarnowskich Gór, gminy mniejszej pod względem ludności i co najważniejsze - oddalonego od Chorzowa o niecałe 20 km. To, że nigdy nie odwiedziła naszego miasta, jest więc mało prawdopodobne. Jeśli zatem pamięć zawodzi Panią Poseł, zapraszamy ponownie! W ten sposób z pewnością łatwiej będzie uniknąć kolejnych wpadek...
Fot.: profil FB Barbary Dziuk
Napisz komentarz
Komentarze