Blisko dwutygodniowe święto płyty winylowej cieszyło się ogromnym zainteresowaniem. - Wszystkie propozycje, z którymi wyszliśmy w tym roku do publiczności, spotkały się z bardzo dobrym odbiorem. Jeśli chodzi o koncerty, to największe poruszenie wywołał przyjazd Fisha. Więcej osób chciało się z nim spotkać i go posłuchać, niż to było możliwe – mówi Rafał Zaremba, dyrektor wydziału kultury, sportu i turystyki w chorzowskim urzędzie miasta.
Punktem programu, który okazał się miłą, frekwencyjną niespodzianką, był odsłuch kultowej płyty „The Dark Side od the Moon” grupy Pink Floyd, w Planetarium Śląskim. Prezentacji muzyki towarzyszyła animacja filmowa, a poprzedziło ją słowne wprowadzenie przybliżające historię samej płyty oraz... księżyca. Początkowo zakładano, że będzie to wydarzenie jednorazowe. Z powodu nadspodziewanie dużego zainteresowania, dano jednak publiczności kilka dodatkowych szans uczestnictwa w „kosmicznym” odsłuchu.
- Wydarzenia odbywały się przy pełnej widowni, albo wręcz przy nadkompletach. Sala projekcyjna jest w stanie pomieścić 400 osób, a chętnych było kilka razy więcej. Zdecydowaliśmy się więc zorganizować drugi odsłuch, a ostatecznie skończyło się na trzech. Ponad tysiąc osób mogło więc przeżyć to doświadczenie – dodaje Rafał Zaremba.
W tym roku, podobnie jak w przypadku pierwszej edycji festiwalu, nie mogło się obyć bez wielkiej giełdy płyt winylowych. Do magazynu ciekłego powietrza, znajdującego się na terenie Kompleksu Sztygarka, zjechali się pasjonaci z całego województwa. - Rybnik znajduje się zaledwie pięćdziesiąt kilometrów stąd, więc nie jest aż tak daleko – przekonuje Adrian Karpeta. - Ten festiwal jest organizowany raz w roku, więc warto znaleźć czas i wybrać się w tym czasie do Chorzowa. Nie tylko ze względu na giełdę płyt, ale również muzyczne propozycje organizatorów – dodaje kolekcjoner płyt winylowych.
Na stoiskach pełnych czarnych płyt można było znaleźć prawdziwe białe kruki. Nie wszyscy wystawcy chcieli jednak pozbywać się ze swoich zbiorów najrzadszych okazów. - Te pozostawiłem w domu. Tutaj przywiozłem głównie mniej interesujące wydania, podwójne płyty, lub te, które zwyczajnie nie bardzo przypadły mi do gustu. Oczywiście niczego im nie brakuje, mogą komuś sprawić radość, a ja dzięki sprzedaży będę mógł sobie pozwolić na zakup kolejnych winyli – mówi Adrian Karpeta.
Vinyl Festival to jednak nie tylko koncerty, wspólne słuchanie albumów gigantów bluesa czy rocka, lub giełda płyt, ale również wykłady. W świat muzyki lat 60. wprowadził festiwalowiczów dr Jacek Kurek. - Płyta winylowa to dziedzictwo muzycznej kultury XX wieku. Nie tylko z powodu mnogości płyt, jakości dźwięku czy okładek, które niejednokrotnie są dziełami sztuki. Oprócz tego należy pamiętać o zapoczątkowanym w tym okresie rytuale słuchania albumów, oraz myślenia koncepcyjnego artystów, podczas ich tworzenia – mówi wykładowca i autor książek o tematyce muzycznej.
Czy płyty winylowe to już przeszłość? Zdecydowanie nie! Przynajmniej tak uważa dr Jacek Kurka. - Wokół płyt winylowych została stworzona cała muzyczna sfera, która najpierw wraz z pojawieniem się płyt kompaktowych, a następnie nośników komputerowych, miała stać się jedynie historią. Tymczasem tak nie jest... i bardzo dobrze. To co cenne powinno pozostawać. Dotyczy to nie tylko muzycznego świata – zaznacza.
Tegoroczny Vinyl Festival rozpoczął się 7, a zakończył 20 maja. Wydarzenia organizowane w ramach tego przedsięwzięcia odbywały się w wielu punktach rozsianych po całym mieście. Wśród gwiazd, które w ostatnich tygodniach odwiedziły Chorzów, wymienić można m.in. Fish'a - byłego frontmana grupy Marillion, Danny'ego Bryant'a, Krzysztofa Zalewskiego. Organizatorzy przekonują, że druga edycja została zorganizowana z jeszcze większym rozmachem, niż poprzednia, i zamierzają utrzymać ten trend. Czy w przyszłym roku będzie więc jeszcze ciekawiej? Na odpowiedź będziemy musieli poczekać.
Napisz komentarz
Komentarze