Relacja Krzysztofa Zielińskiego ze Stowarzyszenia Młodzieżowego NINIWA:
„Podobno jeśli otworzyć mapę i poprowadzić dwie linie krzyżujące się w środku, wyznaczymy centrum świata, jakim jest pewna miejscowość w Turcji. Wyjaśniał to grupie NINIWA Team tamtejszy mieszkaniec. Czy miał świadomość, że kreśląc te linie rysujemy krzyż?
Grupa rowerowa z Kokotka zakończyła piąty tydzień podróży dookoła Morza Czarnego. Czas ten upłynął w klimacie tureckim – bogatym, egzotycznym, ale jednocześnie bardzo otwartym i życzliwym dla podróżników. Choć wstęp artykułu może wydawać się nieco prowokujący, nic bardziej mylnego. W istocie chodzi o to, że mimo medialnej zawieruchy wokół spraw imigranckich, terroryzmu, wojen i aktów ekstremizmu islamskiego, po raz kolejny okazuje się, że zwykły człowiek chce po prostu żyć dobrze i w pokoju. Wiele rzeczy widać lepiej z perspektywy rowerowej kierownicy.
W poniedziałek 29 sierpnia rowerowi niniwici przekraczają granicę Gruzji z Turcją. Idzie sprawnie, mimo prawie 40-osobowej grupy. Znamienny jest fakt, że 100 m od granicy po stronie gruzińskiej jest cerkiew. Lustrzane odbicie stanowi meczet, również 100 m od granicy, lecz po stronie tureckiej – piszą w relacjach uczestnicy.
Pierwsze wrażenia? Obawy? Radosne zaskoczenie wywołuje pierwszy kontakt z napotkanym na plaży człowiekiem narodowości tureckiej… płci żeńskiej, w kusym bikini. Dalej już tylko zapachy herbaty i niesamowite widoki gór z jednej a Morza Czarnego z drugiej strony. Niektórzy narzekają, że w Polsce za dużo kościołów? Ilość meczetów w Turcji bije na głowę nasze statystyki! Po co tyle mówić o wierze w przestrzeni publicznej? Nie przejmują się tym muezzini nawołujący z minaretu do wspólnej modlitwy pięć razy dziennie. Mówimy o Polskiej gościnności? Zawstydziłyby nas gesty otwartości ze strony muzułmanów – podarunki spożywcze na każdym kroku, częstowanie herbatą, użyczanie noclegów, a nawet zaproszenie na wesele 37 spoconych brudasów! Tak jest! Piątek rekompensuje deszczową i niezbyt przyjemną aurę dwóch poprzednich dni oraz sporą ilości awarii rowerowych. Na wieczór bowiem wisienka na torcie w postaci zabawy weselnej, na którą podróżników zaprasza miejscowa para młoda. Od ich pojawienia się na imprezie dołączono stoły, zapełniono je jedzeniem, a parkiet wypełnił się ludźmi. Zabawa w całości bezalkoholowa – i tu widać różnice w stosunku do polskich tradycji. A jednak bawić się da! Nazajutrz w sobotę 2.09 normalna, wyprawowa pobudka o godz. 5.00, bo pora ruszać w trasę. Jednak Polacy też potrafią świętować, bo oto jeden z uczestników ma urodziny. To okazja do radości w grupie.
Nie zawsze jest jednak różowo. Od ponad dwóch tygodni w grupie ferment sieje grypa jelitowa atakująca kolejnych uczestników jazdy. Wyobrażamy sobie dyskomfort choroby w domu, ale na rowerze? Przemierzając nawet 170 km dziennie? To wyzwanie! Ukojenie znaleźć można w modlitwie i Mszy świętej – co podkreślają pielgrzymi. O dziwo, nikt nie piętnuje tu katolików, a nawet zdarza się, że dorośli i dzieci dołączają do ceremonii, mimo że niewiele z niej rozumieją. Co ciekawe, jeden chłopiec podczas wspólnej modlitwy złożył ręce, jak gdyby wspólnie chciał się modlić o Boże miłosierdzie dla świata.- relacjonują rowerzyści – Innym razem w czasie liturgii słowa podjechali do nas policjanci. Wyciągnęli swoje, komórki i zaczęli pstrykać zdjęcia i kręcić filmy. A to wszystko podczas pierwszego czytania, w którym św. Paweł mówi do apostołów „staliśmy się bowiem widowiskiem światu, aniołom i ludziom”.
W niedzielę rowerzyści odpoczywają w dobrych warunkach, dzięki lokalnej gościnności. Dostęp do wody, trochę przestrzeni na obozowisko – to już bardzo wiele. Poczynania grupy śledzi wiele osób za pośrednictwem strony www.niniwateam.pl. Sporo osób wspiera grupę smsami czy na Facebooku, dobrym słowem i modlitwą. Z okazji kanonizacji św. Matki Teresy z Kalkuty jeden z oblatów przypomina podróżnikom, że w 1946 roku powstała reguła, by wszystkie siostry „kalkutki” jeździły rowerami. Może to zatem rower jest jednak tym symbolicznym centrum świata?”
Rowerzyści powrócą do kraju 25 września. Po zakończeniu „Misji JuT – Ostatnie Okrążenie” wydana zostanie książka opisująca kolejne rowerowe zmagania uczestników wyprawy. Z tej okazji – jak co roku – spotkają się z czytelnikami w ramach cyklicznych zgromadzeń członków Starochorzowskiego Klubu Podróżnika. O jego terminie poinformujemy na naszym portalu Tuba Chorzowa.
Napisz komentarz
Komentarze