Na starcie pojawiło się 15 osób, głównie zaproszonych. - Rajdów 100 na 100 było wiele wokoło, więc nasz musiał się czymś wyróżniać. Pomysłów było mnóstwo, lecz padło na ten. Nasz start zaplanowaliśmy w symbolicznym miejscu bo przed kościołem pw. św. Michała Archanioła w Orzegowie (dzielnica Rudy Śląskiej), który w tym roku obchodzi jubileusz 100 lecia konsekracji – relacjonują członkowie stowarzyszenia Pro Fortalicium.
Pełna relacja z wyprawy znajduje się poniżej:
„Przed startem mała niespodzianka. "Towarzystwo Miłośników Orzegowa", czyli ludzi dzięki którym, ta do niedawna zaniedbana dzielnica, nabiera nowego oblicza, przygotowali wystawę przedstawiającą dawnych właścicieli i dobrodziejów tej okolicy - rodzinę Schaffgotsch.
Nim wyruszyliśmy na trasę, jak przystało na wycieczkę patriotyczną, krótka modlitwa w kościele i błogosławieństwo na drogę, którego udzielił nam ksiądz Mateusz Pałyz z tutejszej parafi, a sam po błogosławieństwie wsiadł na rower i pokręcił z nami pierwsze kilometry.
Zaopatrzeni w biało-czerwone opaski i okolicznościowe przypinki, o godzinie 10.00 wyruszyliśmy na trasę.
Nasz cel: przejechać 100 km, a trasa ma przypominać orła (godło Polski). Mijając Zabytkowy były ratusz gminy z 1906 roku, kierujemy się na południe ulicą Hlonda i dalej przez "steinbruch" na Rudę, by po drodze minąć zabudowania i wierze szybową szybu "Franciszek" nieistniejącej kopalni „Brandenburg” (Wawel).
Nie zwalniamy tempa, szybko przejeżdżamy obok gościńca hrabiego von Ballestrema z 1897 i suniemy ku ulicy Szczęść Boże na końcu której stoi do dnia dzisiejszego budynek dawnego przejścia granicznego (1922 – 1939). Jedziemy przez Zabrze, a konkretnie Biskupice, mijamy osiedle Borsiga (1863–1871), skręcamy w kierunku koksowni,a następnie osiedla Młodego Górnika z kopalnią "Pstrowski" (obecnie "Siltech" Sp. z o.o.). Błyskawicznie, po ścieżce rowerowej, przejeżdżamy przez strefę ekonomiczna by na jej końcu zrobić pierwszą z zaplanowanych pauz. Tu odłącza się od nas ks. Mateusz (sprawy służbowe nie pozwalają mu jechać dalej). Podczas przerw z przygotowanych wcześniej materiałów, przypominamy sobie wydarzenia minionego stulecia (tu rok 1928 - 10 km).
Czas ruszać dalej. Przez Mikulczyce, gdzie można było zobaczyć drewniany kościół ewangielicko-augsburski z 1937 roku, mijając betonowe osiedla Kopernika i Kotarbińskiego wjechaliśmy ul. Marszałka Józefa Piłsudskiego pomiędzy ogród botaniczny i stadion w Zabrzu, by trafić do parku im. Powstańców Ślaskich. Na naszych "ściągach" rok 1938 (20 km). Ale nie o przerwy tu chodzi, trzeba zasuwać dalej. Kierujemy się ku dzielnicy Makoszowy, gdzie mijamy kopalnię Makoszowy w likwidacji (której historia sięga roku 1890) i ulicą Beskidzką na Kończyce. Szybki "przeskok" nad A4 i po kilkuset metrach w las. Tu napotykamy na "gwoźdź programu" i przymusowa przerwa. Trudno, nadrobimy na trasie. Awarię udaje się usunąć, jedziemy dalej w komplecie.
Po przygodach Halemba (o której pierwsza wzmianka pochodzi z 15 lipca 1451), gdzie na rondzie pierwszym zjazdem w stronę Borowej wsi. Po zrobieniu ""szponów" wracamy się na Halembę, przejeżdżamy obok kościoła pw. Matki Boskiej Różańcowej (gdzie czarną monstrancję podziwiać można),by dalej ulicą 1 Maja, przed wjazdem na A4 w prawo do lasu się skierować. A las ten "bunkrami" jak dobry sernik rodzynkami obsiany. Mijamy parę po drodze (jeden nawet można było zaobserwować), i sru w dół "Orzeszkową", na Starą Kuźnię. Szybki przejazd asfaltem przez "centrum" i znowu w lesie (robimy ogonek), szlakiem na Mikołów, by w pewnym momencie wrócić w stronę Kłodnicy. Przejeżdżamy kładką przez Jamnę, obok hałdy, by nasypem obok torowiska wrócić na ulicę Kochłowicką. Stąd już tylko kawałek do centrum Kochłowic, gdzie na stacji znanej marki dłuższą przerwę robimy. W oddali widać dwie wierze kościoła pw. Trójcy Przenajświętszej wybudowanego w roku 1902, a tuż obok Sanktuarium Matki Bożej z Lourdes (1806 - najstarszy istniejący kościół w Rudzie Ślaskiej).
Kawa, przekąska, sprawdzanie ciśnienia (nie tylko w oponach) i dalej na trasę. No i oczywiście lekcja z historii (rok 1968 - 50 km). Połowa trasy za nami, czas drugą połówkę pokręcić. Dalsza trasa wiedzie ulicą Piłsudskiego, tak by kolejny szpon ptaka zrobić. Zajeżdżamy niemal do Panewnik i z powrotem, by za niewielką stacją paliw skręcić w prawo w kierunku nasypu z bocznicą kolejową. Wspinamy się po szutrowej drodze,wypatrując schowanych w krzakach obiektów punktu oporu "Radoszowy", mijamy kopalnię "Śląsk" (kolejną kopalnię w likwidacji). Kładka pozwala nam gładko przemknąć na d autostradą, by dostać się na ulicę Radoszowską, a nią w kierunku Chorzowa. "Na rondzie drugi zjazd" - powiedział by pan Krzysztof w nawigacji, gdyby nas prowadził (tym razem zastąpiła go pani z Czech), podjazd pod Niedźwiedziniec i wąską ścieżką, przez dwa płoty omijamy Prologis Park.
Jeszcze krótki kawałek leśną drogą i docieramy do osiedla Witosa, gdzie wjeżdżamy na czerwony szlak wokół Katowic, który doprowadzi nas przez Osiedle Tysiąclecia do Parku Śląskiego. Mijamy Wesołe Miasteczko, zwane dziś "Legendią", przejeżdżamy obok zoo i wspinaczka w kierunku wieży telewizyjnej w Bytkowie. Na szczycie krótka przerwa, wykorzystana na uzupełnienie płynów i wspomnienie wydarzeń 1989 roku. Teraz to już będzie tylko z górki. Mijamy perełki Siemianowic - neogotycki dom leśniczego i ogrodnika, pałac Rheinbabenów z 1870 roku, oraz kościół św. Michała Archanioła. Dalej przez Michałkowice docieramy do DK 94, skręcamy w lewo kierując się w stronę Bytomia.
Listopad, dzni coraz krótsze, szybko robi się ciemno, zapalamy więc nasze oświetlenie. Ulicami Chorzowską i Kilara, mijając zabudowania po kopalni "Rozbark" docieramy do ulicy Łagiewnickiej. Dalsza droga prowadzi przez liczące sobie ponad 760 lat Łagiewniki (pierwsza zachowana wzmianka o Łagiewnikach pojawiła się w akcie lokacyjnym miasta Bytomia z 1254 roku), gdzie na ulicy Cyryla i Metodego mijamy najstarszy zabytek dzielnicy - średniowieczny krzyż pokutny.
Cel naszej eskapady coraz bliżej. Przejazd przez Chropaczów i Lipiny (dzielnice Świętochłowic) w kompletnych ciemnościach to nie lada wyzwanie. Z Świętochłowic, wyremontowaną ulicą Chrobrego kierujemy się na osiedle "Paryż" i dalej w kierunku Szombierek, by orzełkowi naszemu głowę "namalować". Mijamy neoromański kościół pw. Najświętszego Serca Pana Jezusa ufundowany przez rodzinę Schffgotch (1903-1904), gdzie spoczywają prochy samego Karola Goduli. Elektrownia Szombierki pozdrawia nas, migocząc swoimi światłami. Jeszcze tylko przejazd przez park "Fazaniec" (park przypałacowy nieistniejącego pałacu Karola Goduli), by wrócić na Orzegów, gdzie każda kamienica ma swą historię.
Tu kończymy naszą wycieczkę na kawie i ciastku w Restauracji "Kuźnia Smaku - Stara Wozownia". W tym miejscu chciałbym również podziękować wszystkim uczestnikom, osobom które przyczyniły się do tego że takie wydarzenie mogło się odbyć oraz Wam którzy dotarli do końca mojej relacji.
Jan z OWŚnR”.
Napisz komentarz
Komentarze