Zespół PIN został założony w 2003 roku przez wokalistę Andrzeja Lamperta, gitarzystę Sebastiana Kowola i klawiszowca Aleksandra Woźniaka, w Chorzowie. Później dołączył do nich perkusista Adam Jendrzyk i basista Erwin Rudy. W ciągu dziesięciu lat nagrali razem trzy albumy – debiutancki „0001” z 2005 roku, „Muzykoplastyka” (2008 r.) i „Film o sobie” (2011 r.). Do ich największych przebojów zalicza się takie utwory jak: "Niekochanie", "Wino i śpiew” czy „Konstelacje”. W 2013 roku PIN zakończył swoją działalność, a lider i wokalista zespołu, poświęcił się pracy w Operze Krakowskiej.
Pierwsze sygnały dotyczące reaktywacji grupy zaczęły się pojawiać dopiero na początku 2017 roku. W wywiadzie udzielonym Tubie Chorzowa w marcu ub.r., Andrzej Lampert w taki sposób wypowiadał się na temat powrotu do wspólnego grania z pozostałymi członkami zespołu: „Bardzo chciałbym ze swoimi przyjaciółmi jeszcze coś zrobić. Co to będzie? Ciężko w tej chwili określić. Pomysłów jest dużo, ale jest jeszcze trochę za wcześnie, żeby mówić o konkretach. Obyśmy tylko byli zdrowi, oby wystarczyło nam motywacji i czasu, żeby to wszystko zrealizować.” [Całą rozmowę można przeczytać TUTAJ]
Na początku 2018 roku stało się jasne, że wznowienie działalności zespołu, prawdopodobnie już wkrótce dojdzie do skutku. 13 lutego muzycy wystąpili razem po raz pierwszy od 10 lat, na deskach Teatru Operowego w Krakowie, a w walentynki, na swoim oficjalnym fanpage'u, poinformowali o swoich planach studyjnych.
O szczegóły spytaliśmy Aleksandra Woźniaka z zespołu PIN. - W tej chwili mamy 10, 11 nowych utworów. Potrzebujemy jeszcze drugie tyle, żeby wybrać z tego crème de la crème. Najlepsze naszym zdaniem piosenki trafią na płytę - mówi klawiszowiec, kompozytor, autor tekstów oraz producent muzyczny, dodając, że członkowie grupy nie nakładają na siebie presji czasu. - Nie posiadamy żadnego harmonogramu działań, którego zamierzamy się sztywno trzymać. Po pierwszym od lat koncercie pojawiły się oczywiście oferty kolejnych. Pewnie wystąpimy jeszcze kilkukrotnie w tym roku, ale priorytetem jest wydanie nowego albumu. Chcemy wrócić z nową muzyką. Oczywiście podczas występów będziemy też wracać do naszych starych utworów, ale przede wszystkim zamierzamy pokazać nasze nowe oblicze – przekonuje Aleksander Woźniak.
Jaka atmosfera panuje w szeregach zespołu po tak długiej przerwie w działalności? - To jest pewien rodzaj ekscytacji podobny do tej, którą odczuwaliśmy kiedy po raz pierwszy zaczęliśmy wspólnie grać. Cieszymy się tym, spotykamy na próbach i piszemy piosenki. To nadal jest zespół PIN, ale jednak nieco inny, dojrzalszy niż 10 lat temu. Każdy z nas rozwinął się w tym czasie. Wyraźnie słychać to w głosie Andrzeja Lamperta, któremu dobrze zrobiło śpiewanie w operze – zaznacza Aleksander Woźniak. Nowa płyta może się ukazać pod koniec 2018 lub na początku 2019 roku. - To jest realny termin, ale też niewiążący. Wydamy ten album i zaczniemy na dobre koncertować kiedy poczujemy, że jesteśmy na to gotowi. Nie chcemy, żeby był to falstart – mówi Aleksander Woźniak.
Pozostaje więc tylko cierpliwie czekać...
Fot.: zespół PIN
Napisz komentarz
Komentarze