To może od początku! Przy okazji przyjazdu na koncert w Sieminowicach, Witek Wolny, członek honorowy Freeland chcąc podkreślić jak ważnym jest dla niego Stowarzyszenie Freeland oraz jego członkowie podarował niezwykły obraz, oryginał okładki płyty FREELAND, którą nagrywał z wieloma znanymi muzykami i wokalistami w różnych częściach świata. Ta wspaniała pamiątka, trafiła w dobre ręce, do Stowarzyszenia, które tak jak ON kiedyś...przemawia do ludzi językiem muzyki, poezji, piosenki i teatru. Międzynarodowym językiem sztuki, który nie zna granic... językiem FREELAND
Jak sam wspomina Witek, „płyta Freeland powstała w 2001r z inicjatywy i finansowej pomocy Marka i Soni Tinschert (mieszkają w Niemczech ale pochodzą z Chorzowa-Batorego). Do ich daru przyłączył się Urząd Miasta Chorzowa i w ten sposób można było przystąpić do produkcji płyty. Całością produkcji kierował Krzysztof Stasiak, który w czasach naszych koncertów w latach 80-tych był naszym podstawowym basista, a wiec „wczuwał” klimat tych piosenek.
Od początku chcieliśmy, żeby włączyć do nagrań muzyków z Chorzowa, zwłaszcza tych którzy wtedy z nami grali, ale nie było to łatwe, bo wielu z nich rozjechało się po całym świecie. Klaudia Kidon była wokalistka kopenhadzkiego radia na stale zamieszkała w Danii, Piotrek Buczek zamieszkał w Bostonie a ja byłem w Hiszpanii. Ale dzisiejsza technika pozwala na prace w wirtualnym studio i w ten sposób np. muzyka do „TY (Bolero)” została nagrana przez Marka Dykte i jego zespól w nowojorskim studio Avatar, a Klaudia nagrała swój wokal w Kopenhadze. Całość miksował Krzysiek Stasiak w swoim prywatnym studio niedaleko Katowic. Cześć nagrań realizowana była w Sewilli – np. chórek z Księżniczki to hiszpańskie studentki wydziału wychowania muzycznego, a wstęp na kenie (peruwiański flet) - powstał przy współpracy z ulicznym artysta z Peru, którego wspólnie z Krzyskiem „ściągnęliśmy” z ulicy I namówiliśmy aby wszedł z nami do studia i to nagrał. Oprócz wspomnianych wyżej artystów, w projekcie wziął udział m.in. Mietek Szcześniak, Daria Druzgala, Tomek Kantoch, nowojorska raperka Ingrid „Live” Hovell i wielu innych.”
Wracając do początków warto przypomnieć sobie jak to wszystko w Hajdukach się rodziło …
„Zaczęło się od tego, że ks. Jerzy Szymik miał dużo dobrych płyt z muzyką rockową, więc często przesiadywaliśmy u niego na plebanii, zastanawiając się, co zrobić ze swoim życiem” - wspomina Krzysztof Stasiak, dziś reżyser, producent filmowy i muzyczny. Mieli po dwadzieścia lat, pełno niespożytej energii, ale codzienność, tuż po stanie wojennym, była szara. Spotkania na plebanii przy kościele Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny w Chorzowie Batorym przerodziły się we wspaniałą przygodę z muzyką, którą żyją do dziś. - Pokój ks. Szymika był na piętrze, drzwi zawsze otwarte. Jak gospodyni, pani Jadzia znosiła te nasze nieustanne wędrówki po schodach, a czasem przychodziły dziesiątki osób? - zastanawia się Piotr Fojcik, były wiceprzewodniczący Rady Miasta w Chorzowie.
Poeta, ks. Szymik skłaniał się w stronę poezji śpiewanej. Chorzowianin Witek Wolny, wówczas student Politechniki Wrocławskiej, zaczynał od gitary klasycznej, ale - zbuntowany - grywał w zespołach rockowych. W parafii WNMP był ministrantem. Pierwszy koncert, jaki zaproponował to kolędy w stylu bluesa. - Chcieliśmy robić coś innego, opowiadać ludziom o jasnych stronach życia, o czymś ważnym - wspomina Witold Wolny. - Zaczęliśmy skromnie od koncertu w kaplicy, obawiając się, jak słuchacze zareagują na to śmiałe odejście od tradycji. Ślązacy są bardzo tolerancyjni, gorzej nam poszło w innych częściach Polski. Z koncertu na koncert pojawiało się coraz więcej muzyków w zespole: saksofonista Janusz Szewczyk, basista Piotr Rurański (dziś muzyk Filharmonii Śląskiej), bracia Adam i Piotr Buczek i coraz więcej publiczności. Co zrobić z tym zapałem? - zastanawiał się wikariusz Szymik. - Robimy majówkę country - rzucił Witek.
Po pieśniach maryjnych w stylu country, przyszła kolej na reagge i flamenco w polskim kościele. Witek Wolny pisał muzykę, często tez teksty piosenek wraz z lokalnymi poetami oraz przy udziale księdza Szymika który czuwał nad całością przekazu. Później tez, do produkcji muzycznej przylaczyl się ks. Klemens z katowickiej katedry. Największy urok tych spotkań polegał na spontanicznej zabawie - mówi Krzysztof Stasiak, wówczas basista. – Dwie niepełnosprawne siostry, Ewa i Nina sprzedały swój sprzęt HIFI, by kupić 3 tysiące róż i obdarować wszystkich uczestników koncertu „Flamenco”.
Wspólne muzykowania skończyły się w drugiej połowie lat 80. Ks. Szymik rozpoczął pracę na KUL-u, Witek wyjechał do Hiszpanii. Przyjaciele nie pozwalają jednak o sobie zapomnieć. Piotr Fojcik, Ryszard Sadłoń, przygotowali w Chorzowie najpierw jeden koncert wspomnieniowy "Wciąż jestem ten sam", (Teatr Rozrywki, 1993) potem drugi (Dom Kultury Chorzów-Batory, 1997). Dawni dwudziestolatkowie przyszli z rodzinami, a ks. Szymik napisał o nich wiersz. Jak wcześniej wspomniano, w 2001r, stara wiara nagrała płytę "Freeland". Trochę na niej wspomnień, trochę nowych doznań i doświadczeń. Do zaśpiewania piosenek zaprosili Mietka Szcześniaka, Patrycję Golę, Jerzego Durała, Magdę Anioł, Darię Drozgała. Promocja jej płyty stała się pretekstem kolejnego spotkania. „Chorzów, a zwłaszcza dzielnica Batory to moje magiczne miejsce na ziemi. Gdy tu wracam, zawsze piszę piosenki i zawsze znajdę kogoś, z kim mogę je zagrać i zaśpiewać” – mówi dawny gitarzysta rockowy.
"Koncert fantastyczne śpiewanie " 24.06.2018.
Koncert, który odbył się niedawno w Chorzowskim Centrum Kultury miał swoja genezę w „kultowym” już śpiewniku oraz idei towarzyszącej tej niezwykłej twórczości pt. “Fantastyczne śpiewanie” (wydanym w r.1988 i 1989).
Warto zacytować obszerniejszy fragment ze wstępu do tamtego śpiewnika, bo opisuje on klimat i cala koncepcje fenomenu „fantastycznego spiewania”. Ks. Szymik pisze tak:
<<Pan Bóg ma każdemu człowiekowi wiele do powiedzenia. Lepiej i z większą wiarą: mam mu do powiedzenia Wszystko. I to w języku zrozumiałym dla człowieka. Rybacy, pasterze, uczeni w Piśmie, biedni i bogaci, celnicy i jawnogrzesznice, Rzymianie i Żydzi – słyszeli i rozumieli naukę Jezusa z Nazaretu wyrażoną w języku ich pojęć, obrazów i mentalności. Prawda ta znalazła swe uwieńczenie i swój nowy horyzont w Dniu Zesłania Ducha Świętego. Oto zgromadzeni w Jerozolimie przedstawiciele kilkunastu narodów, pełni zdumienia i podziwu, wołają pod adresem apostołów: „słyszymy ich głoszących w naszych językach (podkreślenie moje – J.S.) wielkie dzieła Boże” (Dz 2,11).
Jak wypowiedzieć Słowo nawrócenia i zbawienia, Słowo Boga, który jest Miłością i jako taki pochyla się nad każdym człowiekiem, człowiekiem taki sposób, by było ono zrozumiałe, nieokrojone, żywe, skuteczne, prawdziwe – dzisiaj, do polskiej młodzieży lat 80-tych? Jakim językiem, przy pomocy jakich obrazów, jaką wewnętrzną strukturę słuchu, wrażliwości serca i odbioru, poruszyć?
Zdaniem nas, autorów piosenek zebranych w tym śpiewniku, językiem tym jest muzyka. Ta której słuchają, którą grają. Można się na nią zżymać: agresywna, dzika, prymitywna, głośna. Można dostrzegać w niej tylko jawny albo ukryty satanizm. Ale można też w wielości jej gatunków i wykonań dostrzec piękno, tęsknotę za prawdą, głód wieczności, bunt przeciw złu. Jakkolwiek byśmy ją oceniali muzyka jest językiem, którym młodzi dziś mówią i który rozumieją.
Podstawowe pytanie: czy ten język się nadaje? Odpowiadamy zgodnie z naszym doświadczeniem wielu przeżytych w jej dźwiękach koncertów i ewangelizacyjnych spotkań: tak. Wartości Ewangelii są do wypowiedzenia w tym języku. W ciągu czterech lat (grudzień 1982 – listopad 1986) głosiliśmy Dobrą Nowinę grając bluesa, country, rock, reggae, flamenco, sambę, ballady. Używając gitar, syntezatorów i perkusji. Skrzypiec, klarnetów i organ. Wzywając do nawrócenia, do życia we wspólnocie z Bogiem w Kościele, do wiary, nadziei i miłości. Głosząc Jezusa Chrystusa. Opowiadając o Maryi, Abrahamie, Pawle, o Małym Księciu i wschodzie słońca, o tym co znaczy być uczniem Chrystusa chodząc do szkoły i o tęsknocie. Dziesiątki koncertów w wypełnionych młodymi ludźmi kościołach i domach katechetycznych Chorzowa i Katowic, Tarnowa i Wrocławia, setki piosenek granych, śpiewanych, przepisywanych przez nastoletnie dzieci rodzin, łez. Zwycięstw i porażek.”
Chcemy się z wami podzielić muzyką i poezją tego wysiłku, większość utworów pochodzi z tematycznie ukierunkowanych programów – stąd taki a nie inny tekst, często niezbyt czytelny w oderwaniu od kontekstu programu, z którego pochodzi. Takie a nie inne obrazowanie treści, związane z symboliką danego koncertu. Śpiewnik ma charakter autorski: zawiera tylko tę część naszej muzyki, która jest dziełem Witka Wolnego, lidera naszych poszukiwań.
Wierzymy, że to pasjonujące dla nas doświadczenie głoszenia Ewangelii w taki sposób, będzie poprzez śpiewnik owocowało, że zatoczy szersze kręgi inspirując różne środowiska. Że pomoże w tym jednym jedynym o co naprawdę chodzi: w zbliżaniu człowieka do Tajemnicy Jezusa piosenki, to tylko droga. Jest to próba dokładnie odwrotna: znalezienia w „chodliwych” latach 90-tych gatunkach muzyki młodzieżowej – bez jej ugrzecznienia! – takiego tonu, takiego strumienia komunikacyjnego, który byłby nośny dla całego bogactwa ewangelicznej Prawdy w całej jej ostrości i pięknie. Warto dodać, że muzyce towarzyszyło na koncertach słowo: przepowiadanie orędzia Dobrej Nowiny, świadectwa, komentarza. Czy jest to próba udana? Oceńcie sami…
Miłość Boża jest niepojęta w szukaniu i docieraniu do człowieka. Również tego, który nosi czarną kurtkę, chodzi w białych tenisówkach i słucha raczej Swinga niż Bacha. I „jest przecież fantastyczne śpiewanie”>
A Witek Wolny zamieszcza takie wyznanie:
„Czym jest dla mnie twórczość? Przede wszystkim sposobem wyrażania miłości. A w tym mieści się i zaufanie, nadzieja, radość, tęsknota, wyzwolenie. Jest to doświadczenie „wielostylowe”, bo źródłem i ostatecznym celem miłości jest sam Bóg – nieskończony w swoim bogactwie Piękna, w którym dosięgnąć Go może człowiek. Albo lepiej – którym człowiek jest dosięgany i obdarowywany. Może to być i szalone samba, i dławiące tęsknotą flamenco…”
I dodaje: „Jeżeli muzyka jest z miłości, to wtedy zawsze może i powinna być modlitwą.
Tak chciałem…
Śpiewnik miał charakter autorski, zawiera ok. 70 piosenek, których Witek był współtwórcą. Wyjątek to 3 piosenki Andrzeja Czupały, które powstały w klimacie i na potrzeby tamtych koncertów.
Wspomnienia z Tarnowa. Rok 1998. Dobiega końca I Ogólnopolski Festiwal Piosenki Chrześcijańskiej "Fantastyczne śpiewanie" w Tarnowie. Amfiteatr letni rozbrzmiewa pięknymi utworami. Nazwę imprezy zaczerpnięto ze śpiewnika Witolda Wolnego, który będzie gościem rozpoczynającego się dziś, w amfiteatrze, o godz. 19 koncertu. Obok W. Wolnego wystąpil też Wojciech Klich, lider zespołu "Bardzo Orkiestra" oraz "Sega Band". "Bardzo Orkiestra" wykonuje kompozycje w stylistyce bluesowej, natomiast "Sega Band" to kilkuosobowa grupa muzyków towarzyszących wokalistce Justynie Siegiec. W ich muzyce odnaleźć można elementy bluesa, jazzu i rocka.
Tu i Teraz…
Podsumowując te ostatnie dwa koncerty piosenek Witka Wolnego w aranżacji muzycznej Adama Bula i wokalnym wykonaniu Scholi Bytkowskiej z panią Wioletą Białk doskonale obrazują pewien fenomen, który rozpoczął się w latach 80 tych w Hajdukach. Duża frekwencja słuchaczy potwierdza ponadczasowość tego zjawiska. Tak jak powiedział Jacek Kurek podczas prowadzenia koncertu w Chorzowskim Centrum Kultury , że "...FANTASTYCZNE ŚPIEWANIE JEST TU I TERAZ..." , że trwa i wiele jeszcze przed nami .
Są tacy, którzy się wychowali na "Fantastycznym Śpiewaniu" , są tacy , których oczarowało "Fantastyczne Śpiewanie" , są i tacy, którzy dowiadują się od innych , że takie zjawisko miało kiedyś miejsce w Hajdukach.
W zeszłym roku Księgarnia Sw Jacka w Katowicach zdecydowała się wydać poszerzona o nowe piosenki wersje śpiewnika „Fantastyczne Śpiewanie”. Nowy śpiewnik, z obszernym wstępem historycznym Dr. Jacka Kurka, nosi tytuł „Szukać Warto – 101 piosenek Witka Wolnego”. Piosenki te nadal żyją, bo - jak wyznał Adam Szewczyk, jeden z liderów współczesnej, polskiej sceny muzyki chrześcijańskiej w czasie koncertu w czerwcu 2017 r. - „Witek to nie jest tylko chłopak, z gitara który pisze fajne piosenki, który wydał śpiewnik itd., ale to jest żywa legenda, człowiek, bez którego współczesna – nie lubię tej nazwy, ale powiem – piosenka chrześcijańska nie wyglądałaby tak jak wygląda. Nie byłoby „New Live M”, nie byłoby „Arki Noego” „2Tm” może i Magdy Anioł pewnie też by nie było. Witek zrobił rewolucje lata temu w tym obszarze.
Właśnie Stowarzyszenie Freeland aranżując muzykę, realizując spektakle oparte na skarbnicy śpiewnika "Fantastyczne Śpiewanie" lub ubiegłorocznym wznowionym wydaniu pt. "Szukać Warto" , stara się trafiać do pokolenia młodych by ich językiem opowiadać o świecie, o życiu i o ważnych wartościach , którymi warto się kierować.
Bardzo się cieszę że Witek Wolny pojawił się na jednym z koncertów, na którym obecność tamtego pokolenia pokazało, że...
“... Tu i teraz ... Jest przecież fantastyczne śpiewanie…”
Napisz komentarz
Komentarze