„Niebiescy” spotkali się z bardzo wymagającym przeciwnikiem mającym w składzie wielu zawodników, którzy jesienią mieli miejsce w kadrze pierwszego zespołu. Kilka dni temu o sile Rosjan przekonał się Cukaricki Belgard, piąty zespół serbskiej ekstraklasy, przegrywając 1:2. Poza tym Ruch przystępował do gry bez Marcina Kowalczyka, Mateusza Zawala i Mateusza Majewskiego, których dopadły drobne urazy.
Po wyrównanych pierwszych minutach optyczną przewagą osiągnęli rywale. Rosjanie nieco szybciej operowali piłką i skutecznie wychodzili spod pressingu. Mecz z pewnością nie był porywającym widowiskiem. Klarownych okazji było niewiele, z rzadka obie drużyny przedostawały się z piłką w pobliże bramki. Gra toczyła się więc w środku pola skąd dwukrotnie szczęścia próbował Mello. W końcówce Brazylijczyk doznał urazu i zastąpił go Paweł Wojciechowski. Pochwały z pewnością należą się naszej defensywie, która prezentowała się solidnie i nie dopuszczała dobrych technicznie rywali do okazji strzeleckich. Jednym z nielicznych momentów dekoncentracji była sytuacja z 30. minuty, kiedy naciskany Nikołaj Bankow podał wprost pod nogi Łomowickiego, ale piłkarz na nasze szczęście skiksował. Ten sam zawodnik próbował zaskoczyć naszego golkipera w końcówce pierwszej połowy, jednak uderzył obok słupka.
Po przerwie trener Niebieskich wymienił niemal całą jedenastkę. Na boisku pozostał jedynie Vilim Posinković i Paweł Wojciechowski, który w końcówce pierwszej części zastąpił Mello. Z kolei Spartak pozostał w niemal niezmienionym składzie. Już w pierwszych minutach „Niebiescy” mogli wyjść na prowadzenie za sprawą Łukasza Siedlika, który zszedł do środka i uderzył nieznacznie nad okienkiem bramki Rosjan. Z czasem rywale zaczęli osiągać przewagę, przez co chorzowianie skupili się głównie na defensywie. Bardzo dobrze radził sobie nasz młody blok obronny dyrygowany z tyłu przez Libora Hrdlickę, który również dołożył swoją cegiełkę to czystego konta kilkukrotnie ratując nas przed utratą gola. Dopiero pod koniec meczu Ruch odważniej ruszył do przodu. Ciężar gry próbował brać na siebie Wojciechowski, ale poza kilkoma dośrodkowaniami w pole karne, nie udało się już poważnie zagrozić bramce Spartaka.
Pierwszy sparing na Cyprze, który był jednocześnie pierwszym w tym roku meczem Ruchu na naturalnej nawierzchni, należy ocenić pozytywnie. Optymizmem napawa przede wszystkim gra defensywna oraz postawa młodych piłkarzy. W czwartek Niebieskich czeka kolejny sprawdzian, również z rosyjskim rywalem, Uralem Jekaterynburg.
Ruch Chorzów – Spartak II Moskwa 0:0
Ruch: Bankow (46 Hrdlicka) – Villafane (46 Komarnicki), Trojak (46 Kulejewski), Marković (46 Rutkowski), Hołownia (46 Starzyński) – Przybecki (46 Siedlik), Walski (46 Bogusz), Urbańczyk (46 Sikora), Mello (42 Wojciechowski), Słoma (46 Balicki) – Posinković (67 Walski);
Trener: Chouan Ramon Rotsa.
Spartak (skład wyjściowy): Tierieszkin – Chomucha, Sokoł, Mamin, Tiurin, Łomowickij, Połubojarinow, Pietrow, Nimely, Dawydow, Nikulin; trener: Dmitry Gunko.
Żółte kartki: Przybecki, Bogusz, Rutkowski, Komarnicki.
Komentarze pomeczowe:
Miłosz Trojak – pomocnik Ruchu Chorzów
- Spartak był bardzo wymagającym rywalem. Zawodnicy dobrze operowali piłką, chcieli w nią grać, tak samo jak my. Myślę, że na początku meczu wychodził nam wysoki pressing, później być może brakło nam trochę sił. Po przerwie rywale nas zdominowali, wymieniali mnóstwo podań, ale nie dochodzili do klarownych sytuacji. Najwięcej kłopotów sprawiał nam Dienis Dawydow, na nim się skupiłem. Słyszałem przed sparingiem, że ma nadwagę. Odpowiedziałem, że w takim razie ma zapewne piłkarskie umiejętności i nie pomyliłem się, był najlepszy na boisku. Cały czas ciężko trenujemy. Widać, że jesteśmy trochę zmęczeni, biegamy jednostajnie. Powoli wchodzimy jednak w dynamiczną część przygotowań i myślę, że z dnia na dzień będziemy dochodzić do optymalnej formy. Stopniowo będziemy prezentować się coraz lepiej
Juan Ramon Rocha – trener Ruchu Chorzów
- Takie zespoły, jak Spartak Moskwa, mają bardzo szerokie kadry i mogą pozyskiwać zawodników z całego świata. Chcemy grać z mocnymi przeciwnikami. Jestem zadowolony z obu połów oraz postawy piłkarzy. Był to dobry mecz, ale zdajemy sobie sprawą, że jeszcze dużo pracy przed nami – dobrze w meczu pokazała się „niebieska młodzież”. Podkreślał to również trener - Nie raz powtarzałem, że jeśli wszyscy będą cierpliwi – mam tu na myśli rodziców, trenerów, działaczy, samych chłopaków – to możemy naprawdę mieć pociechę z tej młodzieży, o ile nadal będą nad sobą pracować. Mamy w zespole takiego utalentowanego zawodnika, 5-6 lat młodszego od kolegów. Na boisku w ogóle tego nie widać. Nie będę jednak zdradzał o kogo chodzi. Z pewnością są tutaj piłkarze, którzy mogą w przyszłości realnie wzmocnić pierwszy zespół
Źródło: Ruch Chorzów
Napisz komentarz
Komentarze