We wrześniu rozpocznie się realizacja ogromnego projektu przewidującego modernizację oraz rozbudowę Planetarium Śląskiego w Chorzowie. Patrząc na wizualizacje tej inwestycji można odnieść wrażenie, że ma się przed sobą kadry z filmu science fiction. Kosmiczne wydają się również atrakcje, które mają tu powstać. Pozostaje tylko jedno pytanie: czy realizacja wszystkich pomysłów będzie możliwa?
To, że wszystkie planowane atrakcje zostaną utworzone, jest niemal pewne, jak i fakt, że problemy przy takich przedsięwzięciach istnieją zawsze. Każdy z innowacyjnych elementów wyposażenia wymaga stosownych analiz, badań i certyfikatów dotyczących bezpieczeństwa oraz wpływu na ludzki organizm. Póki co, nie ma jeszcze wyłonionej instytucji lub firmy, która podjęłaby się dokonania stosownych analiz dotyczących pokojów pozwalających odczuwać warunki pogodowe w klimacie gorącym i zimnym. Chodzi o wytworzenie w specjalnych pomieszczeniach warunków zbliżonych do tych panujących na Syberii, Antarktydzie, w lesie równikowym czy na saharyjskiej pustyni. Praktycznie wszystko co planujemy tu stworzyć, w takiej formie nigdzie dotąd nie było prezentowane. To powoduje, że powstają pewne bariery, ponieważ nikt nie zetknął się z czymś podobnym. Znalezienie podmiotów, które podejmą się wykonania przyrządów czy przeprowadzenia analiz, także jest pewnym wyzwaniem.
Można więc powiedzieć, że w Chorzowie powstanie jedyny taki Park Nauki na świecie?
To odważne stwierdzenie, ale myślę, że w znacznej mierze może okazać się prawdziwe. Większość osób, zaangażowanych w prace projektowe, podróżowało po Polsce, Europie, a nawet po Stanach Zjednoczonych, gdzie przyglądały się w różnych parkach nauki, planetariach oraz instytucjach naukowych i... rozrywkowych, z jakimi atrakcjami można się tam zetknąć. Nie robiliśmy tego po to, żeby kopiować ich rozwiązania czy pomysły, ale żeby podpatrzyć czego tam nie ma, a co jednocześnie mogłoby być doskonałym wypełnieniem niszy potrzeb na urządzenia uczące przez zabawę i wyjaśniające wiele trudnych kwestii w sposób przystępny, zrozumiały oraz ciekawy dla odwiedzających Planetarium i Śląski Park Nauki, po modernizacji i przemianach. Posiadając tę wiedzę, zaczęliśmy się zastanawiać, co ciekawego można utworzyć tutaj, w Chorzowie. Zależało nam, żeby wyeksponować takie atrakcje, których nie znajdzie się w innych Parkach Nauki. Także dlatego będzie to miejsce niepowtarzalne.
Wszystkie pomysły są dziełem pracowników Planetarium Śląskiego?
To są nasze pomysły, ale powstałe i oparte na bazie wiedzy, doświadczeń i podpatrywania świata nowoczesnych technologii oraz „lunaparkowej” fizyki i mechaniki. Tak jak już wspomniałem, sprawia to pewne trudności, ponieważ łatwiej byłoby zakupić gotowe urządzenia, oparte na sprawdzonych rozwiązaniach. Kiedy wiedzieliśmy już, że akceptacja i finalizacja projektu jest bardzo zaawansowana, a prawdopodobieństwo realizacji bardzo duże, zaproponowaliśmy powołanie Rady Naukowej, która - dzięki aprobacie tego pomysłu przez organ prowadzący, którym dla Planetarium są władze województwa śląskiego - rozpoczęła prace nad stworzeniem koncepcji, która będzie wdrażana podczas przebudowy i modernizacji Planetarium Śląskiego. W jej skład weszły wybitne osobowości polskiej nauki. Gwarantem jakości prac Rady są wszyscy jej członkowie. Myślę, że warto wymienić ich nazwiska i instytucje, które na co dzień reprezentują. Jest to prof. dr hab. Andrzej Sołtan (Centrum Astronomiczne im. Mikołaja Kopernika PAN w Warszawie), prof. dr hab. Paweł Rudawy (Uniwersytet Wrocławski Wydział Fizyki i Astronomii), prof. dr hab. Grzegorz Muttke (Główny Instytut Górnictwa, Zakład Geologii i Geofizyki w Katowicach), dr Leszek Ośródka (IMGW w Katowicach) dr Maciej Kluza (Uniwersytet Jagielloński), dr Waldemar Ogłoza (Uniwersytet Pedagogiczny w Krakowie), dr Dariusz Kajewski (Uniwersytet Śląski) i dr Maciej Mendecki (Katedra Geologii Stosowanej Uniwersytetu Śląskiego).
Koncepcja opiera się na próbie i chęci wyeksponowania trzech dziedzin nauki, na których Planetarium Śląskie opiera się od początku istnienia, czyli od przeszło 62 lat. Oczywiście mam na myśli astronomię, sejsmologię i meteorologię.
Mógłby Pan zdradzić więcej szczegółów na temat atrakcji, które tu powstaną? Jak sam Pan wcześniej zasugerował, niektóre z nich będą w stanie wytworzyć w tym miejscu warunki ekstremalne, jakie panują np. na Syberii.
Warunki ekstremalne, to zbyt mocne określenie. Najważniejsze jest bezpieczeństwo osób, które nas odwiedzą. To, czego tutaj doświadczą, nie będzie zagrażać ich zdrowiu czy życiu. Zamiast temperatury -40°C , która panuje na Syberii, wystarczy nieco wyższa. Najistotniejsze, by stworzyć warunki, w których możliwe będzie odczuwanie temperatury o tej samej wartości, wskazywanej przez termometr, przy różnej wilgotności względnej powietrza. Dlatego w jednym pomieszczeniu powietrze będzie bardzo suche (wilgotność zbliżona do 1 - 2 proc.), a w drugim zdecydowanie wyższa, taka jak np. na Antarktydzie. Okaże się wtedy, że przy temperaturze -20°C można spokojnie wytrzymać, nawet w samej koszuli, a przy wzroście wilgotności powietrza i lekkim wietrze, wystarczy chwila by odczuć przejmujący chłód, wręcz zmarznąć.
Poznawanie naszej planety oraz warunków panujących w różnych jej zakątkach to nie wszystko czego będzie można tutaj doświadczać. Znajdzie się też coś dla miłośników astronomii.
Zgadza się. Stworzymy możliwość zobaczenia w trójwymiarze Układu Słonecznego, a nawet całej Galaktyki. Każdy będzie mógł poczuć się tak, jakby znalazł się w samym jej sercu. Podejść do planety, a nawet spróbować ją złapać. Oczywiście będzie to tylko złudzenie optyczne, ale tak silne, że będziemy przekonani, że naprawdę tam jesteśmy.
Lista nietypowych urządzeń, które tu powstaną, robi wrażenie. Platforma wstrząsów, symulator lotu kosmicznego...
I jedno i drugie na pewno będzie bardzo interesujące dla osób, które odwiedzą Planetarium Śląskie. Każdy z widzów zostanie wyposażony w okulary VR i dzięki temu będzie się mógł poczuć jak kosmonauta w statku czy promie kosmicznym. Platforma wstrząsów pozwoli odczuć wstrząs o zaprogramowanym magnitudo przy jednoczesnej obserwacji skutków takiego ruchu Ziemi. Pokażemy również przekrój naszej planety, bo w tej chwili więcej wiemy o przestrzeni kosmicznej, powierzchni Księżyca czy warunkach na Słońcu, niż o tym co skrywa jej wnętrze. Najgłębszy odwiert wykonany przez człowieka ma 12 tys. m głębokości (na Półwyspie Kolskim) i jest jak... lekkie dziobnięcie skórki pomarańczy, na głębokość milimetra. Pozostałą wiedzę czerpiemy z odbicia fal sejsmicznych i śmiało możemy stwierdzić, że lepiej znamy Kosmos niż wnętrze Ziemi.
Będzie też kolumna pogodowa zbudowana ze szkła lub poliwęglanu, w której w ciągu zaledwie kilkudziesięciu sekund będzie można wytworzyć mgłę, tornado, chmurę czy opad deszczu lub śniegu. To jest ogromne wyzwanie dla fizyków-teoretyków, ale też praktyków.
Tego, że przedsięwzięcie zostanie zrealizowane na tak wielką skalę, chyba nikt się nie spodziewał.
Na początku myśleliśmy tylko o wymianie foteli czy aparatury w sali projekcyjnej. Dopiero później zrodziły się kolejne pomysły, będące wynikiem setek lub nawet tysięcy godzin dyskusji i rozmyślań. Należy w tym miejscu podziękować osobom, które postanowiły nam zaufać i wspólnie zrealizować tę inwestycję, która na każdej płaszczyźnie jest przecież ogromnym wyzwaniem.
Jakie miejsce, obejrzane podczas wspomnianych podróży, najbardziej zapadło Panu w pamięć?
Kiedy byłem w Walencji i zwiedzałem tamtejszy Park Nauki, to wszedłem równo z otwarciem, a wyszedłem tuż przed jego zamknięciem. To jedno z najpiękniejszych, jakie widziałem, tego typu miejsc na świecie.
W naszym Parku Nauki też będzie można spędzić tyle czasu?
Nasze Planetarium oraz znajdujące się przy nim Centrum Nauki, będzie działało na trochę innej zasadzie. Odwiedzający nie będą pozostawieni sami sobie. Osoba, która będzie ich oprowadzać, wyjaśni i pomoże zrozumieć, pozwoli odczuć, a także będzie swego rodzaju „strażnikiem czasu”. Nie zrezygnujemy także z seansów, które w ostatnich latach stały się wizytówką Planetarium Śląskiego. Zostaną przerobione na materiał cyfrowy, możliwy do prezentacji za pomocą nowych urządzeń emitujących obrazy nieba, które bardzo często, bez specjalnych przyrządów, pozostają niewidzialne. Seanse, które są u nas wyświetlane, to jedne z najlepszych tego typu produkcji na świecie. Dzięki wspaniałym umiejętnościom, wiedzy i artystycznej duszy ludzi pracujących nad nimi. Przede wszystkim duszy Stefana Janty, wieloletniego pracownika i kierownika działu technicznego Planetarium, obecnie wicedyrektora placówki. Nie sposób również pominąć Jarosława Juszkiewicza, Bogusławy Zagoły, Michała Greupnera i wielu innych, w różnym stopniu zaangażowania pracowników planetarium. Koszty finalnego produktu jakim jest gotowy do projekcji seans stanowią wartość kilkunastokrotnie niższą od tej, za jaką moglibyśmy kupić gotowy seans u producenta komercyjnego w innych krajach. Ludzie specjalnie przyjeżdżają do naszego miasta z różnych zakątków Polski, by zobaczyć te produkcje. Kilka dni temu odbyła się premiera ostatniej zaprezentowanej w obecnej, analogowej formie - seansu dla najmłodszych o wdzięcznym tytule: „Przy ulicy astronomów”.
Jak zmieni się budynek Planetarium Śląskiego podczas inwestycji?
Część, która została wpisana do rejestru zabytków zostanie zmodernizowana, ale nie zmieni znacząco swojego wyglądu. Bryła Planetarium Śląskiego, będąca przecież architektoniczną wizytówką Chorzowa oraz całego Śląska, pozostanie w takim kształcie, w jakim została wybudowana. Inwestycja, mówiąc kolokwialnie, pójdzie pod ziemię. Powierzchnia obiektu zwiększy się o 2 tys. 500 m2. Zostanie dobudowana część w kształcie litery „L”, w której znajdzie się miejsce dla ekspozycji stałej, składającej się z ok. 30 stanowisk dydaktycznych, sal wykładowych i pracowni. Obok niego powstanie wieża widokowa. Będzie to „osobliwość” na miarę czarnych dziur we Wszechświecie, ponieważ chcemy tam zamontować camerę obscura. Dzięki niej możliwe będzie zobaczenie okolic Planetarium Śląskiego. Nie tylko tych najbliższych, ale również dalszych, obecnie niedostrzegalnych z poziomu holu, a nawet pierścienia budynku Planetarium. Wieża pozwoli dostrzec piękno Śląska widzianego znad koron drzew Parku Śląskiego.
W planach jest zmodernizowanie sali projekcyjnej. Również tu szykują się spore zmiany.
Wymienione zostaną fotele, ekran oraz system dźwiękowy i projekcyjny. Projektor Zeissa, który był wykorzystywane przez te wszystkie lata, zostanie przeniesiony do powstałego budynku, i tam wyeksponowany. Planetarium Śląskie funkcjonuje już sześćdziesiąty trzeci rok i posiada najstarsze działające urządzenie tego typu na świecie. Chyba nikt nie wierzył w to, że tak długo będzie eksploatowane, nie uwierzyliby pewnie nawet jego twórcy. Tutaj chylę czoła przed moimi poprzednikami, i kolegami z pracy, którzy w dbałość o aparaturę włożyli całą swoją duszę. Wielu elementów już od kilkunastu czy kilkudziesięciu lat nie ma w produkcji i nie można ich po prostu zakupić. Na miejscu - w warsztacie na zapleczu działu technicznego, którego kierownikiem przez wiele lat był Jerzy Paliga, a później Stefan Janta, obecny wicedyrektor Planetarium - dorabiano precyzyjne elementy na obrabiarce, frezarce, tokarce i innych maszynach, które wyprodukowane zostały jeszcze w latach pięćdziesiątych ubiegłego wieku. Dzięki umiejętnościom, pracy i pasji ludzi zatrudnionych w Planetarium na przestrzeni owych przeszło 60 lat, aparatura i inne elementy wyposażenia obiektu, działają do dziś. Dodam, że raz do roku aparatura jest konserwowana, co wymaga rozebrania jej do najmniejszej śrubki, czyszczona, a na końcu składania. Później, jak zwykliśmy mawiać, następuje odpalenie urządzenia, co pozwala na dalsze prowadzenie zajęć oraz projektowanie popularnonaukowych seansów.
Miejsce tego wiekowego już urządzenia zajmie hybrydowy system projekcji. Gwiazdy będą prezentowane za pomocą analogowego projektora, a dzięki systemowi cyfrowych rzutników działających w rozdzielczości 8K, będzie można wyświetlić dowolne ruchome obrazy na sferycznym ekranie, który oczywiście też zostanie wymieniony. Płócienny ekran zastąpi metalowy, wytworzony z perforowanej blachy. To spowoduje, że kolejny problem związany z naszą działalnością zniknie. Nie będziemy musieli rokrocznie występować do straży pożarnej o pozwolenie na możliwość korzystania z płóciennego ekranu pokrywającego wnętrze kopuły. Taki wymóg istnieje mimo że płótno nasączone jest substancją nie pozwalającą materiałowi zapalić się. Chodzi również o dostosowanie się do norm wynikających z przepisów przeciwpożarowych. Lista tego typu wytycznych, które pojawiły się na przestrzeni ostatnich kilkunastu lat, jest znacznie dłuższa. Placówka, jak wiele innych instytucji zbudowanych wiele lat temu, musi nieustannie się zmieniać i dostosowywać.
Jakie zmiany zostaną więc wprowadzone w części zabytkowej?
Pewne rzeczy są już nie do ruszenia, ze względu właśnie na swój zabytkowy charakter, ale będą wprowadzane takie rozwiązania jak winda dla niepełnosprawnych, podjazdy, dodatkowe wyjścia awaryjne etc.
Nie obawia się Pan, że dusza tego obiektu, o której Pan mówił, zostanie poniekąd utracona?
Powiedziałbym raczej, że obiekt ten zmieni duszę, chociaż takie pojęcie prawdopodobnie nigdy nie było jeszcze przedmiotem badań, nawet tych prowadzonych przez teologów. Zaznaczam, że nie przypisuję sobie tu prawa pierwszeństwa do tego terminu. Oczywiście mówię to pół żartem, pół serio. Jeżeli spojrzymy na budynek Planetarium, to już będziemy czuli, że wchodzimy do miejsca magicznego. To będzie bardzo ważna inwestycja, której wiele osób wyczekuje. Zawsze znajdą się tradycjonaliści, którzy będą woleli, żeby wszystko pozostało po staremu, ale musimy iść z duchem czasu.
Jest szansa, że ta inwestycja zostanie ukończona w 2020 roku, w 65. rocznicę działalności Planetarium Śląskiego?
Nie tylko szansa. To konieczność, bo przecież aż 85 proc. wartości tego przedsięwzięcia zostanie pokryte ze środków unijnych. To bardzo dużo. Dzięki temu, że jest to obiekt dydaktyczny, możliwe było uzyskanie tak wysokiego dofinansowania. Niewielka część pochodzi z budżetu państwa, a pozostała – z budżetu województwa śląskiego. Pierwsza łopata zostanie wbita w czerwcu 2018 roku i liczymy na to, że inwestycja zakończy się w ciągu dwóch lat.
W tym czasie planetarium nie będzie funkcjonować?
Nie będzie w takiej formie jak teraz, ponieważ w środku zabraknie serca tego organizmu – czyli aparatury planetarium. Najpierw przeprowadzone zostaną roboty budowlane, a gdy one się zakończą, rozpocznie się zapełnianie ekspozycji stałej i montaż nowej aparatury. W tej chwili jeszcze nie wiemy nawet dokładnie jakiej. Wszystko zostanie rozstrzygnięte w drodze przetargów. Rzecz dotyczy tak dużych pieniędzy, że będą to przetargi międzynarodowe.
Co wobec tego stanie się z pracownikami Planetarium podczas trwania tej inwestycji? Nie będzie zwolnień?
Mam taką nadzieję, nie tylko dlatego, że jest to projekt unijny i przy realizacjach takich projektów wykazuje się szczególną dbałość o zachowanie miejsc pracy, ale także dlatego, że na pewno będziemy mieli co robić. W dalszym ciągu czynne będzie obserwatorium astronomiczne. Działać będzie też stacja klimatologiczna, a w ramach projektu miękkiego, będziemy organizować zajęcia dla placówek oświatowych, kulturalnych i społecznych. Będziemy jeździć z aparaturą oraz nadmuchiwaną czaszą i prezentować nasze dydaktyczne i popularyzatorskie zajęcia w postaci lekcji i seansów. Liczba osób mogących jednocześnie znaleźć się pod sztucznym niebem planetarium mobilnego będzie niewielka, więc zaprezentowanie tego samego, co dziś robimy na sali liczącej 380 miejsc, będzie bardziej czasochłonne dla wszystkich naszych pracowników. Nie tylko dydaktycznych, ale również administracyjnych czy pracowników obsługi.
Po przeprowadzeniu inwestycji Planetarium Śląskie stanie się obiektem na miarę XXI wieku. Jak Pan widzi jego przyszłość?
To już będzie technologiczny skok w drugą połowę XXI wieku. Przynajmniej taka myśl przyświecała nam od początku, kiedy myśleliśmy o modernizacji i rozbudowie tego obiektu. Rozwój techniki cyfrowej następuje tak szybko, że trzeba wymyślać rzeczy ponadczasowe, które może wygenerować jedynie wyobraźnia ludzi – wizjonerów, oczywiście bazująca na wiedzy i doświadczeniu oraz futuryzmie myślowym. W ten sposób możliwe staje się, by w momencie ponownego otwarcia Planetarium Śląskiego, wprowadzone atrakcje były nie tylko aktualne, ale wciąż ciekawsze od aplikacji tworzonych na być może nieznane nam jeszcze dziś nośniki pamięci i przetwarzania cyfrowych danych. Mając to na uwadze postawiliśmy na technologie i sposoby przekazywania wiedzy, które się nigdy nie starzeją. Podstawą działania Planetarium musi pozostać jednak gwieździste niebo, które tutaj, czego nigdy nie ukrywam, jest najładniejsze ze wszystkich jakie oglądałem do tej pory na sztucznych niebieskich sferach różnych planetariów Polski, Europy czy Stanów Zjednoczonych.
Rozmawiał Tomasz Breguła
Fot.: SARP Katowice
Napisz komentarz
Komentarze