Relacja Krzysztofa Zielińskiego ze Stowarzyszenia Młodzieżowego NINIWA:
„Minął siódmy, przedostatni tydzień Misji JuT, wyprawy dookoła Morza Czarnego. Rowerzyści wracają od strony Turcji i już czuć europejski powiew. Egzotyczne kraje zostają z tyłu. Bułgaria powitała podróżników prawie od razu widokiem policjantów rozliczających łapówki. Przedmieścia Skopje w Macedonii to widok znajomych marek sklepów sportowych, czy meblowych – tych słynących z tanich hot dogów. To dla wygłodniałych rowerzystów prawdziwa uczta w trybie „econo”. Wraz z pojawieniem się WiFi w eterze, „dziwnym trafem” rozmowy między uczestnikami wyprawy już się tak nie kleiły. To na szczęście tylko chwilowa sytuacja, bo pora wrócić na siodełko i ruszać w drogę. Daje to jednak do myślenia, jak zdobycze elektroniki paradoksalnie mogą tworzyć podziały między ludźmi zamiast ich łączyć. Innych zdobyczy cywilizacyjnych na tej wyprawie też nie było wiele. Z pryszniców podróżnicy skorzystali jedynie 5 razy, jak podsumowuje o. Tomasz Maniura, szef i organizator wyprawy. Z dachu nad głową również korzystali najrzadziej z dotychczasowych rajdów.
Wizyta w Skopje to w głównej mierze nawiązanie do św. Matki Teresy z Kalkuty, która niedawno została kanonizowana, a która w tym mieście się urodziła i uczyła przed swoją decyzją o wstąpieniu do zgromadzenia zakonnego. Miejsce to i atmosfera przejeżdżanych krajów skłania do refleksji – „Często słyszymy złą propagandę, która budzi w nas niechęć do innych narodów, których tak naprawdę nie znamy. A tymczasem po drodze spotykaliśmy tak wielu dobrych i fajnych ludzi. Świat naprawdę nie jest taki zły! Jestem bardzo pozytywnie zaskoczony” – mówi jeden z uczestników. To właśnie nocleg w Skopje przypomniał rowerzystom o ogromnej sile natury, choć szczęśliwie doświadczyli tylko jej namiastki. Silniejsze trzęsienie o sile 5 stopni w skali Richtera sprzed kilku dni można było dostrzec na podstawie drobnych pęknięć na budynkach i drogach, a także po mieszkańcach, którzy z obawą przed kolejnymi wstrząsami spali w samochodach.
Dalej na trasie Kosowo, które znamy z medialnych przekazów o niedawnym konflikcie zbrojnym. Dziś szokuje powiewem zachodu w odróżnieniu od zaniedbanej Bułgarii. Znajdziemy tu zadbane ulice, wyremontowane budynki (wpływ zagranicznych funduszy) i uśmiechniętych, radosnych i życzliwych ludzi. Szczególną sympatią do rowerzystów zapałały kosowskie dzieci, które biegały, machały i wiwatowały przejeżdżającej przez kraj drużynie. Także krajobrazy są tu zdecydowanie dobrem naturalnym i zachwycają podróżników. Po chwili jednak granica z Albanią i ogromny kontrast pod każdym względem. Tu dzieci również krzyczą na widok turystów, jednak już nie z życzliwości. W stronę grupy poleciało nawet kilka kamieni, a szczęśliwy nocleg w szkole został dodatkowo ufortyfikowany dwoma patrolami policji. Tutejsza młodzież ponoć nie poprzestałaby na kamieniach...
Czarnogóra. Ciągnące się w nieskończoność góry, w połączeniu z morskim wybrzeżem dają piorunujący efekt. Ci, którzy byli kiedyś na Lazurowym Wybrzeżu, mogliby poczuć w tym miejscu ukłucie nostalgii. Wszędzie turyści, słychać też język polski, który do tej pory dobiegał tylko z wnętrza grupy. Tu celem jest Medjugorie, które stało się miejscem niedzielnego odpoczynku i duchowej zadumy. Nietypowo, jak na niedzielny dzień odpoczynku, grupa zdecydowała się ruszyć naprzód jeszcze w niedzielę, by zdążyć na czas i powitanie 25 września w Kokotku. Tu szykuje się Wielki Piknik Rowerowy, z masą atrakcji. Dla rodziców rowerzystów jednak największą z nich jest zdecydowanie możliwość wyściskania swoich pociech po 8 tygodniach wyprawy. Zostało jeszcze ok. 1000 km, a Bałkany dają w kość górami. Sprawy nie ułatwiają deszczowe dni i liczne awarie, bo rowery zdecydowanie mają już dość podróży. To ostatni sprawdzian na końcowym odcinku „Ostatniego Okrążenia”. Mając za sobą już 7000 km podróży, ostatni etap drogi wydaje się jednak malutki jak te 2 cm z noclegu w Skopje. „Szkoda już wracać” – żalą się rowerzyści.”
Rowerzyści powrócą do kraju 25 września. Po zakończeniu „Misji JuT – Ostatnie Okrążenie” wydana zostanie książka opisująca kolejne rowerowe zmagania uczestników wyprawy. Z tej okazji – jak co roku – spotkają się z czytelnikami w ramach cyklicznych zgromadzeń członków Starochorzowskiego Klubu Podróżnika. O jego terminie poinformujemy na naszym portalu Tuba Chorzowa.
Napisz komentarz
Komentarze