Pamiętać gdzie jesteśmy
Przede wszystkim fakty są takie, że szczypiornistki z Chorzowa w dalszym ciągu, od wspomnianego 20 stycznia czekają na zwycięstwo w Superlidze. Niestety spotkania z MKS Lublin, UKS Kościerzyna, GTPR Gdynia oraz Pogonią Szczecin kończyły się przegranymi Niebieskich. W czym tkwi problem? Oczywiście funkconują pewne czynniki, które na to wpływają, ale dla kogoś, kto jest obiektywny odnośnie rozgrywek, są to jak najbardziej spodziewane rezultaty. Stwierdzenie jest może niepoprawne dla fanatyków chorzowianek, ale trzeba zwrócić uwagę na kilka istotnych faktów. Wiadomo, że w oczach sympatyków klubu, Ruch jest w ich oczach 9-krotnym Mistrzem Polski oraz 5-krotnym zdobywcą Pucharu Polski. Te sentymentalne sukcesy rozpalają na wyrost wyobraźnię wielu osób, które oczekiwałby seryjnych wygranych KPR-u. Trzeba jednak spuścić nieco z tonu i pamiętać, że zespół trenera Knopika jest w tym sezonie beniaminkiem, drużyną która dopiero powróciła do elity, w związku z czym podstawowym celem jest to, aby się w owej elicie utrzymać.
- Robimy swoje, tylko trzeba pamiętać o tym gdzie my jesteśmy! Pamiętać o tym jaki mamy zespół i o co gramy! To nie jest tak, że do Chorzowa przyjedzie Lublin i my wygramy z nimi bez większego wysiłku. Naszym celem jest utrzymanie... Utrzymanie na 10. miejscu, utrzymanie w barażach... Jesteśmy beniaminkiem, należy o tym pamiętać. Jeżeli wyjdzie coś ponad stan to super, ale jeżeli nie wyjdzie to każda osoba związana z klubem musi pamiętać o tym jakie są realia. To jest w tej sytuacji najważniejsze – mówił po przegranym meczu z Pogonią trener Jarosław Knopik.
Trudno nie zgodzić się ze szkoleniowcem. Zespół robi systematyczny postęp, co nie jest może widoczne gołym okiem. Trzeba jednak przyjrzeć się szczegółom, a nie patrzeć tylko na wynik. Weźmy pod lupę choćby ostatnie spotkanie z Pogonią. W dwóch wcześniejszych konfrontacjach z Portowymi, chorzowianki przegrywały kolejno 41:26(liga) i 22:44(Puchar Polski). Sobotni wynik wynosił natomiast 20:33. Ruch zagrał zdecydowanie lepiej, nie pozwolił sobie na ponowne przekroczenie bariery ponad 40 straconych bramek. W pewien sposób lekcja została odrobiona, dzięki czemu możemy zobaczyć progres, a takie małe kroczki mogą przynieść duży efekt w kolejnych spotkaniach i spowodować sprawienie niespodzianki.
- Mecz ze Szczecinem nie ułożył się dla nas perfekcyjnie, ale też nie było najgorzej. Nie straciliśmy 40 bramek, musimy pamiętać, że nie jesteśmy faworytem w takim spotkaniu. Jedno jest pewne: ja nie odpuszczę. Będę dalej motywował dziewczyny, będę dalej działał tak, aby było lepiej, będę dalej robił swoje. – zapewnia trener.
Przeciążona kadra
Kolejną rzeczą o której należy pamiętać, jest kadra drużyny. W zespole występuje wiele zawodniczek, które dodatkowo rozgrywa spotkania w rozgrywkach juniorek. Jeżeli dołożyć do tego kontuzje, które co jakiś czas dają o sobie znać, to robi się spory problem. Oczywiście, że marzeniem trenera Knopika jest posiadanie drużyny złożonej z 16-18 zawodniczek, które byłby skupione tylko na Superlidze. Tak też powinno być, bo tak jak już wcześniej pisaliśmy – nie da się fizycznie pewnych rzeczy przeskoczyć i robić kilku rzeczy naraz.
- Granie w MPJ nie ma chyba dużego znaczenia. Ma na pewno wpływ na nasze zmęczenie, ale tam występujemy w całych spotkaniach. Te dziewczyny, które dostają mniej minut w pierwszym zespole, tam mogą się ogrywać, dzięki czemu w Superlidze mogą zaprezentować się lepiej. Myślę, że damy radę to dalej pociągnąć – ocenia bramkarka Ruchu, Paulina Jaśkiewicz, która jest jedną z zawodniczek występujących w obu zespołach.
Z jednej strony można uznać za słuszne stwierdzenie o ogrywaniu, dostawaniu większej ilości czasu, ale w Ruchu nie wygląda to tak, że jedna czy dwie zawodniczki są powoływane z zespołu juniorskiego, do seniorskiego składu. Takich dziewczyn jest znaczenie więcej co generuje spory problem. Doskonałym przykładem jest mecz z GTPR Gdynia, gdzie trener Knopik miał do dyspozycji zaledwie 10 zawodniczek. Dlaczego? Dlatego, że młodsza część zespołu była po wspomnianych Mistrzostwach Polski Juniorek. Na takie sytuacje nie można pozwolić sobie grając w Superlidze. Trzeba też odpowiedzieć na pytanie, czy ktoś, kto gra już kolejny rok w juniorkach, faktycznie może się jeszcze rozwinąć w tamtejszych rozgrywkach. Klub chciałby wprowadzić do młodszej kadry kilka nowych twarzy, ale tu na przeszkodzie staje... Związek Piłki Ręcznej. Przypomnijmy wypowiedź wiceprezesa klubu, Krzysztofa Zioło, której udzielił po ostatnim turnieju MPJ.
- Mam żal do związku, chcieliśmy na turniej zabrać dziewczyny z Akademii, jednak związek nie odpisał na nasze pismo i nie mogliśmy nic w tym temacie zrobić – oznajmił Krzysztof Zioło.
Chodzi oczywiście o zawodniczki występujące na co dzień w Akademii Handball w Chorzowie. Jakie są powody takiego postępowania działaczy? Tego nie wie nikt. Świeża krew pomogłaby w rozwiązaniu problemów, z którymi zmaga się przede wszystkim trener Knopik. W zapowiedzi meczu z Pogonią szkoleniowiec opowiadał o tym, że musi bardzo dokładnie planować rotację czy wypoczynek poszczególnych szczypiornistek.
Kolejne wyzwanie – Energa AZS Koszalin
Już jutro Ruch rozegra zaległy mecz w ramach 17. kolejki PGNiG Superligi Kobiet. Rywalem Niebieskich będzie Energa AZS Koszalin. Chorzowianki tradycyjnie mają przed sobą napięty grafik – mecz z Koszalinem, w weekend kolejny etap MPJ, a w niedzielę ligowa potyczka z Zagłębiem Lubin. W związku z tym młodsze zawodniczki będą oszczędzane w jutrzejszym spotkaniu, a dodatkowo trener Knopik będzie borykał się z obstawą bramki. W dalszym ciągu swój uraz leczy Karolina Kuszka, a kontuzji kciuka w meczu z Pogonią nabiwała się Paulina Jaśkiewicz, która na ten moment ma założoną szynę. W związku z tym do dyspoyzcji szkoleniowca pozostaje Renata Kayumowa oraz Wiktoria Bednarek. Jeżeli chodzi o pozostałe zawodniczki, to Ruch nie będzie mógł liczyć na pomoc Agnieszki Drażyk, a także Oktawii Mrozek. Żaneta Lipok oraz Natalia Stokowiec będą natomiast po grze w reprezentacji.
- Martwiłbym się bardziej gdyby trzy bramkarki były kontuzjowane, ale Renata oraz Wiktoria dobrze prezentują się na ostatnich treningach – oznajmia trener Knopik.
Po przegranych spotkaniach w swoich wypowiedziach zawodniczki często powtarzały, że „źle zaczęły spotkanie” i stąd potem wziął się niekorzystny wynik końcowy. Inaczej było w meczch z Piotrcovią czy tez Jelenią Górą gdzie Niebieskie od początku narzuciły swoje warunki. Jakie znaczenie ma dobry „start”?
- To wszystko zależy od głowy. Jeżeli ma się świadomość, że gramy z zespołem z którym można nawiązać walkę to dobrze wchodzi się w mecz. Nastawienie ma kluczowe znaczenie w tej kwestii, jeżeli od razu nabiera się podejścia, że rywal jest silniejszy, a on dodatkowo żyje w takim przekonaniu, to trudno dobrze zacząć. Trzeba być skoncentrowanym i zagrać zespołowo. Początek na pewno będzie kluczem – komentuje szkoleniowiec
Zespół z Koszalina prezentuje się bardzo dobrze od początku sezonu. W poprzedniej rundzie AZS wygrał z KPR-em, ale porażka nie miała dużych rozmiarów. W związku z tym, można zakładać, że Ruch stać na sprawienie niespodzianki.
- W poprzedniej konfrontacji z koszaliniankami zagraliśmy przez 20-25 minut naprawdę dobrze. Jeżeli będziemy wystrzegać się prostych błędów, które popełnialiśmy wtedy, to powinno przynieść to jakiś efekt. AZS jest zupełnie innym rywalem niż np. Pogoń Szczecin. Opierają się przede wszystkim na Romanie Roszak, Monice Michałów, Hannie Rycharskiej oraz doświadczonej bramkarce Beacie Kowalczyk. Musimy wziąć ten aspekt pod uwagę – ocenia trener Knopik
Wszyscy powinniśmy mocno wspierać trenera i dziewczyny oraz wierzyć w korzystny wynik w meczu z Koszalinem. Pamiętajmy jednak o gdzie jesteśmy i pozwólmy całej drużynie na czele z Jarosławem Knopikiem spokojnie pracować i dążyć do wyznaczonego celu.
KPR Ruch Chorzów – Energa AZS Koszalin, 22 lutego 2018 roku, godzina 17:00, hala MORiS, ul. Dąbrowskiego 113, Chorzów.
Napisz komentarz
Komentarze