- Co jakiś czas apelujemy do Państwa o zachowanie środków ostrożności podczas rozmów telefonicznych z nieznajomymi, szczególnie z osobami proszącymi o pieniądze. Najczęstszym sposobem działania sprawców jest metoda "na policjanta". Oszuści wiedzą, że gdy przedstawią się jako funkcjonariusze policji, rozmówca nawet nie pomyśli o ewentualnym kłamstwie. Niestety, prawda często bywa bardzo kosztowna dla pokrzywdzonych, a przestępcy stosują coraz nowsze metody wyłudzania pieniędzy - czytamy w policyjnym komunikacie.
Przykładem tego, jak oszuści potrafią być bezwzględni, jest sprawa mieszkanki Pszowa. We wtorek (24 września), w samo południe, na numer stacjonarny 70-latki zadzwoniła kobieta podająca się za jej siostrzenicę. Rozmawiając z seniorką, skarżyła się na złą jakość połączenia. Dlatego też poprosiła ją o podanie numeru telefonu komórkowego. Przed rozłączeniem z "ciocią" oszustka podkreślała swoją wiarygodność wspominając o rychłych odwiedzinach. Tuż po tym, na telefon komórkowy pokrzywdzonej zadzwonił mężczyzna, przedstawiający się za funkcjonariusza Centralnego Biura Śledczego Policji. Co ważne, dla potwierdzenia tej informacji, podał rzekomy numer swojej legitymacji służbowej i poprosił seniorkę, żeby nie rozłączała się, tylko wybrała na klawiaturze numer 997. To, miało ją utwierdzić w przekonaniu, że rozmawia z prawdziwym policjantem.
Mieszkanka Pszowa wykonała polecenia mężczyzny, niestety, nie rozłączając się, nadal rozmawiała z oszustami. Kolejny głos, który usłyszała w słuchawce, należał do wspólnika naciągacza. Kontynuując rozmowę z pokrzywdzoną, fałszywy policjant twierdził, że stróże prawa namierzają grupę oszustów, którzy od dwóch dni obserwują jej rodzinę oraz jej dom. Dodatkowo, oszust zadawał pytania dotyczące stanu majątkowego 70-latki. Pytał o akcje, złote monety, biżuterię oraz oszczędności na koncie. Gdy kobieta powiedziała, że nie ma dużo gotówki, wtedy oszust polecił jej spakować całą złotą biżuterię do foliowej torby i pojechać pod wskazane przez niego miejsce. Tam, 70-latka miała zostawić paczkę i odjechać, a wtedy policjanci zrobią zasadzkę na oszustów. Mieszkanka Pszowa zrobiła wszystko zgodnie z instrukcją.
Fałszywi funkcjonariusze nakazali jej mężowi pozostać w domu i podczas nieobecności żony z nikim się nie kontaktować. Sprawcy zapewnili seniorkę, że po zakończonej akcji, przywiozą jej biżuterię do domu. Gdy kobieta dojechała do miejsca zamieszkania faktycznie czekali na nią policjanci. Tym razem prawdziwi. O swoich podejrzeniach, co do próby oszustwa, zawiadomił ich mąż kobiety. Jednak już wtedy było za późno na schwytanie sprawców na gorącym uczynku.
- Zwracamy się z apelem, zwłaszcza do osób młodych- informujmy naszych rodziców i dziadków o tym, że są osoby, które mogą próbować wykorzystać ich życzliwość. Powiedzmy im jak zachować się w sytuacji, kiedy ktoś zadzwoni do nich z prośbą o pożyczenie dużej ilości pieniędzy. Zwróćmy uwagę zwłaszcza na te osoby, które mieszkają samotnie. Zwykła ostrożność może uchronić przed utratą zbieranych latami oszczędności - apelują policjanci.
Źródło: Policja Śląska
Fot.: Flickr.com
Napisz komentarz
Komentarze